Niekontrolowane rozprzestrzenianie oraz niewłaściwe wykorzystanie broni przez siły rządowe i bojówki zbieraja krwawe żniwo w postaci zabitych lub pozbawionych środków do życia ludzi oraz powiększającej się biedy. Kraje Afryki, Azji, Bliskiego Wschodu i Ameryki Łacińskiej wydają co roku na broń średnio dwadzieścia dwa miliardy dolarów. Ta kwota wystarczyłaby na realizację przynajmniej części Milenijnych Celów Rozwoju: na wprowadzenie powszechnie dostępnej podstawowej edukacji potrzeba około dziesięciu miliardów dolarów rocznie, na zmniejszenie śmiertelności niemowląt i matek około dwunastu miliardów dolarów rocznie.
"Mówią, że szukają rebeliantów, ale to zwykli ludzie stają się w końcu ich celem."
Dwudziestosześcioletni student, Aceh, Indonezja, 2003
Uzbrajanie Konga
Od sierpnia 1998, w wyniku konfliktu w Demokratycznej Republice Konga (DRK, dawniej Zair), ponad trzy miliony cywilów zostało zabitych lub zmarło z głodu i na skutek choroby. Ten konflikt pociąga za sobą bezprawne zabójstwa, tortury, gwałty popełniane na cywilach przez żołnierzy po obu stronach. Mimo całego katalogu zbrodni wiele państw nadal dostarcza broń do DRK. Były rząd Zairu dostawał broń między innymi od: Belgii, Chin, Francji, Niemiec, Izraela, Hiszpanii, Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych. Dostawy lekkiego uzbrojenia i innego sprzętu wojskowego z Albanii, Chin, Egiptu, Izraela, Rumunii, Słowacji, Republiki Południowej Afryki i innych państw, trafiające do Rwandy, Ugandy i Zimbabwe, również są wykorzystywane w tym konflikcie. W listopadzie 2001 roku, w okolicach Kisangani - rejonie intensywnych walk, w których śmierć poniosło wielu cywili - Amnesty International znalazła dowody na dostawy broni z zagranicy: amunicji do ciężkich karabinów maszynowych z Korei Północnej, Chin oraz Rosji, do pistoletów rosyjskich, do strzelb z RPA, artylerii przeciwlotniczej z Chin oraz automatycznych wyrzutni granatów z Rosji, Bułgarii oraz Słowacji. Trasy dostaw i metody dostarczania broni są różne. Rząd Wielkiej Brytanii nie zabrania swoim pilotom i przedsiębiorstwom transportu powietrznego dostarczania broń z innych państw przeznaczonej dla bojówek w DRK odpowiedzialnych za łamanie praw człowieka. W latach 1993-1998, czyli w czasie gwałtownej eskalacji konfliktu, Włochy wyeksportowały do DRK broń, amunicję i materiały wybuchowe o wartości prawie dziesięciu milionów dolarów.
"[Bojówkarze] zaczęli nas nękać, zmuszać, byśmy informowali ich o partyzantach. Kiedy idziemy do miasta po zakupy, bojówki paramilitarne oskarżają nas o pomoc partyzantom. Partyzantów nie było w tych rejonach od lat. My nie nosimy broni. Jedyne, czego chcemy, to uprawiać naszą ziemię, dbać o zwierzęta, rzekę i las."
Marcos pochodzący z rejonów wiejskich, Urabá, Kolumbia, 1997
"Wojna z terroryzmem" powinna skupić się na tym, aby broń nie trafiała w niepowołane ręce. Tymczasem od czasu ataków z 11 września na World Trade Center i Pentagon niektórzy dostawcy uzbrojenia złagodzili swoje kontrole, aby dozbroić sojuszników w walce z "terroryzmem", nie bacząc na fakt, że niektórzy z nich łamią prawa człowieka - głosi organizacja. Nadal nie ma wiążącego, spójnego, międzynarodowego prawa, które kontrolowałoby zasady eksportu broni. Tymczasem na świecie dają się zaobserwować długofalowe zmiany polegające na tym, że broń staje się integralną częścią życia - a zatem coraz bardziej powszechnym instrumentem zabijania - w coraz większej liczbie krajów. Od pasterzy w północnej Ugandzie po członków gangów w Rio de Janeiro, noszenie broni oraz jej używanie staje się obowiązującą normą.
Uzbrajanie Filipin
Pod koniec 2001 roku Stany Zjednoczone zaproponowały rządowi Filipin sprzedaż sprzętu wojskowego o wartości ponad stu milionów dolarów. Były to między innymi helikoptery, samoloty transportowe oraz trzydzieści tysięcy karabinów M16 - wszystko do walki z różnymi uzbrojonymi grupami. Transfery broni zostały uznane za element amerykańskiej "wojny z terroryzmem". Wojsko Stanów Zjednoczonych zapewniło także szkolenie do walki z rebeliantami. Według Amnesty International w szkoleniu nie uwzględniono istotnych zagadnień związanych z ochroną praw człowieka, a odpowiedzialność wojskowych na Filipinach za własne poczynania jest bardzo mała. W rezultacie pomoc militarna udzielona przez USA rządowi Filipin stwarza ryzyko zwiększenia skali łamania praw człowieka, pogorszenia i tak już napiętej sytuacji oraz przedłużenia konfliktu zbrojnego w rejonie Mindanao.
Na Filipinach już teraz bardzo dynamicznie rozwija się rynek broni ręcznej. Można się obawiać, że dodatkowy zastrzyk uzbrojenia pochodzącego z USA przyczyni się jedynie do większej dostępności broni. Na skutek zagubienia, kradzieży lub nielegalnej sprzedaży, broń należąca do sił zbrojnych Filipin trafia do rąk przestępców i bojówek politycznych. W Mindanao ponad siedemdziesiąt procent ludzi posiada jeden lub więcej pistoletów. Karabin maszynowy można kupić już za trzysta siedemdziesiąt pięć dolarów, a pistolet za zaledwie piętnaście dolarów. Ponad osiemdziesiąt dwa procent zabójstw dokonywanych jest z użyciem broni palnej
Źródło: Amnesty International