Co nowego w przestrzeni postradzieckiej?

09-12-2005

Autor: Piotr Trzaskowski

Ostatni tydzień obfitował w znaczące wydarzenia w dawnym ZSRR. Przede wszystkim miały miejsce wybory w Kazachstanie oraz do lokalnej Dumy w Moskwie. Choć porównujemy miasto z olbrzymim państwem, to liczba uprawnionych do głosowania była w obu przypadkach podobna. W ostatnich dniach miało także miejsce spotkanie Rady Ministerialnej OBWE, podczas którego głos państw z terenu byłego ZSRR był wyraźnie słyszalny.


Wybory prezydenckie w Kazachstanie

W ostatni weekend odbyły się wybory prezydenckie w drugim co do wielkości kraju Wspólnoty Niepodległych Państw (WNP) Kazachstanie. Już przed wyborami nawet dla postronnych obserwatorów jasne było, kto zostanie zwycięzcą. Wbrew pozorom to nie bezczelne fałszerstwa, brak opozycji czy niedopuszczenie obywateli do urn (taktyka użyta ostatnio podczas wyborów w Egipcie) zaważyły o wygranej. Wydaje się, że poparcie dla prezydenta Nursułtana Nazarbajewa, który niebawem zainauguruje swą trzecią siedmioletnią kadencją, rzeczywiście znacząco przewyższa 50%.

Sukcesy, bazującej na wydobyciu gazu i ropy, gospodarki kazachstańskiej pozwoliły rządzącym przeznaczyć duże środki na uśmierzenie roszczeń społecznych, które mogłyby stać się ogniskiem zapalnym dla potencjalnej rewolucji. Podniesiono stypendia dla studentów, a emerytury i pensje wypłacane są na czas. Kazachstan stał się nawet celem emigracji zarobkowej z biedniejszych krajów Azji Centralnej. Ponadto w kampanii wyborczej Nazarbajew zapowiedział dwukrotny wzrost pensji i świadczeń socjalnych w ciągu następnych siedmiu lat oraz zrównanie PKB na głowę mieszkańca Kazachstanu z poziomem tego wskaźnika dla Europy Wschodniej.

Choć wydaje się, że władze centralne nie miały powodów fałszować wyników ostatnich wyborów, to nie jest wykluczone, że dokonywano tego na niższych szczeblach władzy. W Kazachstanie, podobnie jak w wielu innych krajach post-sowieckich lokalne elity zachowały wiele z mentalności każącej im “wykazać się” dobrymi wynikami w oczach rządzących na najwyższym szczeblu. Tak można tłumaczyć bardziej zdecydowane, niż oczekiwano, zwycięstwo prezydenta. Wcześniejsze sondaże oraz badania exit-pools dawały mu 70-80% poparcia, podczas gdy oficjalne wyniki ogłoszone w poniedziałek przez Centralna Komisje Wyborcza mówią o 91%.
 
Opozycja pod przewodnictwem Żarmachan Tujakbaja, który otrzymał zaledwie 6,64% głosów, uznała, że podczas wyborów dopuszczono się fałszerstw i nadużyc, a co za tym idzie, nie spełniły one standardów demokratycznych. Nie zdecydowano się jednak wyprowadzić zwolenników na ulice. Oficjalny zakaz demonstracji do czasu ogłoszenia ostatecznych wyników nie był jedynym powodem. Opozycja jest  świadoma nikłego poparcia społecznego i zamierza ograniczyć się do śledzenia i rejestrowania nadużyc oraz oficjalnych protestów.

Oficjalnie w Kazachstanie nie ma cenzury. Jednak władze dysponują wieloma środkami, by ograniczyć oddziaływanie gazet wobec nich krytycznych. Niezależne tytuły mają problemy ze znalezieniem drukarni i nękane są drobiazgowymi kontrolami podatkowymi. Krnąbrnym dziennikarzom stawia się zarzuty kryminalne. Pojawiają się przypadki zastraszania i pobić. Siergiej Duwanow, autor opisujący aferę korupcyjną, został w 2003 roku oskarżony o gwałt, za co w wiezieniu spedził 12 miesiecy.  Poza oddziaływaniem bezpośrednim, naciski wywierane na prasę prowadzą do autocenzury i ograniczenia dostępu do mediów dla opozycji.
 
Oceny międzynarodowych obserwatorów wpisują się we wzorzec który znamy z innych wyborów ostatnich lat z terenu WNP. Podobnie jak przed miesiącem  w Azerbejdżanie oraz na Ukrainie przed rokiem, przedstawiciele WNP ocenili wybory nie tylko jako przeprowadzone zgodnie z wewnetrznym ustawodastwem, lecz także „wolne, przejrzyste i prawowite“. Ich opinie podzielili obserwatorzy z ramienia Szanghajskiej Organizacji Współpracy oprócz Kazachstanu zrzeszajacej Rosję, Chiny, Uzbekistan, Tadżykistan i Kirgistan, czyli państwa nie będące wzrorami przestrzegania norm demokratycznych. Także sam zwycięzca stwierdził, że głosowanie z 4 grudnia było najbardziej demokratycznym w historii kaju.
 
Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE), która wysłała 465 obserwatorów, oceniła wybory jako nie spełniające wymogów demokratycznych. Krytykowano głównie brak warunków dla równorzędnej rywalizacji kandydatów. Zanotowano także uchybienia w trakcie samego głosowania takie jak dosypywanie głosów, różnego rodzaju uchybienia proceduralne oraz zastraszanie głosujących.
 
Tego rodzaju nieprawidłowości nie zraziły jednak zastępcy sekretarza stanu USA Nicholasa Burnsa przed potwierdzeniam istnienia strategicznego partnerstwa między jego krajem i Kazachstanem. Pochwalił on także postęp w rozwoju demokracji kazachstańskiej, choć przyznał, że jest on jeszcze zbyt mały.

Wybory w Moskwie

Kolejnymi wyborami mającymi miejsce w ostatní weekend były wybory do Moskiewskiej Dumy. Mimo że ciało to nie ma zbyt dużych uprawnień, to ostatnia elekcje w stolicy traktowana była prestiżowo. Ze względu na wielką ilość głosujących i uprawnionych do głosowania, komentatorzy uznali to wydarzenie za sprawdzian przed wyborami parlamentarnymi w roku 2007. Spośród prawie 8 milionów osób wpisanych na listy wyborcze w lokalach pojawiło sie 37%.
 
Duże emocje pojawiły się już w czasie kampanii wyborczej. Partia Rodina Dimitra Rogozina -  główne zagrożenie dla popularności proputinowskiej Jednej Rosji - została odsunięta od udziału w wyborach. Pretekstem był telewizyjny spot, w którym postulowano „Oczyszczenie Moskwy z brudu“ i nie trudno było domyślić się, że mowa tu o imigrantach z Kaukazu. Sąd uznał jego treść za niezgodną z prawem. W tym samym czasie Liberalno-Demokratyczna Partia Rosji Władimira Żirinowskiego także odwoływała się do haseł nacjonalistycznych, nie ponosząc z tego tytułu żadnych konsekwencji.
 
Moskiewskie wybory miały być znaczącym sprawdzianem dla rosyjskich liberałów. Zmiana ordynacji, wprowadzająca próg wyborczy wynoszący 10% oraz zakazująca koalicjom wystawienia wspólnych list sprawiła, że żadna z głównych partii opozycji demokraytcznej nie miałaby dużych sznas na dostanie się do Dumy. Krok wymierzony w demokratów spowodował ich taktyczny sojusz. Pod koniec września Sojusz Sił Prawicowych (SSP) zgodził się na dopisanie swoich kandydatów do listy wyborczej partii Gregorija Jawlińskiego Jabłoko. Niektórzy komentatorzy opisują to porozumienie, jako przełomowe, gdyż rozbici demokraci systematycznie tracili grunt pod nogami, a w ostatnich wyborach do rosyjskiej Dumy żadna z ich partii nie przekroczyła progu wyborczego 5% i do niższej izby parlamentu wprowadzili tylko kilku kandydatów z okregów jednomandatowych.
 
Jako cel wyborczy, demokraci zadeklarowali chęć zdobycia 20 % glosów. Znacząco niższy wynik wynoszący 11% tlumaczą licznymi nieprawidłowościami w trakcie głosowania. Już od poczatku dnia wyboró donoszono o autobusach krążących od jednego punktu wyborczego do drugiego oraz o usuwaniu stamtąd obserwatorów. Mimo rażących nieprawidłowości zarówno lider Jabłoka, jak i lider SSP Nikita Biełych uznali wyniki za znaczący sukces i waży krok do budowy w Rosji wiarygodnej opozycji.
 
Zgodnie z przewidywaniami zwyciężyła proputinowska Jedna Rosja, w Moskwie prowadzona przez wieloletniego mera miast Jurija Łużkowa , zdobywając ponad 47 % głosów. Dzięki proporcjonalnej ordynacji wyborczej dało jej to ponad połowę miejsc w Dumie. Oprócz Jednej Rosji i demokratów 10%-procentowy próg wyborczy przekroczyli tylko komuniści Władimira Żyrinowskiego, zdobywając 16 % głosów.

Inne wydarzenia

W dalszym ciągu trwają rosyjsko-ukraińskie rozmowy o renegocjacji umowy o sprzedaży Ukrainie rosyjskiego gazu. W szukanie porozumienia zaangażowali się nawet prezydenci obu państw. Brak porozumienia do końca roku grozi Ukainie poważnym kryzysem energetycznym. W tle tych rozmów miała miejsce oficjalna inauguracja prac nad budową Gazociągu Północnego, mającego przesyłać rosyjski gaz do Europy Zachodniej z pominieciem republik bałtyckich i Polski.

W stolicy Słowenii Lublianie miało miejsce spotkanie Rady Ministerialnej Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie. W trakcie obrad poruszano kwestie wycofania wojsk rosyjskich z Naddniestrza, co miałoby być wypełnieniem zobowiazań Rosji ze stambulskiego szczytu organizacji z 1999 roku. Deklaracje w tej sprawie poparli wszyscy członkowie OBWE z wyjątkiem Rosji i Białorusi. Za pozytywną zmianę można uznać rosyjską zgodę na plan uregulowania konfliktu przedstawiony wcześniej przez Ukrainę (plan Juszczenki).

Przy okazji spotkania w Lublanie miały miejsce rozmowy szefów dyplomacji Ukrainy i Rosji, Borysa Trasiuka i Siergieja Ławrowa na temat uregulowania sporu granicznego w Cieśninie Kereczeńskiej u brzegów Krymu. Nie podpisano żadnego porozumienia, lecz obie strony zadeklarowały chęć wypracowania kompromisu w dzielących je kwestiach.


Copyright by © 2006 by e-polityka.pl - Pierwszy Polski Serwis Polityczny. Wszelkie Prawa Zastrzeżone.