Aby zapisać się na listę naszego newslettera, prosimy podać swój adres email:

 

Wyszukiwarka e-Polityki :

 

Strona Główna  |  Praca  |  Reklama  |  Kontakt

 

   e-Polityka.pl / Prawo / Kara śmierci- konflikt prawa stanowionego i naturalnego!               

dodaj do ulubionych | ustaw jako startową |  zarejestruj się  

  ..:: Polityka

  ..:: Inne

  ..:: Sonda

Czy jesteś zadowolony z rządów PO-PSL?


Tak

Średnio

Nie


  + wyniki

 

P - A - R - T - N - E - R - Z - Y

 



 
..:: Podobne Tematy
Kara śmierci- konflikt prawa stanowionego i naturalnego! 

10-12-2005

  Autor: J.Ł.

Dlaczego kara śmierci budzi tyle sprzecznych stanowisk? Jakie są argumenty jej przeciwników i zwolenników? Jak funkcjonuje ona na świecie? Trzeba zwrócić najpierw uwagę na prawo naturalne, przysługujące każdemu człowiekowi, głoszące ideę bezcenności życia i sprzeciwiające się celowemu uśmiercaniu jakiejkolwiek ludzkiej istoty.

 

 

Kara śmierci to problem istniejący niemal od zawsze, gdyż już od zarania, bez względu na liczebność danej społeczności, zastanawiano się nad zachowaniem społecznego ładu, którego jednym z elementów był sposób karania przestępców. Najprostszą metodą była słynna zasada Kodeksu Hammurabiego: "Oko za oko, ząb za ząb". Wraz z narodzinami kultury chrześcijańskiej zaczęło pojawiać się jednak pytanie, czy człowiek może pozbawić życia drugiego człowieka, a jeśli tak to w jakich okolicznościach. Nawet w naszym kręgu cywilizacyjnym, w obecnych czasach kara śmierci budzi kontrowersje i nie przez wszystkich jest traktowana jako zamach na podstawowe prawo człowieka- prawo do życia. Zniesienie tego rodzaju formy wymierzania sprawiedliwości jest historyczną nowością, a dyskusje na ten temat toczą się zarówno w kancelariach prawniczych oraz biurach polityków jak i w mass-mediach na oczach całego społeczeństwa. Dlaczego kara śmierci budzi tyle sprzecznych stanowisk? Jakie są argumenty jej przeciwników i zwolenników? Jak funkcjonuje ona na świecie? Trzeba zwrócić najpierw uwagę na prawo naturalne, przysługujące każdemu człowiekowi, głoszące ideę bezcenności życia i sprzeciwiające się celowemu uśmiercaniu jakiejkolwiek ludzkiej istoty.

Czym jest prawo naturalne? Dlaczego w naszym kręgu kulturowym mówimy, iż jest ono wpisane w naturę człowieka, że z niej wyrasta? Przede wszystkim podkreśla to fakt, że to prawo jest najbliższe człowiekowi, że decyduje o jego człowieczeństwie, współtworzy to człowieczeństwo. Prawo naturalne nie jest zatem zbiorem zakazów czy nakazów będących niejako w zewnętrznym stosunku do człowieka, ale jest zbiorem uprawnień i zobowiązań osobowych. W ten sposób tworzy i określa wszelkie relacje międzyosobowe. Dotyczy to, rzecz jasna, relacji międzyludzkich. Jest więc wyrazem wolności człowieka w jego wysiłku na rzecz zaspokajania w sposób mądry i sensowny projektu własnego życia. uwagę na te elementy struktury prawa naturalnego - wolność, świadomość, miłość, odpowiedzialność... Tak dobrze znamy te elementy. Tak często powtarzamy owe słowa w jednym zasadniczym kontekście - wyjątkowości człowieka, jego unikalnej wartości. Zaś ową wyjątkową wartość nazywamy, w naszej kulturze zachodniej, godnością osoby ludzkiej. Tego nie można przeoczyć. Prawo naturalne jest bezpośrednim wyrazem i potwierdzeniem, także skonkretyzowaniem godności osoby ludzkiej. Dlatego jest ono u podstawy tego wszystkiego, co usiłuje stać na straży i w pozycji zabezpieczenia tejże godności. Prawo naturalne jest zatem gwarantem godności człowieka w systemach etycznych, także deontologicznych, czyli swoistych kodeksach etyki zawodowej. Tak bardzo istotnym elementem nie tak znowu dawno toczącego się sporu wokół kodeksu etyki lekarskiej była właśnie dyskusja na temat prawa naturalnego jako fundamentu tegoż zbioru zasad. Przypomnienie roli prawa naturalnego w obronie godności człowieka sprawiło wówczas, że lekarze nabrali jakby odwagi w obronie życia ludzkiego. Gwarancja godności osoby ludzkiej jaka wynika z respektowania prawa naturalnego dotyczy jednakże nie tylko kodeksów etycznych. Prawo naturalne daje taką gwarancję także w zakresie ustawodawstwa - państwowego, jak i międzynarodowego. Przywoływane niekiedy w dyskusjach konstytucyjnych trybunały międzynarodowe, jak chociażby norymberski, występowały ostatecznie w imię obrony godności ludzkiej. Zbrodnie tam osądzane nie były wykroczeniami przeciw życiu czy sprawiedliwości. To były zbrodnie przeciw ludzkości, przeciw temu, co człowieczeństwo stanowi, co wyodrębnia istoty ludzkie od świata poniżej ludzkiego. Jedynym kryterium jakie można było tam przyjąć, wobec przecież ewidentnego zła prawa państwowego, było właśnie prawo naturalne. To ono stanowiło wyznacznik godności człowieka.

Już w starożytności miano poczucie istnienia prawa, które jest wpisane w człowieka i które w określonych sytuacjach, może nakazać sprzeciw wobec praw ustanowionych przez człowieka. Ta wyjątkowa pozycja owego prawa związanego z naturą skłaniała filozofów starożytnych do próby zgłębiania zagadnienia. Dla niektórych z tamtych myślicieli, choćby dla Platona, prawo naturalne było zasadą rządzącą całym kosmosem, ideą kształtującą piękno ładu i harmonii we wszechświecie. Krążenie gwiazd i tory planet, rytmy biologiczne i wrażliwość matki wobec dziecka wszystko to stanowiło pewien wyraz owego ładu. Jednakże już Arystoteles, uczeń Platona, który miał odwagę sprzeciwić się swojemu mistrzowi w samym rdzeniu jego teorii, odrzucając idee na korzyść rzeczywistości, dokonał zmiany interpretacji prawa naturalnego. Związał je ze skłonnościami rozumu ludzkiego, który rozpoznaje i nakazuje człowiekowi: "czyń dobro". Tak więc prawo naturalne to nic innego, jak tylko naturalny sąd rozumu praktycznego "czyń dobro". Ta koncepcja prawa naturalnego jako zasady związanej ze strukturą racjonalną człowieka stała się dominująca w kulturze europejskiej, tak jak dominującym stał się cały system Arystotelesa. Tak więc, kiedy dzisiaj mówi się o prawie naturalnym to oznacza to rozważanie o zasady związane z rozumną naturą człowieka, a więc tym, co decyduje o byciu człowiekiem. Natomiast określenie "prawo natury" dotyczy, dla wyrazistości i precyzji pojęć, tego, co jest związane z naturą biologiczną człowieka. Kiedy więc stomatolog usuwa komuś zęby nie narusza prawa naturalnego, mimo, że interweniuje w naturę człowieka. Gdyby jednak jakiś sadysta wyrywał zdrowe zęby dla zadania tortur drugiemu człowiekowi byłoby to już naruszanie prawa naturalnego, które nakazuje czynić dobro. To rozróżnienie wydaje się dość istotne dla precyzji pojęć w aktualnych dyskusjach. Jeśli część polityków, filozofów, konstytucjonalistów i ludzi Kościoła odwołuje się do prawa naturalnego to czyni w imię szacunku dla natury rozumnej człowieka. Trzeba to wyraźnie podkreślić - respekt dla prawa naturalnego jest uszanowaniem rozumu ludzkiego, jego zdolności poznawczych i możliwości działania. Jeśli zaś ta sama część dyskutantów, wypowiada się przeciw interwencjom niezgodnym z prawem naturalnym, to nie idzie tutaj o hamowanie na przykład postępu wiedzy czy techniki. Przykładem mogą być eksperymenty medyczne. Nie ma sprzeciwu wobec badań medycznych i działań terapeutycznych, choćby one ingerowały w naturę biologiczną człowieka. Jednak musi być kategoryczny sprzeciw wobec działań, które godzą w dobro człowieka. Zarówno "badacze" w obozach hitlerowskich zajmujący się eksperymentami medycznymi, jak i zwolennicy klonowania ludzi bełkocą coś o dobru ludzkości. Ale to "dobro" jest realizowane z pomocą zła - potraktowania człowieka jako przedmiotu do obróbki. To właśnie sprzeciwia się prawu naturalnemu. Starożytność, wciąż jeszcze - przypomnijmy - pogańska, zostawiła niezwykle ważną inspirację do przemyśleń przez całe wieki. Człowiek jest zdolny mocą swojego rozumu poznawać dobro i kierować się tą zasadą. Chrześcijaństwo przejęło starożytne rozważania na temat prawa naturalnego. Trzeba od razu zauważyć, że nie zmieniło nic istotnego w tej koncepcji, natomiast dało jej zupełnie nową perspektywę i punkt odniesienia. Nadal więc prawo naturalne rozumiane jest jako sąd rozumu praktycznego, który nakazuje czynić dobro, a unikać zła. Ta właśnie norma, mówiąca, iż "dobro należy czynić, a zła unikać" traktowana jest jako absolutnie fundamentalna w prawie naturalnym. Św. Tomasz w bardzo precyzyjnym wywodzie wykazuje taki właśnie, fundamentalny charakter owej normy. Trzeba dostrzec w tym momencie, że nie zmienia się - mimo wpływu chrześcijaństwa - nic, co stanowi istotę rozumienia prawa naturalnego. Nadal pozostaje ono domeną racjonalnej natury człowieka. A jednak chrześcijaństwo wnosi w doktrynę prawa naturalnego coś absolutnie unikalnego. Punktem wyjścia teologicznych rozważań jest bowiem tak zwane prawo wieczne. Oznacza ono, wedle słynnej definicji św. Augustyna, zamysł Boży bądź wolę Bożą, która nakazuje zachowywać porządek naturalny, a zabrania go naruszać.

Nie sposób w krótkich refleksjach ukazać wielowiekowych dyskusji wokół doktryn prawa naturalnego. Niewątpliwie było ich wiele, tak samo jak wiele dyskusji toczy się wokół pojęcia wartości, człowieka, sumienia, prawa, wolności czy odpowiedzialności. Niewątpliwie jednak prawo naturalne, poprzez sam fakt żywotności sporów, jakie wywołuje poświadcza, że nie jest zamierzchłą koncepcją. Przeciwnie, stanowi, przy całej wielości szczegółowych interpretacji, doskonałą bazę do formułowania bardziej konkretnych zasad, reguł i praw. Przykładów takich zestawów konkretyzowanych zasad i praw w historii jest niewątpliwie stosunkowo wiele. Niektóre z nich miały sankcje religijne czy społeczne. Zawsze stanowiły i stanowią bardzo konkretną pomoc w wychowywaniu społeczeństwa i człowieka do odczytywania dobra i realizowania tego dobra. Z takich tendencji tworzenia katalogów praw szczegółowych zrodziła się tendencja sformułowania naczelnych praw człowieka. Wyraźnie trzeba w tym nurcie osadzić dwa podstawowe dokumenty, które - stanowione przez różne władze i autorytety - wykazują swoisty punkt spotkania. Jest nim zasada czynienia dobra w imię prawa naturalnego człowieka. Owe dwa dokumenty to Powszechna Deklaracja Praw Człowieka uchwalona przez Zgromadzenie Ogólne ONZ w Paryżu 10.12.1948 r. oraz encyklika Jana XXIII "Pacem in terris". W początkowym fragmencie Deklaracji brzmi zdanie, które jest oceną historii, zatracającej z horyzontu praw i poczynań dobro człowieka: "Biorąc pod uwagę, że zapoznanie i wzgarda praw człowieka doprowadziły do czynów barbarzyńskich, wstrząsających sumieniem ludzkości, oraz że nadejście świata, w którym ludzie, uwolnienie od strachu i nędzy, będą się cieszyli wolnością słowa i przekonań (...)". Spotkanie w realizacji dobra jest zarazem spotkaniem w obronie godności osoby ludzkiej. Inaczej przecież być nie może. Nie sposób odnieść inaczej relacji prawa i człowieka, jak tylko w postaci przyporządkowania prawa dobru osoby ludzkiej. W przeciwnym wypadku, niezależnie od deklaracji prawnych czy ustrojowych, pojawia się zakamuflowany, mniej lub bardziej, totalitaryzm.

Jak zatem w świetle funkcjonowanie takiego pojęcia jak prawo naturalne możemy mówić o karze śmierci, która przecież w ewidentny sposób się mu przeciwstawia?

Najpierw nieco statystyki. Według Amnesty International: 
 

- 78  krajów i regionów  całkowicie zniosło karę śmierci 

- w 15 krajach istnieje możliwość skazania na śmierć tylko w wyjątkowych przypadkach takich jak np. zbrodnie wojenne 

- 24 państwa, które w praktyce nie wykonują kar śmierci, zachowały karę śmierci pod względem prawnym, jednak już od ponad 10 lat nie wykonuje się tam egzekucji, a państwa te mają ustaloną zasadę dalszego ich nie wykonywania, co daje sumę 117 krajów, które wykreśliły karę śmierci ze swoich kodeksów lub w praktyce jej nie wykonują. 

- 78 krajów nadal zachowuje i korzysta z kary śmierci, jednak liczba krajów wykonujący egzekucje corocznie się zmniejsza.

W ostatniej dekadzie, trzy kraje na rok decydowały się na prawne zniesienie kary śmierci za zwyczajne przestępstwa lub nawet na całkowite jej zniesienie. Od 1990 roku ponad 35 krajów i regionów całkowicie zniosło karę śmierci na swych terytoriach. W skład tych krajów należą państwa afrykańskie ( takie jak Angola, Przylądek Kości Słoniowej, Mauritius, Mozambik, Południowa Afryka), obu Ameryk (Kanada, Paragwaj), Azji i Pacyfiku ( Hong Kong, Nepal, Samoa, Timor-Leste) i Europy ( Azerbejdżan, Bośnia i Hercegowina, Bułgaria, Cypr, Estonia, Gruzja, Litwa, Polska, Serbia i Czarnogóra, Turkiestan i Ukraina).

W 2003 roku, co najmniej 1.146 ludzi zostało straconych w 28 krajach i co najmniej 2.756 ludzi zostało skazanych na śmierć w 63 krajach. Dane te zawierają tylko przypadki znane Amnesty International; rzeczywiste liczby z pewnością są wyższe.

W 2003 roku, 84 procent wszystkich zarejestrowanych egzekucji miało miejsce w Chinach, Iranie, USA i Wietnamie. W Chinach, ograniczony i niekompletny rejestr, udostępniony Amnesty International pod koniec roku, ukazywał, iż co najmniej 726 osób zostało straconych, ale przypuszcza się, że prawdziwa ich liczba jest znacznie wyższa: wysoki rangą członek chińskiego ciała ustawodawczego twierdził w marcu 2004, że w Chinach każdego roku wykonuje się egzekucje na "prawie 10.000" ludzi. Co najmniej 108 egzekucji zostało wykonanych w Iranie. Sześćdziesiąt pięć osób zostało straconych w USA, a przynajmniej 64 zginęły w Wietnamie.

Mając na uwadze powyższe dane, warto przyjrzeć się samej idei kary śmierci oraz argumentów jej zwolenników i przeciwników. Ci pierwsi twierdzący, że jest ona sprawiedliwa i skutecznie odstrasza potencjalnych zbrodniarzy mają za sobą poparcie większości społeczeństwa, ci drudzy uważający , iż jest niemoralna i nikogo nie odstrasza - poparcie większości środowisk prawniczych i autorytetów moralnych, na czele ze świętej pamięci papieżem Janem Pawłem II. Jedni i drudzy wspierają się statystykami i przywołują na dowód swoich tez konkretne przypadki, nierzadko z tych samych faktów wyciągając diametralnie odmienne wnioski. We wszystkich wielkich systemach religijnych - chrześcijaństwie, islamie czy hinduizmie - funkcjonuje w jakiejś postaci przykazanie: nie zabijaj. Wszystkie religie uznają prawo do odbierania życia za przynależne wyłącznie niebiosom lub bogom, a przypisywanie sobie tego prawa przez ludzi za uzurpację. Mimo to w praktyce bardzo łatwo obejść tę barierę, przyznając człowiekowi prawo do ferowania wyroków śmierci "w imię Boga". W krajach islamskich znaczną część wyroków śmierci orzekają nie sądy, lecz duchowni. Ponadto podzielone jest nawet środowisko chrześcijańskie- nawoływanie Kościoła do zaprzestania stosowania tego rodzaju kary nie ma długiej tradycji.

Prawda jest taka, że nie trzeba używać zbyt wielu słów, aby udowodnić, że w Starym Testamencie Bóg nie tylko zezwolił na karę śmierci, ale nawet ją nakazał. I to do tego stopnia, że ustalona przez nauczycieli Tora (będąca normatywną wykładnią Pisma) przewidywała karę śmierci za 35 przestępstw: od cudzołóstwa po pogwałcenie szabatu, od bluźnierstwa po odstępstwo czy też sprzeciwienie się (chociażby tylko słowne) rodzicom. Spośród wielu możliwych fragmentów wystarczy przypomnieć werset z Księgi Rodzaju (9,6), w którym Jahwe mówi do Noego: "[Jeśli] kto przeleje krew ludzką, przez ludzi ma być przelana krew jego, bo człowiek został stworzony na obraz Boga". Można także zajrzeć do Księgi Liczb, potwierdzającej poszczególne przypadki, w których nie tylko można, ale nawet trzeba zastosować karę śmierci: "Te nakazy powinny być dla was prawem po wszystkie pokolenia i na wszystkich miejscach waszego pobytu" (Lb 35,29). Według prawa izraelskiego, śmierć oskarżonych o pewne przestępstwa była wolą samego Boga, bardziej nawet wypływającą z zasad religijnych niż z troski o użyteczność społeczną. Przykazanie "Nie zabijaj!" z Dekalogu oznacza: "nie zabijaj niesprawiedliwie" i nie odnosi się do oficjalnej kary śmierci, ponieważ jest skierowane do każdej indywidualnej osoby, a nie do kogoś, kto przez prawo został upoważniony do jej wymierzania. Oczywiście, można zamknąć problem mówiąc, że Nowy Testament przewyższa Stary, ale przecież duch Ewangelii odwołuje się do Prawa Mojżeszowego. Jakże tedy można nie respektować słowa Jezusa Chrystusa, który oświadcza: "Nie przyszedłem znieść Prawa, lecz je wypełnić", dodając, że "ani jedna jota w Prawie nie przeminie". Sam Chrystus nie sprzeciwia się Piłatowi, przypomina mu jedynie, skąd pochodzi jego władza (którą uznaje), kiedy rzymski namiestnik pyta: "Czy nie wiesz, że mam władze uwolnić Ciebie i mam władzę Ciebie ukrzyżować?". (J 19,10). Według św. Łukasza Pan Jezus nie sprzeciwia się też słowom "dobrego łotra", któremu ponadto czyni wielkie przyrzeczenie, kiedy ten wyznaje, że zarówno on, jak i drugi łotr "sprawiedliwie cierpimy, ponieważ odbieramy słuszną karę za nasze uczynki". W Dziejach Apostolskich (5,1-11) pierwotna wspólnota chrześcijańska nie odrzuciła natychmiastowej kary śmierci. Kiedy przed św. Piotrem stawili się małżonkowie, Ananiasz i Safira, oskarżeni o nadużycie i kłamstwo przeciwko braciom w wierze, zostali ukarani śmiercią.

Do takich sytuacji odwołują się ludzie, uważający że religia chrześcijańska nie zabrania kary śmierci. Trzeba jednak zauważyć istotną różnice miedzy Starym i Nowym Testamentem. Prawo nadane Noemu i Mojżeszowi uważa wykonanie wyroku na tym, kto dopuszcza się pewnych przestępstw, za obowiązek i wyraz posłuszeństwa wobec woli Bożej. Tymczasem w Nowym Testamencie (tak jak te kwestie rozumiała Tradycja już od czasów Ojców Kościoła) kara śmierci jest w pewnych przypadkach słuszna, chociaż nie zawsze uważa się ją za odpowiednią. Zależy ona od sądu, który zmienia się w zależności od czasów. Czymś innym jest uznanie prawa kompetentnych władz, które - używając słów św. Pawła - "nie noszą miecza na próżno", a czymś innym wykonywanie tego prawa. 

Ale główną rolę grają w tym sporze nie argumenty, tylko emocje. Dowodem na to niech będzie choćby fakt, że najbardziej burzliwe dyskusje nad karą śmierci w Polsce rozgrzewają w przypadku okrutnych morderstw, które od czasu do czasu wychodzą na światło dzienne.

Zwolennicy kary śmierci zwykle uzasadniają swoje zdanie następującymi argumentami:
- odstraszanie potencjalnych przestępców 
- uniemożliwienie ucieczki, ewentualnie popełniania dalszych przestępstw w więzieniu 
- państwo nie musi płacić za utrzymanie przestępcy skazanego na karę śmierci 
- w odczuciu wielu ludzi jest to sprawiedliwa forma zemsty/odpłaty za pozbawienie życia


Zwolennicy kary śmierci spośród ludzi wierzących, dorzucają do tego jeszcze jeden argument. "Jeśli tylko Bóg jest dawcą życia, to czy jest słuszne, aby jeden człowiek odbierał je drugiemu człowiekowi? Czy istnieje to samo prawo życia dla wszystkich, nawet dla zabójcy, prawo, które nigdy nie może zostać pogwałcone?". W rzeczywistości sprzeciwiający się karze śmierci uznają prawo społeczeństwa do zamykania kryminalistów w więzieniach. Rodzi się wiec następne pytanie: skoro Bóg stworzył człowieka jako istotę wolną, czy ktokolwiek może pozbawić go tej wolności? Istnieje prawo do wolności ("wrodzone, nienaruszalne i niezbywalne"), które gwałcone jest przez sędziego, skazującego człowieka nawet na godzinę przymusowego uwięzienia. Mówi się jednak, że życie w stosunku do wolności jest wartością nadrzędną. Czy możemy być tego pewni? Najczystsze i najbardziej wrażliwe dusze sprzeciwiają się temu. Jak Dante Alighieri ze swoim słynnym zawołaniem: "Szukam wolności, która tak byłaby przez kogoś ceniona, że mógłby dla niej poświecić życie".


Podobnie jak trudno jest zrozumieć, dlaczego wszystkie tradycyjne kultury, a więc także i religijne, nie uważały kary śmierci za nienaturalną i niesprawiedliwą, a wiec w konsekwencji nie sprzeciwiały się jej, tak samo trudno jest uciec od spojrzenia na ten problem nie tylko w wymiarach doczesnych. Chodzi oczywiście o pewną perspektywę religijną, chrześcijańską. Jest to perspektywa odróżniająca życie biologiczne, doczesne od życia wiecznego; z jej punktu widzenia niezbywalnym prawem człowieka nie jest zachowanie ciała, lecz zbawienie duszy. Rozróżnia więc między życiem jako końcem i życiem jako środkiem. Takie stanowisko wydaje się jednak trochę zapomniane.

Przeciwnicy wskazują natomiast na aspekty takie jak:

- sądy nie są nieomylne - w wypadku pomyłki nie można wypuścić człowieka z powrotem na wolność 
- może się stać narzędziem popełniania morderstwa (poprzez wprowadzenie sądu w błąd, bądź poprzez celowe, niesprawiedliwe działanie sądu) - mord sądowy 
- wiele religii zakazuje odbierania życia, podobnie część teorii filozoficznych, moralnych i etycznych 
- kara śmierci jest uważana przez wielu za niehumanitarną 
- kara śmierci przekreśla możliwość poprawienia się sprawcy w przyszłości 
- dożywotnie pozbawienie wolności wystarcza do odizolowania sprawcy od społeczeństwa 
- nie istnieją dowody, że kara śmierci odstrasza.

Jedno jest pewne - badania naukowe nie są w stanie znaleźć przekonywującego dowodu na to, iż kara śmierci odstrasza od popełnienia zbrodni bardziej niż inne kary. W ostatnim sondażu na temat stosunku między karą śmierci a wskaźnikiem zabójstw, przeprowadzonym dla ONZ w 1988 roku i zaktualizowanym w 2002, stwierdzono, że: "…nie jest rozważnym zaakceptowanie hipotezy ,iż kara śmierci odstrasza morderców od popełniania zbrodni w znacznie większym stopniu niż groźba zastosowania przypuszczalnie lżejszej kary dożywocia." Co więcej, po przeanalizowaniu danych dotyczących stosunku zmian w stosowaniu kary śmierci do wskaźnika zabójstw, badania przeprowadzone dla ONZ w 1988 roku i zaktualizowane w 2002, ujawniły: "Fakt, że wszystkie statystyki są zgodne stanowi przekonywujący dowód na to, iż kraje nie powinny się obawiać nagłego i poważnego wzrostu liczby przestępstw w przypadku zredukowania stosowania kary śmierci." Najnowsze  dane z krajów, w których już nie praktykuje się kary śmierci, nie potwierdzają teorii, że jej zniesienie powoduje jakiekolwiek szkodliwe efekty. W Kanadzie, na przykład, liczba zabójstw na 100.000 mieszkańców spadła z maksymalnych 3,09 osoby w 1975 ( rok przed zniesieniem kary śmierci za morderstwo) do 2,41 osoby w 1980 i od tamtego czasu liczba ta ciągle spada. W 2002 roku, 26 lat po derogacji kary śmierci, liczba zabójstw na 100.000 obywateli wynosiła 1,85, jest to o 40 procent mniej niż w 1975.


Poza tym w większości krajów, w których wykonuje się karę śmierci, egzekucja związana jest z zadawaniem skazanemu wielu dodatkowych cierpień. W krajach, w których prawo oparte jest na prawie koranicznym, obowiązuje zasada, że jeżeli skazanemu zasądzono kilka kar, żadna nie eliminuje drugiej. Jeśli ktoś skazany został na śmierć, chłostę i więzienie, to kara śmierci wykonywana jest na końcu, po chłoście i odsiedzeniu wyroku. Wymyślne są też sposoby jej wykonywania, które zależą od rodzaju przestępstwa. Są to ukamienowanie, zrzucenie ze skały, ukrzyżowanie, ćwiartowanie, a w najlepszym przypadku - ścięcie szablą. Procedura wymaga, by skazany nie umarł zbyt szybko. Kamienie, którymi tłum rzuca w skazanego, nie mogą być zbyt duże ani zbyt małe. Prawo koraniczne dokładnie określa ich wielkość i ciężar. Wysokość skały musi być tak dobrana, by skazany nie zabił się od razu, ale też, by rany odniesione wskutek upadku nie były zbyt lekkie, tak by nie miał szans na przeżycie. Musi konać przez wiele godzin. Ćwiartowanie rozpoczyna się od stopniowego ucinania kończyn bez naruszania organów istotnych dla życia. Śmierć na krzyżu następuje przez uduszenie. Dzisiejszy krzyż ma poprzeczną belkę na wysokości 130 cm nad ziemią. Skazanemu przywiązuje się liną ręce i tułów, pozostawiając wolne nogi. Początkowo stoi na ugiętych nogach, po pewnym czasie zaczyna zwisać na ramionach, co powoduje znaczne ograniczenie ruchów klatki piersiowej i powolne duszenie się. Wielokrotnie podnosi się, by lepiej oddychać, jest jednak coraz słabszy. Zdarza się, że agonia trwa kilka dni.

Opisane powyżej kary nie zniknęły wraz z mrokami średniowiecza. Wykonywane są teraz, na początku XXI wieku, w Iranie, Iraku, Afganistanie, Pakistanie, Bangladeszu, Arabii Saudyjskiej, Jemenie, Sudanie. W Iranie i Iraku wykonuje się w ten sposób około 300 wyroków rocznie. W Chinach wyroki wykonuje się na wiecach egzekucyjnych, organizowanych na stadionach sportowych, w obecności tysięcy widzów. Na wiece sprowadza się całymi klasami dzieci ze szkoły. Tłum lży i poniża skazanych.

Od skazanych na śmierć pobierane są organy do przeszczepów. Operacja odbywa się na miejscu egzekucji, w specjalnej furgonetce. Jest to związane z całą gamą dodatkowych cierpień skazanego. Jeszcze przed egzekucją robi mu się bolesne zastrzyki z surowicy i rysuje na jego ciele znaki ułatwiające szybką pracę lekarzy. Agonia człowieka rozstrzelanego trwa od pięciu do 20 minut. Natychmiast po egzekucji wyspecjalizowana ekipa chirurgów rozpoczyna operację. Pobranie nerek lub innego organu zajmuje jej zaledwie około dwóch minut. Następnie rozstrzelany człowiek wyrzucany jest z furgonetki na ziemię. Konający, z ogromnymi ranami pooperacyjnymi, często jeszcze oddycha.

Takie bestialstwa będą mieć miejsce tak długo, jak długo kara śmierci nie będzie objęta całkowitym zakazem na całym świecie, a państwa nie stosujące się do zakazu nie będą poddawane sankcjom międzynarodowym

Funkcjonowanie kary śmierci w różnych krajach jest różne. Skazanym można też być za różne przestępstwa, które często dla Europejczyków nie wydają się wręcz przestępstwami. W wielu krajach islamskich można zostać skazanym na śmierć za stosunek pozamałżeński, zawarcie małżeństwa niekoranicznego, odstępstwo od islamu czy homoseksualizm. Także za bluźnierstwo, co może oznaczać najdrobniejszą nawet uwagę krytyczną na temat islamu lub manifestowanie sympatii do cywilizacji zachodniej, oskarżanej w meczetach o szerzenie zepsucia. W Iranie, Iraku i Arabii Saudyjskiej kara śmierci może zostać zasądzona za posiadanie krzyża. W 1990 r. władze Iraku wydały dekret - wkrótce uchylony po międzynarodowych protestach - dający mężczyznom prawo do osądzenia, skazania na śmierć i zabicia własnej żony z powodów honorowych. W Egipcie kobieta może zostać skazana na śmierć za cudzołóstwo, a mężczyzna może zostać uniewinniony, jeśli zabije żonę przyłapaną na cudzołóstwie. W Pakistanie i kilku innych krajach islamskich przestępstwo "zina" (stosunki pozamałżeńskie) zagrożone jest chłostą, więzieniem lub śmiercią przez ukamienowanie. Poza tym może zostać oskarżona kobieta, która padła ofiarą gwałtu, lecz nie potrafi tego udowodnić. Według danych Amnesty International w samym tylko centralnym sądzie Karaczi co siódmy proces o gwałt kończy się wyrokiem skazującym kobietę. W Bangladeszu powstały kontrolowane przez islamistów rady wiosek "salish", które wprowadzają w życie prawo koraniczne. Formalnie nie mają żadnej władzy i są nielegalne, a mimo to skazują ludzi na śmierć i tortury. Władze reagują na to opieszale albo udają, że nie widzą zbrodni. Gdy pisarka Taslima Nasrin opublikowała książkę o prześladowaniach mniejszości hinduistycznej, oskarżono ją o obrazę uczuć religijnych muzułmanów, a fundamentaliści wyznaczyli 2 tys. dol. nagrody dla osoby, która ją zabije. W Chinach stosuje się karę śmierci za kradzież krów, rozpowszechnianie pornografii (opowiadań o treści erotycznej, nawet książek z serii Harlequin), za pomoc w rozboju na kolei, przemyt papierosów, a nawet za zakłócenie ruchu drogowego. Regułą jest zasądzanie kary śmierci za rozprowadzanie narkotyków, nawet w ilościach detalicznych. 24 czerwca 1994 r. z okazji Międzynarodowego Dnia Przeciwko Używaniu i Handlu Narkotykami w Kuonming (prowincja Yunnan) na stadionie sportowym z udziałem 2,4 tys. widzów stracono 23 osoby. Oskarżono je o handel narkotykami na najniższym, detalicznym poziomie. Za takie przestępstwo można by skazać prawie każdego narkomana. W chińskich obozach koncentracyjnych (laogai) stosowana jest praktyka wymuszania podpisów pod dokumentem zawierającym prośbę o wykonanie egzekucji w związku z przyznaniem się do winy. Następnie więźniowie zabijani są pokazowo w obecności innych towarzyszy niedoli. Innym pomysłem chińskiego kodeksu karnego jest kara śmierci w zawieszeniu. Zawieszenie orzeka się maksymalnie na dwa lata. W tym czasie skazany przebywa w laogai, gdzie musi wykazać się postępami w reedukacji przez pracę i zabiegać o sympatię swoich oprawców, od których zależy, czy kara śmierci zostanie wykonana, czy też zamieniona na dożywotni pobyt w obozie koncentracyjnym.

Największe uzasadnienie ma jednak opinia, iż kary śmierci nie powinno się stosować ze względu na możliwość uśmiercenia niewinnych, a takie przypadki są przecież częste, gdyż nawet najgorliwsi zwolennicy tego rodzaju formy wymierzania sprawiedliwości nie zaprzeczą, że nikt nie jest nieomylny i błędy w sądzie mogą się zdarzyć. Co zatem z ludźmi, których pozbawiono życia w wyniku pomyłki? Wydaje się, że ludzie za mało uwagi przywiązują do faktu, iż życie każdej jednostki jest ważne. Dopóki niesprawiedliwość dotyczy kogoś innego, po krótkim okresie współczucia, łatwo jest przejść nad tym do porządku dziennego. Co innego, kiedy problem dotyczy nas samych lub naszych bliskich. Wtedy jesteśmy gotowi zrobić wszystko, aby domagać się swoich praw.
W USA od roku 1973, 113 więźniów zostało zwolnionych z celi śmierci, po pojawieniu się nowych dowodów oczyszczających ich ze stawianych im zarzutów. Niektórzy z nich, po spędzeniu lat w celi śmierci, w ostatniej chwili uniknęli wykonania wyroku. Wspólnymi cechami wszystkich przypadków są źle prowadzone śledztwo policji lub prokuratury, wykorzystanie mało wiarygodnych zeznań świadków, dowodów rzeczowych, lub nieudolna linia obrony. Istnieją również inne przypadki amerykańskich więźniów, na których został wykonany wyrok śmierci mimo poważnych wątpliwości co do ich winy.

Duże poparcie dla kary śmierci w Polsce, notabene zniesionej dopiero w 1997r,  wydaje się dziwne, zważając na to, że ponad 90% społeczeństwa to zdeklarowani katolicy.  Katolicyzm jest z kolei deklaracją miłosierdzia, zrozumienia dla potrzeb innych ludzi, oraz obdarowywania ich miłością. Ponad połowa owych katolików, domaga się przywrócenia ustawowego zabijania niektórych więźniów, co nazywane jest powszechnie karą śmierci.

Co zatem sprawia, że takie mnóstwo ludzi, mimo deklaracji miłosierdzia i miłości do bliźniego wyrażanej swoją przynależnością do katolickiej rodziny, domaga się zabijania innych ludzi? Będąc niemal świadkiem brutalnych zbrodni oraz nieskutecznego egzekwowania prawa oraz poczucie, iż przestępcom wszystko uchodzi na sucho, społeczeństwo rzuca groźnie - kara śmierci musi być wprowadzona, mimo, iż zabicie człowieka nie jest dla niego żadną karą, ale wyłącznie zemstą. Jest tylko jeden przypadek, gdy człowiek ma prawo, także moralne, zabić innego człowieka: gdy odbywa się to w chwili rzeczywistego zagrożenia przez inną osobę jego, lub kogoś z otoczenia. I tylko w tym momencie. Żądanie prawa do zabijania innych ludzi w jakichkolwiek innych okolicznościach jest barbarzyństwem. Można zrozumieć żal tych, którzy utracili bliskich na skutek morderstwa, napadu terrorystycznego, lub w podobnych okolicznościach. Ale czy usprawiedliwia to zabójstwo? Niektórzy uważają wręcz, że lepiej zamknąć winnego zbrodni do końca życia, patrzyć na ich upodlenie i izolację od wszelkiej normalności, a przy tym przymusić ich do ofiary z własnego potu i wysiłku w postaci nieustającej pracy na rzecz tych, których skrzywdzili albo ich rodzin. Trzeba walczyć nie o zabijanie innych, choćby nie wiem jak winnych, ale o takie prawo, które będzie stanowić rzeczywistą karę, a nie jedynie zaspokojenie żądzy zemsty tłumu. Faktem jest, że agresja leży w kulturze człowieka, zatem w społeczeństwie przemoc musi być jednym z jego atrybutów. Przemoc można jednak ukierunkować - za pomocą ofiary, a ponieważ współczesne społeczeństwo odrzuciło składanie ofiar, które w starożytnych społeczeństwach, takich jak greckie, czy później rzymskie, były gwarantem utrzymania więzi społecznych oraz dobrych stosunków z bogami, znalazło nowy sposób na powstrzymanie przemocy - znaleźć kozła ofiarnego, skupić na nim całą agresję społeczną. Pozornie chodzi o sprawiedliwość i oddanie zbrodniarzowi, co mu się należy. W głębi jednak chodzi o poświęcenie człowieka, w celu ratowania rozpadających się więzi społecznych. Bezpieczny styl życia i humanitaryzm społeczny spowodowały, że agresja uległa niebezpiecznemu nawarstwieniu. Już starożytni nauczyli się utrzymywać więzi społeczne. System ofiarniczy chronił ich przed ślepą przemocą, rozładowywał ją. Ale czy dzisiaj jest to rzeczywiście sposób skuteczny? Można w to wątpić. Owszem, kara śmierci ma charakter widowiskowy, w którym można się także dopatrzyć symbolu ofiary. Problem w tym, że dzisiejsza kultura podległa tylu zmianom i procesom społecznym i historycznym w przeciągu ostatnich wieków, że jej uczestnik posiada już zupełnie inną wrażliwość i inaczej ukształtowaną wyobraźnię. Powyższy fakt może decydować o tym, że kara śmierci wcale nie musi być skuteczną receptą na przemoc. Najlepiej świadczą o tym statystyki, które pokazują, że zniesienie kary śmierci nie zwiększa liczby przestępstw, a jej przywrócenie wcale tej liczby. Publicznie egzekucje miały zawsze liczną widownię. Zarówno gdy w rzymskim cyrku lwy pożerały chrześcijan, jak i gdy chrześcijanie później palili heretyków i czarownice - tłum śpiewał wzniosłe pieśni. W dzisiejszych Chinach na wykonywanie wyroku śmierci prowadzi się dzieci klasami, jak na lekcję wychowawczą. Dorośli sami przychodzą w tłumnie. Nie ma się co oszukiwać. To nie tylko okrutny system, to sprawa zapotrzebowania społecznego na tego rodzaju rozrywkę. Tam, gdzie karanie śmiercią zostało zniesione, było to z reguły z postanowienia parlamentów wbrew woli większości.

Co to jest w ogóle kara? To takie postępowanie, aby sprawca złamania obowiązującego prawa został zmuszony do zadośćuczynienia wszystkim, którzy na skutek jego działania ponieśli jakiekolwiek straty; jeżeli jest to niemożliwe, to zadośćuczynienie musi mieć formę izolacji, albo działań łącznych. Karanie traci jakikolwiek sens, jeżeli osoba karana nie może zrozumieć kary - człowiek nie może być ukarany, gdy nie zdaje sobie z tego sprawy.

W Unii Europejskiej, której niedawno członkiem stała się też Polska, kara śmierci jest zabroniona. Wielu unijnych polityków (i nie tylko) mówi wręcz, że jednym z najważniejszych osiągnięć ostatnich lat było zastosowanie założeń międzynarodowych traktatów, w których państwa zobowiązują się do zniesienia kary śmierci. Obecnie istnieją cztery takie traktaty:

· Drugi Dodatkowy Protokół Międzynarodowych Paktów Praw Politycznych i Obywatelskich, który został ratyfikowany przez 52 państwa. Osiem państw podpisało Protokół, wykazując zamiar podporządkowania się mu w późniejszym czasie.
· Protokół Amerykańskiej Konwencji Praw Człowieka i Derogacji Kary Śmierci, który został ratyfikowany przez  osiem i podpisany przez jeden kraj obu Ameryk.
· Protokół Nr 6 Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności (Europejska Konwencja Praw Człowieka), który został ratyfikowany przez 44 europejskie państwa i podpisany przez jedno.
· Protokół Nr 13 Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności (Europejska Konwencja Praw Człowieka), który został ratyfikowany przez 24 kraje i podpisany przez kolejne 18.

Protokół Nr 6 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka jest porozumieniem, które ma na celu zniesienie kary śmierci w czasie pokoju. Drugi Dodatkowy Protokół Międzynarodowych Paktów Praw Obywatelskich i Politycznych oraz Protokół Amerykańskiej Konwencji Praw Człowieka nawołują do całkowitego zniesienia kary śmierci, jednak dopuszczają ,w ramach wyjątku, (w krajach, które sobie tego życzą) możliwość zachowania kary śmierci w czasie wojny. Protokół Nr 13 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka nawołuje do całkowitego zniesienia kary śmierci niezależnie od okoliczności.

Kara śmierci budzi i będzie budzić kontrowersje. W rzeczywistości, od najdalszej starożytności, dopóki Cesare Beccaria - osiemnastowieczny intelektualista z Zachodniej Europy nie zaczął manifestować swoich pogladów, kara śmierci była spokojnie akceptowana we wszystkich kulturach wszystkich społeczeństw na świecie. W rozdziale dwudziestym ósmym "Del delitti e delie pene" (Przestępstwa i kary za nie) Beccaria pisze: "Śmierć obywatela można uznać za konieczną jedynie w dwóch przypadkach..." Przede wszystkim Beccaria odrzuca tortury, a następnie to, co nazywa "łatwą" śmiercią, w takiej formie, w jakiej ją stosowano w jego czasach, ale nie chce jej kategorycznego zniesienia ani też nie uważa jej za niedozwoloną; nawet w niektórych przypadkach uważa ją za "konieczną". Z drugiej jednak strony alternatywną wersją proponowaną przez Beccarie, mającą na celu wywołanie jak największego leku, miało być, jak on sam to określa, "wieczne niewolnictwo". Czyli coś, co nie wydaje się korzystne ani dla społeczeństwa, ani dla skazańca.

Praktykowanie kary śmierci przez tak długi czas wpisało się bardzo trwale w świadomość ludzką. Jedni ją akceptują, albo się jej wręcz domagają, inni ją odrzucają. Spory toczą się na wielu płaszczyznach - religijnej, moralnej, społecznej, prawnej. Właściwie problem ten pozostaje do naszej własnej oceny i nie można zupełnie odrzucić jednych argumentów na korzyść drugich.

 

 

  drukuj   prześlij na email

  powrót   w górę
  Wasze komentarze
 

  [ 7 ]

(, 03-03-2006 11:53)

Opis:

 

Copyright by (C) 2007 by e-Polityka.pl - Biznes - Firma - Polityka. Wszelkie Prawa Zastrzeżone.

Kontakt  |  Reklama  |  Mapa Serwisu  |  Polityka Prywatności  |  O nas


e-Polityka.pl