Aby zapisać się na listę naszego newslettera, prosimy podać swój adres email:

 

Wyszukiwarka e-Polityki :

 

Strona Główna  |  Praca  |  Reklama  |  Kontakt

 

   e-Polityka.pl / Artykuły - Kraj / Felietony / Administracyjna lustracja?               

dodaj do ulubionych | ustaw jako startową |  zarejestruj się  

  ..:: Polityka

  ..:: Inne

  ..:: Sonda

Czy jesteś zadowolony z rządów PO-PSL?


Tak

Średnio

Nie


  + wyniki

 

P - A - R - T - N - E - R - Z - Y

 



 
..:: Podobne Tematy
Administracyjna lustracja? 

30-11-2005

  Autor: Michał Celiński

Warto słuchać Radio Maryja – przynajmniej od czasu jak rosnący w siłę koncern medialny o. Rydzyka stał się podstawowym źródłem informacji o pomysłach i zamierzeniach miłościwie nam panujących specjalistów od prawa i sprawiedliwości.

 

 

Wicepremier rządu, numer 3 rządzącej PiS, p. Ludwik Dorn rozwinął w na antenie tego radia sygnalizowanie od jakiegoś czasu pomysły likwidacji sądów lustracyjnych i instytucji Rzecznika Interesu Publicznego. Pracę wykonywaną obecnie przez rzecznika jako śledczego i sąd lustracyjny – orzekający mieliby wykonywać urzędnicy z IPN.

Po raz kolejny ludzie partii o chwytliwej nazwie Prawo i Sprawiedliwość pokazują jak prawo i sprawiedliwość rozumieją – w moim odczuciu w sposób archaiczny, bliższy autorytarnym wzorcom, niż dorobkowi cywilizacyjnemu strefy łacińskiej naszego globu.

Do czego służy lustracja

Polska wychodząc z okresu PRL stanęła przed problemem rozliczeń z totalitarną przeszłością. Jednym z elementów tej przeszłości była agentura – tysiące ludzi pracujących tajnie w strukturach bezpieczeństwa – jedni z przekonania o konieczności obrony w taki sposób osiągnięć marksizmu-leninizmu w naszym kraju, inni dla pieniędzy, inni wreszcie zmuszeni szantażem, najróżniejszymi formami nacisku. Problem agentury ma kilka wymiarów – moralny, szczególnie w przypadku aktywnych działaczy opozycji pracujących jednocześnie dla SB, prawny – odpowiedzialności za krzywdy wyrządzone ludziom represjonowanym na podstawie donosów i państwowy w końcu – szczególnie podatności na dalszą współpracę być może z innymi służbami ludzi, na których istnieje „hak” w postaci teczki w SB i jej zawartości.

Obowiązująca ustawa stara się zapobiec zagrożeniom i rozwiązywać problemy każdego wymiaru opisanego wyżej – daje możliwość zapoznania się z materiałami na swój temat pokrzywdzonym, określa status na prywatne żądanie (pokrzywdzony itp.), pion śledczy IPN ma uprawnienia prokuratorskie i może wnosić do sądu sprawy dotyczące przestępstw wykrytych dzięki badaniu materiałów archiwalnych. Chroni także państwo przed osobami ukrywającymi swoją wcześniejszą działalność przeprowadzając obligatoryjną lustrację wysokich urzędników. W przypadku kłamstwa lustracyjnego orzeka karę wieloletniego zakazu pełnienia funkcji publicznych.
 Organem orzekającym kary jest sąd, co mieści się w konwencji trójpodziału władzy w państwach cywilizowanych.

Dlaczego sąd lustracyjny nie odpowiada PiS?

Bo wydaje złe wyroki – obwieszcza p. Dorn. Cytuję za relacją GW: „…Wielokrotnie odnosiłem wrażenie, że osoby, które w sposób oczywisty były winne kłamstwa lustracyjnego i co do których istniała daleko posunięta dokumentacja, nie były uznawane za takie przez sąd, ponieważ trzeba było - mówiąc w przenośni - zostawić na miejscu popełnienia tego kłamstwa nie tylko odcisk palca, bo to nie wystarczało, ale także własny dowód osobisty, żeby zostać uznanym za kłamcę lustracyjnego…”

Hmmm… jak to skomentować – ano sąd jest zły, bo p. Dorn był przekonany, że X był kłamcą, a sąd orzekł inaczej. No to zlikwidujmy sąd – wniosek jest prosty. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że jest tu żelazna logika, kierująca słynnymi reformatorami totalitarnych systemów prawnych – jeżeli sądy sobie (w ich mniemaniu) nie radzą, to trzeba zastąpić je sprawnymi organami władzy państwowej, funkcjonariuszy których w razie opieszałości lub złych wyroków wezwie się „na dywanik” i delikatnie mówiąc „udzieli instrukcji”.

Po co nam sądy – mamy przecież administrację

Nawet jeżeli p. Dorn w jakiejś konkretnej sprawie ma rację – to sprawia wrażenie, jakby nie rozumiał istoty państwa demokratycznego. Mógłbym mnożyć przykłady złych wyroków sądów przeróżnych w sprawach karnych, cywilnych – znane mi z doniesień prasowych jak i autopsji – ale tego nie zrobię, bo może to się skończyć postulatem likwidacji tych sądów… Fundamentem orzekania kar w państwach cywilizowanych jest sądowy tryb postępowania – nawet drobny pijaczek za zanieczyszczenie podwórka odpowiada przed sądem grodzkim, mogę 100 zł mandatu za przekroczenie szybkości nie przyjąć i rozstrzygać będzie sąd. Mam prawo do odpowiadania przed sądem niezależnym od administracji (czytaj aktualnego układu rządzącego). Czy kłamstwo lustracyjne jest sprawą mniejszej wagi? Czy nasze polskie doświadczenia z  urzędami dają podstawę wierze, że kary orzekane przez administrację publiczną będą sprawiedliwsze od sądowych?

Polityka, polityka…

Obowiązująca ustawa lustracyjna powstała z potrzeby rozliczeń, ale także na podstawie doświadczenia kompromitowania idei lustracji przez p. Maciarewicza swego czasu. Sądowy tryb orzekania o kłamstwie ma jedno podstawowe zadanie – poprzez konstytucyjnie gwarantowaną niezawisłość sądu – uniemożliwić  wykorzystywanie lustracji do bieżących rozgrywek politycznych.  Przeniesienie realizacji zadań lustracyjnych do administracji podległej organom tworzonym „z klucza politycznego” rodzić będzie podejrzenia – czy ta gra na pewno jest czysta. Jeżeli ktoś udaje, że nie rozumie, czym się kończy oddanie prawa do osądzania konkurentów czy przeciwników politykowi zatrudnionemu w administracji państwowej – to zapomnijmy i prawie i o sprawiedliwości.

 

  drukuj   prześlij na email

  powrót   w górę

Tego artykułu jeszcze nie skomentowano

Copyright by (C) 2007 by e-Polityka.pl - Biznes - Firma - Polityka. Wszelkie Prawa Zastrzeżone.

Kontakt  |  Reklama  |  Mapa Serwisu  |  Polityka Prywatności  |  O nas


e-Polityka.pl