W ciągu kilku minionych tygodni Hiszpania stała się areną dyskusji o problemie krajowego terroryzmu i sposobach jego zakończenie. W Walencji premier na Międzynarodowym Kongresie Ofiar Terroryzmu odpowiadał na pytania dziennikarzy, co ma zamiar wobec problemu uczynić, kraj zaś obiegają liczne wystawy mające wszystkim ukazać okrucieństwo ETA. A na najwyższym szczeblu toczą się spory, co można i należy tak naprawdę zrobić z „tymi nieposłusznymi Baskami”. Hiszpania chyba jak nigdy wcześniej pragnie na dobre zamknąć ten rozdział swojej historii.
Na zakończenie działań zbrojnych liczyli tak naprawdę niemal wszyscy. Zwykli obywatele, hiszpańska prasa, po polityków na najwyższych szczeblach. Mówiło się o tym cicho, za drzwiami gabinetów i faktycznie było wiele powodów by być dobrej myśli. Nawet dawni przywódcy organizacji – dziś już złapani i osadzeni w więzieniach – nawoływali do pokoju, nie widząc sensu dalszej walki terrorystycznej. ETA pokazując jednak opinii publicznej, co o tym tak naprawdę myśli, karnie wyrzuciła ich ze swych szeregów i kontynuowała walkę.
Ostatnio– gdy wszyscy czekali na zapowiadaną przez dziennikarzy chwilę przełomową – ETA rozesłała do swoich członków najnowsze rozporządzenia i kolejny raz za pomocą radia Euskadi Irratia zaprzeczyła możliwości zawarcia pokoju, jeśli wcześniej rządy Hiszpanii i Francji nie pójdą na ustępstwa względem ich żądań. Organizacja podkreśla jednak, że najwyższy czas coś zrobić, nie czekając na działania polityków. Jako to „coś” można zdaje się widzieć jedynie kolejne, tyle że jeszcze większe, zamachy terrorystyczne, albowiem trudno przypuszczać, aby terroryści sami wyciągnęli w najbliższym czasie rękę ku pokojowi.
Największym pytaniem ostatnich dni w hiszpańskiej polityce jest więc, co czynić z nimi dalej? Co tak naprawdę trzeba teraz zrobić, by w końcu zakończyć ten wieloletni krwawy konflikt? Z jednej strony mamy dzisiejszą opozycję na czele z Mariano Rajoy z Partii Ludowej (Partido Popular), który twierdzi, iż ETA na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat nie powiedziała nic nowego i na pewno jeszcze długo nic nowego dla pokoju w Hiszpanii nie zrobi. Gromi on wręcz cały PSOE za jego politykę względem baskijskich terrorystów, twierdząc iż dopuszczana przez Zapatero możliwość rozpoczęcia działań pokojowych po złożeniu broni przez ETA jest niedopuszczalna. Wymaga on od rządu by zmienił swą politykę antyterrorystyczną i by jego przedstawiciele stali się prawdziwymi patriotami, nie godząc się na jakiekolwiek ustępstwa względem ETA i dążyli do jej całkowitego unicestwienia. Rajoy jest zdania, że nie można negocjować z terrorystami, którzy mają na sumieniu życie wielu obywateli. Z jego wypowiedzi można łatwo wywnioskować, że najchętniej osadziłby w więzieniach i wymordował do ostatniej osoby wszystkich tych, którzy choć trochę sprzyjają organizacji.
Zapatero broni się jednak mówiąc, iż jego głównym zadaniem jest położenie kresu krwawemu konfliktowi, który już od kilku dziesięcioleci stanowi wielki problem hiszpańskiej polityki. Premier twierdzi również, że szef PP tak mocno porusza problem ETA jedynie po to, aby wykorzystać go w politycznej walce między partiami i wciąż wytykać partii rządzącej wszelkie błędy. Jakby nie było, niestety i tu daje się zauważyć różne gierki hiszpańskich polityków.
Sama ETA zaś przyznaje, że jedynym sposobem zakończenia walki jest dialog, ale zarazem nie wspomina nic o zaprzestaniu swych działań terrorystycznych i końcu przemocy. Od lat stoi więc wciąż w tym samym miejscu i sama sobie przecząc podkłada na terenie Hiszpanii kolejne bomby, twierdząc że droga wiedzie przez pokojowe negocjacje. Póki co ważnym pytaniem pozostaje również, jak na takie negocjacje zareagowaliby sami obywatele, gdyby do rozmów miało faktycznie dojść? Wiele ofiar i ich rodzin nie wyobraża sobie możliwości dialogu z terrorystami, myśląc podobnie jak Rajoy o totalnym wręcz wybiciu baskijskich bojówkarzy. Jednak wielu ludzi jest już zmęczonych ciągnącym się od wielu lat konfliktem i z pewnością byliby w stanie zrobić niejedno, aby w końcu go na dobre zakończyć, podobnie jak premier i wielu polityków z jego otoczenia.
Jak widać bardzo dużo zależy teraz od strategii jaką przyjmie sam Zapatero. Z pewnością ma on w pamięci, że to po części poprzez kłamstwa na temat ETA ze strony jego poprzednika, udało mu się zupełnie niespodziewanie wygrać wybory. Odpowiednia strategia będzie tu bardzo istotna, bo jemu samemu może albo zapewnić ponowne zwycięstwo w najbliższych wyborach, albo na dobre wepchnąć do politycznej trumny. I Zapatero zdaje się to zauważać, nie bacząc bowiem na krytykę innych, jest w stanie poświęcić niejedno, aby w końcu zakończyć konflikt. Tylko ile tak naprawdę będzie musiał poświęcić?