Aby zapisać się na listę naszego newslettera, prosimy podać swój adres email:

 

Wyszukiwarka e-Polityki :

 

Strona Główna  |  Praca  |  Reklama  |  Kontakt

 

   e-Polityka.pl / Artykuły - Świat / Azja i Pacyfik / Republika dynastyczna               

dodaj do ulubionych | ustaw jako startową |  zarejestruj się  

  ..:: Polityka

  ..:: Inne

  ..:: Sonda

Czy jesteś zadowolony z rządów PO-PSL?


Tak

Średnio

Nie


  + wyniki

 

P - A - R - T - N - E - R - Z - Y

 



 
..:: Podobne Tematy
01-09-2007

 

21-07-2007

 

12-05-2007

 

14-08-2006

 

28-07-2006

 

27-05-2006

  Organizacja na rzecz Demokracji i Rozwoju Ekonomicznego

18-03-2006

 

+ zobacz więcej

Republika dynastyczna 

08-11-2005

  Autor: Piotr Tarasiuk

Czy Azerbejdżan czeka los, jaki niedawno spotkał Kirgizję, a nieco wcześniej także sąsiednią Gruzję i Ukrainę? Czy jest to droga do demokratyzacji? Takie pytania zadaje dziś sobie wielu komentatorów i obserwatorów, śledzących bieg wydarzeń po niedzielnych wyborach parlamentarnych w tym kaukaskim państwie. Zapewne zadawane są także i na Kremlu. Są to pytania, dość ważne choćby ze względu na znajdujące się tam złoża ropy naftowej i gazu ziemnego.

 

 

W niedzielę, 6 października b.r. Azerowie po raz kolejny w krótkiej historii swojego państwa poszli do urn, aby wybrać parlament na kolejne 4 lata. Być może te wybory będą pierwszymi, które przyniosą poważne zmiany, a jeżeli nawet tak się nie stanie, to z pewnością przyczynią się do zmiany jaka może nastąpić w niedalekiej przyszłości – zwrotowi ku demokratyzacji kraju. I nie chodzi tu o same wyniki głosowania (szczególnie te oficjalne, firmowane przez władze). Gra toczy się o konsolidację opozycji demokratycznej i o to, jak daleko może się ona posunąć. 

Azerbejdżan jest stosunkowo młodym państwem, gdyż powstał w wyniku rozpadu Związku Radzieckiego w 1991 r. Wcześniej jego terytorium praktycznie pozbawione było samodzielności państwowej (nie wliczając kilku przypadków, w tym: starożytnego państwa Atropatena, następnie państwa zwanego Albanią kaukaską, istniejącego z przerwami do VIII w. oraz państwa Ilchanów w XII i XIV w.). O jego górzysto-nizinne ziemie, na przestrzeni wieków, rywalizowały ze sobą dynastie mongolskie, arabskie, Turcja, Persowie i Rosja carska. Ostatecznie z rywalizacji zwycięsko wyszła Rosja, zajmując ziemie dzisiejszego Azerbejdżanu w pierwszej połowie XIX w. Losy dziejowe sprawiły, że dziś to liczące niespełna 8 mln mieszkańców państwo jest wielokulturowe i wieloreligijne, choć większość stanowią tam muzułmanie (65% to szyici).

Od uzyskania niepodległości i po wojnie z Armenią oraz walkach wewnętrznych, Azerbejdżan, pomimo że formalnie jest republiką, faktycznie rządzony jest na wzór feudalny przez dynastię Alijewów. Zapoczątkował ją Gajdar Alijew, sprawujący dyktatorską władzę prezydenta w latach 1993-2003. Następnie rolę głowy państwa przejął jego syn Ilcham (namaszczony przez ojca i przygotowywany do tej roli, sprawując przez kilka miesięcy funkcję premiera kraju). Wiele stanowisk państwowych zajmują osoby powiązane z obecnym i byłym prezydentem, zaliczając do tego grona drugiego syna Gajdara Safara, który jest ministrem obrony. Nic też dziwnego, że trudno im pożegnać się z władzą. Dlatego też obecne wybory parlamentarne ocenione zostały jako farsa przez opozycję – „nic się nie zmieniło, bo nic nie mogło się zmienić”. Również niezależni międzynarodowi obserwatorzy, występujący pod flagą OBWE zaobserwowali wiele nieprawidłowości i odmówili uznania tych wyborów za demokratyczne.

Według oficjalnych wyników zwycięstwo odniosła powołana niedawno koalicja Nowy Azerbejdżan, skupiona wokół prezydenta Alijewa. Rozwścieczona opozycja wezwała do wyjścia na ulice i zażądała powtórzenia wyborów. Co się jednak stanie, gdy warunek ten nie zostanie spełniony? Wydaje się, że niewiele, ale z drugiej strony nie należy bagatelizować tej sytuacji. Zapewne tak też myślą doradcy rosyjskiego prezydenta Putina, a jeżeli nie to oznaczałoby, że niewiele nauczyły ich lekcje z Gruzji, Ukrainy czy Kirgizji. Właśnie mamy pierwszą rocznicę początku pomarańczowej rewolucji i niewielu jest polityków, którzy wtedy przewidywali, że tak mogą zakończyć się pokojowe uliczne demonstracje. Azerbejdżan może wkrótce stać się kolejną niespodzianką i dołączyć do elitarnego grona post sowieckich republik, które wybrały demokratyczną drogę i pokonały kolejny szczebel na drabinie swego rozwoju – uniezależnienie się od Rosji.              

 

  drukuj   prześlij na email

  powrót   w górę

Tego artykułu jeszcze nie skomentowano

Copyright by (C) 2007 by e-Polityka.pl - Biznes - Firma - Polityka. Wszelkie Prawa Zastrzeżone.

Kontakt  |  Reklama  |  Mapa Serwisu  |  Polityka Prywatności  |  O nas


e-Polityka.pl