Moim zdaniem w tym szaleństwie jest i metoda. W pierwszej chwili, bazując na emocjach Lepper, ogłosił u redaktor Moniki Olejnik, że wychodzi z koalicji. Popełniłby błąd życia; dlaczego? Po pierwsze – pozbawiłby się jakiegokolwiek wpływu na sferę rządu; kompletne odcięcie od informacji, jak i mocy wpływania na określone decyzje. Po drugie – przechodząc do opozycji nie wiadomo, jak by się zachowały jego doły. Mając w perspektywie wybory i niepewny byt, część jego współpracowników na pewno wyrażało obawy co do wyjścia z koalicji, a to już grozi sprzeciwem, a dalej i rozłamem w partii, jeśli nie rozpadem. Ci co mają posady przechodzą do PiS, aby je utrzymać. Reszta u boku oskarżonego Leppera trwa, jednak ich byt mógłby być przesądzony. Tym prostym zabiegiem „wychodzimy z koalicji, ale w niej pozostajemy” zaczęła się gra; gra, w której najwyraźniej Lepper wbrew opinii publicystów czuje się dobrze. Uspokoił doły, które dalej zachowują swoje posady, a tym samym umacnia się, robiąc porządki wewnątrz partii tak, aby gdy nadejdzie oczekiwany dzień wyjścia obeszło się bez niespodzianek. To nie przypadek, że Lepper odchodząc na „przegląd” władzę partii pozostawił Genowefie Wiśniewskiej, a nie np. Januszowi Maksymiukowi. Ten drugi był w kręgu podejrzeń buntownika. W dniu dymisji Leppera nie stał u jego boku, wręcz przeciwnie: występował w niektórych wypowiedziach przeciwko niemu. Całkiem możliwe, że Lepper zaprowadzając porządek na górze znika, a w tym samym czasie zajmuje się dołami. Z kolei dogadując się z Giertychem i tworząc LiS wbrew zapewnieniom Kaczyńskiego, że się nie boi LiSa, stawia go w cięższej sytuacji niż się to wydaje.
Wspólnie LiS mając ponad 70 mandatów w Sejmie może efektywniej wpływać na wszelkie posunięcia PiS i skutecznie go blokować. Mało tego – toczy się swoista gra, kto powie „wychodzimy z koalicji i w niej nie zostajemy”, gdyż te słowa można z łatwością wykorzystać w ewentualnej kampanii wyborczej, obarczając tę partię całą winą za niezrealizowanie programu Solidarne państwo. W tej grze przoduje PiS robiąc co można, żeby Samoobrona wypowiedziała te magiczne słowa. Poza tym Lepper będąc w koalicji może poprzez swoich ludzi zarządzać realizowanie zobowiązań PiS na rzecz Samoobrony oraz LPR, które mogą doprowadzić co najmniej do zwiększenia deficytu. Są to zobowiązania, których tak na prawdę PiS nie jest w stanie zrealizować nie niszcząc budżetu, a zarazem całej tej otoczki sukcesu polskiej gospodarki. Nie realizując tego Samoobrona i LPR mogą spokojnie powiedzieć społeczeństwu: widzicie, to my chcemy realizować program Solidarne państwo, a Kaczyński tego nie chce. To stawia Kaczyńskiego w bardzo trudnej sytuacji, jeśli nie sytuacji bez wyjścia. Tak wiec gra toczy się dalej, są listy, konferencje, oświadczenia itd… Nie ma decyzji, więc szopka trwa dalej.