Aby zapisać się na listę naszego newslettera, prosimy podać swój adres email:

 

Wyszukiwarka e-Polityki :

 

Strona Główna  |  Praca  |  Reklama  |  Kontakt

 

   e-Polityka.pl / Prawo / Stanowisko USA w sprawie konwencji o prawie morza (cz.1)               

dodaj do ulubionych | ustaw jako startową |  zarejestruj się  

  ..:: Polityka

  ..:: Inne

  ..:: Sonda

Czy jesteś zadowolony z rządów PO-PSL?


Tak

Średnio

Nie


  + wyniki

 

P - A - R - T - N - E - R - Z - Y

 



 
..:: Podobne Tematy
Stanowisko USA w sprawie konwencji o prawie morza (cz.1) 

14-01-2006

  Autor: Maciej Józefowicz

Stany Zjednoczone Ameryki, jako najpotężniejsze gospodarczo i militarnie państwo świata, samym swoim potencjałem są w stanie oddziaływać na środowisko międzynarodowe. Ich stanowisko wobec wprowadzanych regulacji prawnomiędzynarodowych może z jednej strony stanowić klucz do zrozumienia i przewidywania ich polityki, ale z drugiej także wpływać na efektywność, znaczenie i trwałość tych regulacji, czego przykładem może być Liga Narodów czy Międzynarodowy Trybunał Karny. Generalnie można stwierdzić, że USA, świadome swojej potęgi, nie lubią się wiązać międzynarodowymi zobowiązaniami, mogącymi zniwelować ich przewagę nad resztą państw. Ich politykę traktatową trafnie scharakteryzował brytyjski historyk, Maldwyn A. Jones, pisząc o „wspieraniu współpracy międzynarodowej bez konkretnych zobowiązań przy jednoczesnym pilnowaniu interesu własnego państwa”. Z takim stanowiskiem mamy także do czynienia w sprawie konwencji o prawie morza z Montego Bay.

 

 

USA i prawo morza przed konwencją z Montego Bay.

Stany Zjednoczone, posiadające dostęp do trzech oceanów (Atlantycki, Spokojny i Arktyczny?) i wykorzystujące dla celów swojej marynarki wojennej w zasadzie cały ocean światowy, w naturalny sposób przywiązują ważną rolę do kwestii morskich w swojej polityce. Koncepcje geopolityczne o znaczeniu panowania nad oceanami dla rozwoju potęgi amerykańskiej wysuwał już pod koniec XIX w. admirał Alfred T. Mahan. Tezy Mahana miały wielki wpływ na politykę morską USA w minionym stuleciu, przekładając się na budowę lub dzierżawę baz wojskowych w strategicznie położonych punktach Pacyfiku i Atlantyku oraz rozwój floty do poziomu mocarstwowego. Wraz z rozwojem Stanów Zjednoczonych rósł także stopień gospodarczego wykorzystania podległych ich mórz (rybołówstwo, wydobycie ropy naftowej), a oprócz floty wojennej rozwijała się też flota handlowa.

Coraz intensywniejsza eksploatacja obszarów morskich spowodowała konieczność kodyfikacji warunków korzystania z nich przez zainteresowane państwa. Efektem tego była pierwsza Konferencja Narodów Zjednoczonych ds. Prawa Morza (United Nations Conference on the Law of the Sea – UNCLOS), zorganizowana w Genewie w dniach 24 II-29 IV 1958r. Przyjęto na niej cztery konwencje, tzw. genewskie: o morzu terytorialnym i strefie przybrzeżnej, o morzu pełnym, o rybołówstwie i zachowaniu żywych zasobów na morzu pełnym oraz o szelfie kontynentalnym. Stany Zjednoczone były sygnatariuszami tych konwencji, a następnie je ratyfikowały. W latach następnych USA związały się kolejnymi porozumieniami, m.in. międzyamerykańską konwencję ds. korzystania z międzynarodowego transportu morskiego (Mar de Plata, 1963r.), konwencję o znaku wolnej burty (Londyn, 1966r.), konwencję o bezpieczeństwie życia ludzkiego na morzu (Londyn, 1974r.), czy konwencję o ratownictwie morskim (Hamburg, 1979r.). Jak można zauważyć, były to umowy techniczne, odnoszące się do wąskich wycinków problematyki morskiej.

Reakcja USA na konwencję z Montego Bay. Kontrowersje dotyczące części XI.

Coraz intensywniejszy rozwój eksploatacji obszarów morskich, w szczególności dna i podziemia oceanicznego, doprowadził do konieczności przyjęcia nowych, bardziej kompleksowych ustaleń dotyczących prawa morza. W 1974r. w Nowym Jorku obrady rozpoczęła trzecia konferencja UNCLOS. Uczestniczyło w niej znacznie więcej stron niż w dwóch poprzednich, co było efektem przeobrażeń na mapie świata i powstania wielu nowych państw. Dużą część z nich stanowiły kraje rozwijające się lub o niekorzystnym dostępie do morza (często te cechy występowały razem), co odbiło się w wyraźny sposób na końcowym tekście konwencji. Po dziewięciu latach prac na jedenastu sesjach w Nowym Jorku, Caracas oraz Genewie, gotowy dokument, składający się z 17 części. 9 aneksów i 320 artykułów,  został wyłożony do podpisu w jamajskiej miejscowości Montego Bay 10 XII 1982r.

USA, choć od początku brały udział w pracach przygotowawczych, pod koniec negocjacji gwałtownie usztywniły swoje stanowisko. Decydującym powodem była zmiana układu politycznego po wyborach w 1980r. i przejęciu władzy przez republikańską administrację Ronalda Reagana. Już w trakcie kampanii wyborczej republikanie głosili hasła konieczności zabezpieczenia przez USA własnych interesów, związanych z dostępem do surowców i nośników energii. Po zwycięstwie Reagan zdymisjonował znaczną część negocjatorów, zastępując ich ludźmi w większości nieobeznanymi z prawem morza i techniką negocjacyjną. USA nie zgadzały się na jakiekolwiek odstępstwa od swoich postulatów, grożąc odrzuceniem całego tekstu, co w końcu nastąpiło.

 Podstawą do odrzucenia konwencji przez Stany Zjednoczone była jej część XI, mówiąca o wykorzystaniu dna i podziemia morskiego. Zgodnie z nią, ta część kuli ziemskiej, określona mianem Obszaru, stanowi wspólne dziedzictwo ludzkości, zamknięte dla roszczeń ze strony jakiegokolwiek państwa bądź osoby prywatnej, do którego dostęp mają wszystkie państwa, zarówno posiadające dostęp do morza, jak i śródlądowe, w tym również kraje rozwijające się.Wyłączne prawo do badań i eksploatacji Obszaru ma powołana w tym celu Międzynarodowa Organizacja Dna Morskiego (International Seabed Authority – ISA), która może przyznawać koncesje na prowadzenie tam działalności (może też działać tam sama, tworząc specjalne Przedsiębiorstwo). Kierować ma się przy tym zasadą obiektywizmu, dopuszczalne jest jednak uprzywilejowanie państw o niekorzystnym dostępie do morza, śródlądowych oraz rozwijających się. Dowodem szczególnego traktowania państw rozwijających się jest też obowiązek przekazywania im przez państwa bogate technologii i wiedzy naukowej umożliwiającej korzystanie z Obszaru.

Reżim korzystania z dna i podziemia morskiego wyznaczony przez część XI konwencji spotkał się z ostrym oporem ze strony Amerykanów. 30 IV 1982r.,  podczas głosowania nad ostatecznym tekstem konwencji, USA były jednym z 4 krajów głosujących przeciw. 9 VII 1982r. Ronald Reagan oświadczył, że chociaż „szerokie postanowienia dotyczące żeglugi i przelotu i większość pozostałych decyzji konwencji jest zgodna z interesami Stanów Zjednoczonych (...) część dotycząca wydobycia z dna morskiego nie jest zgodna z celami USA” („Those extensive parts dealing with navigation and overflight and most other provisions of the convention are consistent with United States interests (...) however, the deep seabed mining part of the convention does not meet United States objectives”). Następnie prezydent USA podał powody, dla których Stany Zjednoczone sprzeciwiły się opracowanemu tekstowi konwencji:

  • Postanowienia prowadzące do zahamowania rozwoju korzystania z zasobów dna morskiego, podczas gdy ten powinien służyć interesom wszystkich krajów.
  • Proces decyzyjny niedający Stanom Zjednoczonym i innym państwom rozwiniętym roli uwzględniającej i chroniącej ich interesy.
  • Tryb uchwalania poprawek –  mogłyby być one wiążące dla USA nawet w przypadku wyrażenia względem nich sprzeciwu, co jest sprzeczne z amerykańską polityką traktatową.
  • Postanowienia prowadzące do przymusowego transferu prywatnych technologii i możliwość korzystania z nich przez państwa wrogie USA lub organizacje narodowowyzwoleńcze.
  • Pogorszenie sytuacji wykwalifikowanego personelu wydobywczego przez pozbawienie go możliwości swobodnej eksploatacji dna morskiego.

Opozycja USA wobec traktatu (ochrzczonego złośliwie przez oponentów akronimem LOST – „przegrany, stracony”, od „Law Of the Sea Treaty” ) sprowadzała się głównie do niekorzystnego dla interesów Stanów Zjednoczonych reżimu zarządzania Obszarem. Administracja Reagana wskazywała na potencjalne zagrożenia bezpieczeństwa narodowego wynikające z obowiązku transferu technologii, mogącego obejmować np. nowe rodzaje łodzi podwodnych, do państw lub organizacji w większości nieprzychylnych USA (np. OWP). Wysuwano również argumenty natury gospodarczej – miejsca w Radzie ISA były przyznawane według klucza geograficznego, co bogatemu Zachodowi nie dawało przewagi nad resztą, a same Stany Zjednoczone były niezadowolone z nieprzyznania im stałego miejsca.. USA wyrażały obawę, że ISA może zarządzać dnem morskim w sposób daleki od teorii rynkowych, co uczyniłoby wydobycie zasobów podwodnych nieefektywnym i prowadziłoby do ich marnotrawienia. System koncesji i zezwoleń na działalność gospodarczą w Obszarze miał być tego przykładem, prowadzącym w końcu do zahamowania rozwoju eksploracji dna morskiego.

Chociaż USA nie były stroną konwencji, nie oznacza to, że nie korzystały z możliwości przez nią wprowadzonych. 10 III 1983r. Reagan ogłosił założenia amerykańskiej polityki morskiej, w myśl których Stany Zjednoczone miały przestrzegać postanowień konwencji dotyczących tradycyjnego korzystania z obszarów morskich, takich jak wolność żeglugi i przelotu. Proklamowane zostało także utworzenie największej na świecie 200-milowa wyłączna strefa ekonomiczna, rozciągającą się na obszarze równym dwóm trzecim terytorium Stanów Zjednoczonych. Na zakończenie Reagan podkreślił swoje negatywne stanowisko w sprawie części XI konwencji, zapowiadając przyzwolenie na swobodną eksplorację i eksploatację dna morskiego przez amerykańskie firmy.
 
Zmiana stanowiska USA w latach 90. Porozumienie w sprawie implementacji części XI konwencji.

Upadek bloku wschodniego po 1989r., niosąc ze sobą przełomowe skutki dla praktycznie każdego regionu świata, odcisnął się w sposób nie do przecenienia w świadomości amerykańskiego społeczeństwa i elit politycznych. Upadek starego, pozornie niezniszczalnego wroga i transformacja ustrojowa państw jemu podporządkowanych w stronę modelu zachodniego oznaczały usunięcie głównego zagrożenia dla bezpieczeństwa amerykańskiego i uczyniło znaczną część związanych z tym obaw bezpodstawnymi. Tymczasem konwencję z Montego Bay podpisywało coraz więcej państw, aż w końcu USA stały się jedynym znaczącym graczem międzynarodowym, który jeszcze tego nie uczynił. Inicjatywę w celu zmiany tego stanu rzeczy podjął sekretarz generalny ONZ, Javier Perez de Cuellar, który w lipcu 1990r. zainicjował serię nieformalnych konsultacji, mających na celu osiągnięcie przez konwencję z Montego Bay wymiaru globalnego (a więc de facto przystąpienie USA). Rozmowy, zapoczątkowane z administracją George’a Busha, nabrały tempa, po 1992r. i zwycięstwie w wyborach prezydenckich Billa Clintona, polityka przywiązującego większą wagę do współpracy multilateralnej i zinstytucjonalizowanej (w tym w gronie ONZ), niż jego republikańscy poprzednicy. W nowej sytuacji międzynarodowej Clinton twierdził, że konwencja z Montego Bay jest jak najbardziej zgodna z interesami Ameryki. Efektem ocieplenia stosunku USA do  konwencji było przyjęcie 28 VII 1994r. porozumienia w sprawie implementacji jej części XI, modyfikującego wcześniejsze jej postanowienia, uwzględniając w dużym stopniu postulaty Amerykanów. Pracami ISA miały rządzić reguły efektywności i oszczędności, co tyczyło się nawet takich spraw, jak częstotliwość i czas trwania obrad. Odpowiadając na skargi USA dotyczące niedostatecznego wpływu na decyzje ISA, wprowadzono zasadę, że Zgromadzenie nie może podjąć żadnej ważniejszej decyzji bez zalecenia Rady (w której USA otrzymały stałe miejsce) lub Komitetu Finansowego, mającego kontrolować wydatki organizacji (w którym USA, z racji swojej potęgi gospodarczej, miały największe znaczenie). Ponadto zmieniono system głosowania w Radzie, dając krajom zachodnim wystarczającą siłę głosów do stosowania weta. Chcąc przyspieszyć proces eksploracji dna morskiego (rozwijający się do tej pory bardzo powoli), znacząco obniżono koszty koncesji i zmniejszono liczbę i koszty prowizji, a Przedsiębiorstwa ISO zostały pozbawione specjalnych przywilejów i zrównane w prawach z innymi firmami wydobywczymi. Wreszcie transfer technologii przestał być obowiązkowy i został zastąpiony wymianą na warunkach rynkowych.

Wynegocjowane porozumienie spotkało się z pozytywnym przyjęciem administracji amerykańskiej. 27 VII 1994r. oryginalna konwencja oraz nowy dokument zostały podpisane przez Clintona, który 7 października tego roku przekazał je do Senatu celem uzyskania zgody na ratyfikację. W towarzyszącym dokumentom oficjalnym listom prezydent USA i sekretarz stanu Warren Christopher wymienili powody, dla których Stany Zjednoczone zdecydowały się zmienić stanowisko w kwestii konwencji:

  • zabezpieczenie przez konwencję interesów USA jako potęgi morskiej i prawa do swobodnego korzystania z wód światowych poprzez m.in.: prawo do nieszkodliwego przepływu na morzach terytorialnych, prawo do przejścia archipelagowego, prawo tranzytu przez cieśniny międzynarodowe oraz wolność żeglugi i przelotu w wyłącznych strefach ekonomicznych i na morzu otwartym;
  • zabezpieczenie interesów USA jako państwa nadbrzeżnego poprzez m.in. wyznaczenie 200-milowej wyłącznej strefy ekonomicznej i zapewnienie praw do korzystania z szelfu kontynentalnego;
  • przyczynianie się do poprawy stanu środowiska morskiego przez przepisy zwalczające jego zanieczyszczanie;
  • wprowadzenie kryteriów i procedur ułatwiających prowadzenie badań naukowych;
  • możliwość rozwiązywania coraz bardziej złożonych problemów w związku z coraz intensywniejszym wykorzystywaniem oceanów;
  • stworzenie mechanizmu pokojowego rozwiązywania sporów;
  • zmiana postanowień części XI na korzystne dla USA i innych krajów rozwiniętych. 

16 XI 1994r., po uzyskaniu wymaganego progu 60 ratyfikacji, zaczęła obowiązywać sama konwencja. USA, choć ciągle nie były jej stroną, otrzymały stałe miejsce w Radzie ISA na okres 4 lat, w ciągu których zobowiązały doprowadzić do końca proces ratyfikacyjny. Słowa Cuellara o „globalizacji” systemu z Montego Bay wydawały się spełniać w rzeczywistości.


Aby przeczytać drugą część artykułu, prosimy kliknąć tutaj.

 

  drukuj   prześlij na email

  powrót   w górę

Tego artykułu jeszcze nie skomentowano

Copyright by (C) 2007 by e-Polityka.pl - Biznes - Firma - Polityka. Wszelkie Prawa Zastrzeżone.

Kontakt  |  Reklama  |  Mapa Serwisu  |  Polityka Prywatności  |  O nas


e-Polityka.pl