Aby zapisać się na listę naszego newslettera, prosimy podać swój adres email:

 

Wyszukiwarka e-Polityki :

 

Strona Główna  |  Praca  |  Reklama  |  Kontakt

 

   e-Polityka.pl / Artykuły - Kraj / Ogólne / Kto kandydatem?               

dodaj do ulubionych | ustaw jako startową |  zarejestruj się  

  ..:: Polityka

  ..:: Inne

  ..:: Sonda

Czy jesteś zadowolony z rządów PO-PSL?


Tak

Średnio

Nie


  + wyniki

 

P - A - R - T - N - E - R - Z - Y

 



 
..:: Podobne Tematy
Kto kandydatem? 

01-08-2003

  Autor: Aleksander Wojtala

Czytając wywiad z premierem Millerem przeprowadzony jakiś czas temu przez "Rzeczpospolitą", szczególną uwagę zwróciłem na jedno pytanie i udzieloną przez premiera odpowiedź. Pytanie dotyczyło kandydata SLD do wyborów prezydenckich. Leszek Miller odparł, że myśli się już w partii o takiej osobie, ale głośnej dyskusji na ten temat jeszcze nie ma. Od czasu przeczytania owego wywiadu ta kwestia nie daje mi spokoju, dlatego już teraz zastanawiam się i spekuluję kto też będzie ubiegał się o fotel prezydencki za dwa lata.

 

 

Pewne jest, że w wyborach prezydenckich 2005 będziemy mieć jak zwykle duży wachlarz kandydatów, pewne jest też, że najwięcej chętnych do tego stanowiska będzie jak zwykle po prawej stronie sceny politycznej. Jeśli przyjąć, że Samoobrona to partia lewicowa i jeśli założyć, że Piotr Ikonowicz wystartuje w tych wyborach, to już dziś można przewidzieć, że kandydatów lewicy będzie najwyżej trzech. Najwięcej trudności sprawia wyrokowanie kto może być kandydatem największej lewicowej partii - SLD. Mniej lub bardziej oficjalnie wymienia się w tym kontekście 3 osoby: Jolantę Kwaśniewską, Marka Borowskiego i Leszka Millera. Ewentualna kandydatura Kwaśniewskiej budzi mieszane uczucia i to nie dlatego, że jest pretendującą na ten urząd kobietą (przecież w 95r. kandydowała Gronkiewicz - Waltz), ale dlatego, że jest żoną obecnego Prezydenta. Zabieg taki miał by na celu de facto przedłużenie kadencji Kwaśniewskiego o następne pięć a może nawet dziesięć lat, wziąwszy pod uwagę dużą popularność Pani Prezydentowej, mógłby się on powieść. Od jakiegoś czasu głośno jest w SLD o prezydenckich aspiracjach marszałka Borowskiego. Wydaje się, że dlatego polityk ten nie przejął teki wicepremiera i ministra finansów po Marku Belce, dlatego też nie przeciwstawił się Millerowi w walce o fotel przewodniczącego partii i być może premiera. Borowski nie chce na razie przejmować odpowiedzialności sprawowania władzy, gdyż wie, że rządzenie wymaga podejmowania trudnych, niepopularnych decyzji w efekcie których w momencie wyborów byłby już "spalony". Marszałek woli więc nie ryzykować, pokątnie krytykując rząd i dystansując się od niego. Leszek Miller tez ponoć chciałby kandydować na prezydenta w 2005r. Przecież nie bez przyczyny tak kurczowo, na przekór wszystkiemu trzyma się swego stołka. Miller liczy na poprawienie się sytuacji gospodarczej kraju z chwilą wejścia Polski do UE, obserwuje dane, które wskazują spadek bezrobocia. Premier ma świetnych doradców, którzy kalkulują, że dzięki wymienionym wyżej czynnikom, zadowolenie społeczne (szczególnie wśród klasy średniej ) przypadać będzie na przełomie 2004 i 2005r. Miller chce dotrwać do tego czasu na stanowisku premiera, chce by wyborcy kojarzyli poprawę swojej sytuacji z jego rządami i z nim samym. Na fali takiego umiarkowanego entuzjazmu społecznego Miller będzie chciał rozpocząć swoją kampanię prezydencką.

O wiele trudniej jest kreślić możliwe scenariusze wydarzeń jeśli chodzi o prawicowych i centroprawicowych kandydatów. Pewne jest, że mimo wielokrotnego rezygnowania z polityki wystartuje Lech Wałęsa. A reszta? Tuż po wyborach prezydenckich w 2000r. wydawało się, że w następnych kandydatem centroprawicy będzie Andrzej Olechowski. Dziś jednak istnieją poważne wątpliwości czy Olechowski wystartuje, zwłaszcza, że on sam, po przegranej w wyborach na prezydenta Stolicy, oświadczył że o żaden urząd z wyboru ubiegać się więcej nie będzie. Ciekawe czy dotrzyma słowa. Zamiast Olechowskiego prezydentem Warszawy został Lech Kaczyński, jest więcej niż prawdopodobne, że polityk ten wykorzysta Ratusz jako trampolinę do Pałacu Prezydenckiego. Wszyscy z uwagą śledzą też losy Macieja Płażyńskiego, który odszedł z PO i zamierza budować kolejną centroprawicową formację. W związku z tym istnieje realna ewentualność, że były marszałek wejdzie w sojusz z Aldoną Kamelą - Sowińską (która też montuje partię) i będzie kandydatem tego wspólnego bloku w wyborach prezydenckich.

Co prawda do wyborów jeszcze dwa lata, w ciągu tego czasu w naszej polityce może się jeszcze wiele wydarzyć. Do tych wyścigów zgłosi się zapewne większa liczba nieistotnych dla sprawy zawodników. Ciekawy jestem czy oprócz tych polityków, których wymieniłem znajdzie się ktoś nowy, nie tkwiący po uszy w obecnych układach, kto zarazem będzie miał realne szanse elekcji. Społeczeństwo na pewno czeka na takiego " Super Mana". Szkoda , że to tylko bajkowa postać.

Autor: Marcin Jurzysta



 

  drukuj   prześlij na email

  powrót   w górę

Tego artykułu jeszcze nie skomentowano

Copyright by (C) 2007 by e-Polityka.pl - Biznes - Firma - Polityka. Wszelkie Prawa Zastrzeżone.

Kontakt  |  Reklama  |  Mapa Serwisu  |  Polityka Prywatności  |  O nas


e-Polityka.pl