Kiedyś w wywiadzie Jarosław Kaczyński stwierdził, że jest w nim samo dobro. Abstrahując już od faktu, że niezbyt przyzwoitym jest wystawianie samemu sobie cenzurki moralnej, stwierdzić należy, iż szef PiS jest dla siebie wyjątkowo pobłażliwy i nader tolerancyjny. Kaczyński chyba nie zauważa w sobie cech negatywnych, co sprawia, że nie stara się ich w sobie wyeliminować. I tu znów wrócę do przeszłości. Dlaczego partia Tuska wygrała ostatnie wybory? Przecież nie dlatego, że wszyscy nagle zakochali się w liderze Platformy. Tusk wygrał, bo usilnie nad sobą pracował i pracę tę było widać. Tusk w ciągu ostatnich lat przeszedł niesłychaną metamorfozę: od chłoptasia, cwaniaczka politycznego, do stonowanego, zrównoważonego męża stanu. Jarosław Kaczyński nie odrobił natomiast zadania domowego. Nie wyzbył się wad, które mu wytykano, wręcz przeciwnie – niebywale je wyeksponował. Dziś widzimy Kaczyńskiego w jeszcze gorszym wydaniu niż przed dwoma laty. Posępny, niedostępny, złośliwy, małomówny polityk, zmienił się w groźnego, aroganckiego, zadufanego w sobie, obrażającego wszystkich i samemu za byle co obrażającego się na innych bufona.
Kaczyński musi w końcu zrozumieć, że nie tędy droga, że aby wygrać wybory musi radykalnie się zmienić. Jak? Przede wszystkim powinien nauczyć się pozytywnie wykorzystywać media. Dziś media są przecież niesamowitą siłą, nie można ich więc ignorować, czy wręcz je zwalczać. Po drugie radziłbym prezesowi PiS więcej uśmiechu, ale tego autentycznego, szczerego. Nie uśmiechu drwiny czy politowania, ale ciepłego uśmiechu, którym obdarzyć trzeba nawet przeciwnika politycznego. Polityk z ciągle chmurną miną nie wygląda zbyt sympatycznie. Kolejna sprawa to język. Kaczyński w ostatnich dwóch latach wyostrzył bardzo swoją i tak ciężką, jak wiemy, retorykę. Posługiwanie się językiem nienawiści, czy co gorsza – pogardy, jest gwoździem do trumny każdego polityka. A Kaczyński niestety takim językiem się ostatnio posługiwał (np. pseudodialog z pielęgniarkami).
PiS wielokrotnie zarzucało PO, że jest partią elit a nie całego społeczeństwa. Podczas gdy to Prawo i Sprawiedliwość poprzez zachowania swego przywódcy oderwało się od społeczeństwa. By za cztery lata wygrać, musi do tego społeczeństwa wrócić. Nie wiem tylko, czy pod rządami Jarosława Kaczyńskiego, który jest tak odporny na wszelkie zmiany, ten powrót będzie możliwy.