Aby zapisać się na listę naszego newslettera, prosimy podać swój adres email:

 

Wyszukiwarka e-Polityki :

 

Strona Główna  |  Praca  |  Reklama  |  Kontakt

 

   e-Polityka.pl / Artykuły - Kraj / Ogólne / Mistrzowskie miraże               

dodaj do ulubionych | ustaw jako startową |  zarejestruj się  

  ..:: Polityka

  ..:: Inne

  ..:: Sonda

Czy jesteś zadowolony z rządów PO-PSL?


Tak

Średnio

Nie


  + wyniki

 

P - A - R - T - N - E - R - Z - Y

 



 
..:: Podobne Tematy
Mistrzowskie miraże 

27-11-2005

  Autor: Waldemar Gojtowski

Wspólna kandydatura Polski i Ukrainy znalazła się w trójce najlepszych ubiegających się o prawo organizacji piłkarskich mistrzostw Europy w 2012 roku. Czy nasz kraj jest w stanie podołać niewątpliwemu wyzwaniu, jakim jest organizacja masowej imprezy sportowej?

 

 

Sceptycznych głosów nie brak. – Uważam, że pomysł z Euro w naszym kraju to wygłup, który dopiero wszystkich Polaków narazić może na wielki wstyd – pisze na łamach tygodnika „Piłka Nożna” redaktor Janusz Atlas. Wydawać się może, że podobnie uważają sami Polacy. Z raportu przedstawionego przez Europejską Unię Stowarzyszeń Piłkarskich – UEFA – wynika, że tylko Węgrzy w mniejszym stopniu wspierają kandydaturę swojego kraju. Polacy za to bardzo chętnie odwiedziliby krajowe stadiony podczas turnieju Euro 2012: taką deklarację złożyło 44,2 % ankietowanych. Pod tym względem (wśród pięciu kandydatów) lepsi byli tylko Chorwaci.

Zupełnie inaczej na problem organizacji piłkarskich mistrzostw Europy patrzy rząd z premierem Kazimierzem Marcinkiewiczem na czele. – Budowa stadionu narodowego i czterech nowoczesnych stadionów sportowych pozwoli wreszcie na organizowanie nawet największych imprez sportowych. Mam nadzieję, że dzięki tym inwestycjom zostaniemy gospodarzami mistrzostw Europy w piłce nożnej w 2012 roku – czytamy w exposé, wygłoszonym 2 dni po wydaniu decyzji przez Komitet Wykonawczy UEFA o zakwalifikowaniu Polski do dalszego etapu wyłaniania gospodarza mistrzostw. Konsekwencją tych słów są już pierwsze czyny. Premier powołał Radę – Komitet Wykonawczy ds. Organizacji Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej Euro 2012. Podtrzymując zapowiedź budowania nowoczesnych stadionów, szef rządu zapowiedział przeznaczenie 10 milionów złotych na wsparcie projektu organizacji ME.

Kwota uchodzić może za wcale niemałą, ale tylko do momentu, gdy nie przeciwstawić jej kosztom budowy nowoczesnego stadionu piłkarskiego. Całkowita wartość inwestycji w budowany w Kielcach stadion (kameralny, na 15 tysięcy widzów, choć uchodzący za najnowocześniejszy w Polsce) to blisko 25 milionów złotych. Postawienie dużego, zadaszonego obiektu z odpowiednim zapleczem (parkingi, restauracje etc.) to jednak wydatek rzędu przynajmniej 50 mln złotych. Wiadomo jednak, że o możliwość goszczenia uczestników mistrzostw Europy walczyć będą największe polskie miasta, a źródłami finansowania mają być środki przede wszystkim samorządowe, ale i prywatne. Zdając sobie sprawę z ogromu promocji, jaki niesie za sobą bycie jednym z miast-gospodarzy, swój akces do udziału w Euro 2012 zgłosiły już władze Warszawy, Gdańska, Chorzowa i Wrocławia, a także Krakowa i Poznania (obiekty rezerwowe). Ostatecznego wyboru miejsc dokona UEFA. W jakim stopniu jednak za początkowymi deklaracjami idą solidne argumenty?

Jedynym stadionem, na którym można już dziś zaryzykować organizację jednego ze spotkań piłkarskich mistrzostw Europy jest Stadion Narodowy w Chorzowie. Ten symbol dawnych sukcesów rodzimego futbolu i meczów rozgrywanych przy stutysięcznej publiczności, teraz jest już jedynie reliktem przeszłości, zapełnianym tylko przy nietypowych okazjach, jak mecze z potentatami czy koncerty rockowych gwiazd. Inne obiekty wymagają gruntownej przebudowy (Wrocław, Kraków, Poznań) lub postawienia stadionu zupełnie od podstaw (Warszawa, Gdańsk). Całości niejasnego obrazu dopełniają niepewne gwarancje finansowe i kolejne anulowane przetargi na wykonanie inwestycji.

Jednakże nie tylko kwestia stadionów, na których gościć miałyby reprezentacje uczestników mistrzostw Europy, pozostaje bolączką w perspektywie zbliżającego się, rocznego terminu wyłonienia gospodarza imprezy (decyzja zapadnie 8 grudnia 2006). Kandydatura polsko-ukraińska to również niewystarczająca liczba ośrodków treningowych o zbyt niskim standardzie, nierozbudowana baza hotelowa, a także fatalna wręcz – w porównaniu z rywalami (Włochy oraz Chorwacja z Węgrami) – infrastruktura drogowa i kolejowa. Wystarczy wspomnieć, że według raportu UEFA, średni czas podróży między poszczególnymi miastami – gospodarzami meczów ME w Polsce i na Ukrainie wynosi 17,5 godziny (pociąg) oraz 12, 5 godziny (samochód). We Włoszech w obu przypadkach przeciętny czas wynosi niespełna siedem godzin.

– Mamy zarządzenie, które uprawomocnia nasze starania o Euro 2012. Mam nadzieję, że wokół tego zespołu, który został powołany zgromadzimy wielu ludzi sportu. Myślę, że tylko wtedy ten wyścig możemy zakończyć sukcesem – mówił po powołaniu  Komitetu Wykonawczego ds. Organizacji Mistrzostw Europy minister sportu Tomasz Lipiec. Jednak również minister sportu, jako były wyczynowiec, wie, że nie zawsze wiara i dobre chęci są kluczem do zwycięstwa. Ogólnonarodowy entuzjazm i gros planów, jakie zrodziły ostatnie tygodnie pokazują, że warto walczyć, nawet jeśli nie jest się przygotowanym na przyjęcie zbyt dużej na nagrody na mecie. A gdyby się nie udało? Na pocieszenie pozostaną zakopiańskie zawody Pucharu Świata w skokach narciarskich. One – w przeciwieństwie do piłkarskich mistrzostw – odbywają się co roku.

 

  drukuj   prześlij na email

  powrót   w górę

Tego artykułu jeszcze nie skomentowano

Copyright by (C) 2007 by e-Polityka.pl - Biznes - Firma - Polityka. Wszelkie Prawa Zastrzeżone.

Kontakt  |  Reklama  |  Mapa Serwisu  |  Polityka Prywatności  |  O nas


e-Polityka.pl