Oczywiście do tego faktu nikt się nie przyzna. Jednak nie ma co ukrywać, znaczna część Polaków nie mogłaby istnieć w tym idyllistycznym świecie. Część z nich nie zdaje sobie z tego sprawy, część próbuje tę prawdę przed sobą ukryć. Swego czasu śp. ksiądz Józef Tischner stworzył określenie homo sovieticus. Mianem tych określał ludzi nieprzystosowanych do życia w normalnym, demokratycznym kraju. Ludzi, którzy z utęsknieniem spoglądali w mroczną przeszłość PRL-u , gdzie mimo całego zła reguły były proste. Wiadomo było, kto wróg, kto przyjaciel, gdzie szukać sprawcę upadku kraju. Po okrągłym stole nic już nie było tak proste jak kiedyś. Wszechobecny pluralizm stworzył zupełnie nową rzeczywistość z niejasnymi do końca zasadami. Już nie było komunistów wykorzystujących naród, ludzie stali się panami własnego losu. I właśnie ta samodzielność, ten "nieszczęsny dar wolności" zachwiała całym dotychczasowym światem i jego wyobrażeniem. Wielu ludzi zaczęło szukać nowych wrogów, oprawców, winnych wszelkich spotkanych krzywd.
Homo soviecticus w swojej naturze jest osobnikiem, który od czystego powietrza woli oddychać w zgniłym powietrzu degrengolady. Bez wrogów i wszelkiej maści szkodników trudno by mu było znaleźć odpowiedzialnego za jego niesprawiedliwe nieszczęście. Na samą myśl o świecie pozbawionym Żydów, Balcerowicza czy Michnika dostaje konwulsji. Jeśli ich zabraknie to bolesna prawda wyjdzie na jaw. Prawda mówiąca, że w dużej mierze za sytuację jego samego jak i całego kraju nie odpowiada żadna loża masońska lecz on sam. Przecież jeśli nie oni to kto wybrał obecnych parlamentarzystów, kto "rozkradł majątek narodowy"?
Przyjąć rzeczywistość jest trudniej niż dalej żyć w świecie wyimaginowanych przeciwników. Cechą narodową jest krytykować parlamentarzystów, zapominając jednak, że to my sami ich wybraliśmy. Łatwiej obrzucić jajkami i kamieniami niż usiąść i spokojnie porozmawiać. Łatwiej krytykować wszechobecną korupcję niż zaprzestać kupowania pirackich płyt czy jazdy bez biletu. Homo soviecticus wychodzi z założenia, że jeśli inni kradną (a kradną na pewno) to dlaczego on ma być gorszy. Nie przeszkadza mu to jednak napominać innych aby żyli uczciwie. Co złego to nie on.
Upalny i ospały sierpień skłania do rozmyślań i refleksji. W ciepłe noce różnie myśli przychodzą do głowy. Wielu wtedy zatapia się w świat marzeń. Czynność ta na pozór niewinna i miła może stać się początkiem katastrofy. Marzenia mają to do siebie, że czasami (tylko czasami) się spełniają. Jeśli więc najdzie nas myśl o świecie bez korupcji i afer bądźmy czujni. W przeciwnym wypadku proszę się nie dziwić gdy nieszczęśliwie nasze marzenie się spełni a Polska skurczy się do wielkości Luksemburga. W najlepszym przypadku.
Autor: Krzysztof Wasilewski