Aby zapisać się na listę naszego newslettera, prosimy podać swój adres email:

 

Wyszukiwarka e-Polityki :

 

Strona Główna  |  Praca  |  Reklama  |  Kontakt

 

   e-Polityka.pl / Artykuły - Kraj / Fotografie               

dodaj do ulubionych | ustaw jako startową |  zarejestruj się  

  ..:: Polityka

  ..:: Inne

  ..:: Sonda

Czy jesteś zadowolony z rządów PO-PSL?


Tak

Średnio

Nie


  + wyniki

 

P - A - R - T - N - E - R - Z - Y

 



 
..:: Podobne Tematy
Fotografie 

06-08-2003

  Autor: Aleksander Wojtala

Zdjęcie. Pozornie przedstawia sielankę: ogród, chyba letni. Dwóch niemłodych mężczyzn siedzi w cieniu drzew w wiklinowych fotelach. Na pierwszym planie okularnik – wygląda na intelektualistę, trzyma na kolanach dziewczynkę – córkę, albo raczej wnuczkę. Drugi w tle, z fajką w ustach, przegląda gazetę. Poranny wietrzyk porusza liśćmi krzewów w ogrodzie – obrazek jak ze snu drobnomieszczanina. Ale to nie jest cała prawda tego zdjęcia. Gdyby wytrzeć rysy twarzy mielibyśmy zwykłe niedzielne przedpołudnie na wsi. Tymczasem w osobach rozpoznajemy Stalina i Berię – ludzi odpowiedzialnych za największe zbrodnie minionego wieku. Sielankowość sceny odpływa. W naszym umyśle pojawia się za to zdziwienie i wrażenie nierealności sceny. Jak to możliwe, że, ci którzy wydawali wyroki śmierci na miliony siedzą w ogrodzie jak zwyczajni ludzie? Gdzie ich zwykły kontekst – wodzowskie postawy uniesionej do góry dłoni pozdrawiającej a może grożącej jednego i skórzany płaszcz policyjnego oprawcy drugiego? Czy tak mogą wyglądać zbrodniarze?

 

 

Kiedy spojrzałem na to zdjęcie ogarnął mnie lęk. Przecież ja sam mógłbym tak siedzieć w ogrodzie i przeglądać gazetę. Zresztą tak właśnie czynię jeśli mam możliwość. Odpoczywam wówczas po tygodniu wypełnionym praca ze spokojem sumienia wynikającym z poczucia dobrze spełnionego obowiązku. Czym więc różniłbym się dla postronnego obserwatora od tych dwóch panów? Oni wszak najwyraźniej również zażywają przerwy w swej codziennej pracy. Wyglądają na odprężonych i spokojnych. Starannie ubrani jakby dobór koszuli był najważniejszą czynnością tego dnia. Ani śladu w ich zastygłych gestach szaleństwa, które chcielibyśmy tu ujrzeć.

Zdjęcie jest perfekcyjne, nie robiłoby takiego wrażenia gdyby chociaż gdzieś pod stołem leżał rewolwer, albo w tle stal jakiś milicjant. A tak wygląda do bólu zwyczajnie, wręcz zapraszająco – obok Stalina jest wolne miejsce, możnaby przysiąść, wszcząć niespieszną pogawędkę o pogodzie. Jestem przestraszony i zdumiony.

Źródła tych uczuć odnajdziemy w języku. Oto człowieka dopuszczającego się czynów niehumanitarnych, czyli sprzecznych z wyobrażeniem o godności ludzkiej, nazywamy “nieludzkim”, albo “potworem w ludzkiej skórze”. Pierwszą sankcją za zbrodnie jest więc wykluczenie osobnika ze społeczności ludzkiej. Oczywiście dokonywane na gruncie języka. Czasem zdarza się mówić o zezwierzęceniu, ale to – jak zwrócił uwagę kiedyś Zbigniew Herbert – nie jest sprawiedliwe, bo uwłacza zwierzętom, które nie dopuszczają się wszak masowych mordów. Pozostaje nam mityczna kategoria potworów, która w końcu okazuje się zapełniona wyłącznie przez ludzi. Ów zabieg magiczny, w którym za pomocą słów próbujemy zmieniać rzeczywistość, zostaje zdemaskowany przez zdjęcie potworów w sytuacji jak najbardziej ludzkiej. Nasz niepokój odczuwany przy oglądaniu tego zdjęcia bierze się stąd, że szańce zbudowane ze słów właśnie runęły. Nie ma żadnej bariery oddzielającej nas, zwykłych ludzi od tych, których próbowaliśmy wyrugować z naszej rzeczywistości nazywając ich potworami.

Tu dochodzimy do sedna, albo raczej do jądra ciemności. Potwory uchwycone w zwykłych ludzkich czynnościach przypominają nam prawdę, że są takimi samymi ludźmi jak każdy z nas. Że zło, któremu służą nie jest czymś zewnętrznym, co spotkali na swej drodze i czemu dali się ponieść jak pociągającej przygodzie. Zło było w nich, tak jak jest w każdym z nas. W filmie “1492. Conquest of paradise” Krzysztof Kolumb wygłasza kwestię: “Piekło nie jest czymś zewnętrznym. Nosimy je w sobie i zabieramy je dokądkolwiek pójdziemy”.

Czym jest zatem zło i jak daleko od zła jest każdy z nas? A może trzeba pytać jak głęboko mamy ukryte w sobie zło i do jakiego stopnia potrafimy nad nim panować? W horrorach zło ma zazwyczaj jakąś postać – mniej czy bardziej konkretną, ale zawsze zewnętrzną, nawet jeśli potrafi opanować człowieka, to wystarczy wezwać egzorcystę, który demona wypędzi. W serii filmów “Obcy” zło przychodzi wprawdzie z zewnątrz, ale kiedy już jest w człowieku nie ma możliwości jego usunięcia bez śmierci nosiciela. Te obrazy z popkultury, które przemycają odwieczne pytania ludzkości pokazują dwie koncepcje zła. Zdaje się, że alegoria z “Obcego” bliższa jest rzeczywistości.

Zdjęcie, o którym tu piszę ukazało się w numerze 179 Gazety Wyborczej z 2-3 VIII 2003. Przypomniało mi zdjęcie, które widziałem wiele lat temu. Było to zdjęcie pięknej, młodej kobiety. Siedziała chyba pod jakimś drzewem. Na kolanach opierała karabin, a na mundurowej kurtce miała przewieszone pasy z amunicją. Ciekawe czy jeszcze żyje?

Autor: Wojciech Woźniak



 

  drukuj   prześlij na email

  powrót   w górę

Tego artykułu jeszcze nie skomentowano

Copyright by (C) 2007 by e-Polityka.pl - Biznes - Firma - Polityka. Wszelkie Prawa Zastrzeżone.

Kontakt  |  Reklama  |  Mapa Serwisu  |  Polityka Prywatności  |  O nas


e-Polityka.pl