Aby zapisać się na listę naszego newslettera, prosimy podać swój adres email:

 

Wyszukiwarka e-Polityki :

 

Strona Główna  |  Praca  |  Reklama  |  Kontakt

 

   e-Polityka.pl / Artykuły - Kraj / Gospodarka / P2P nie dla internautów!               

dodaj do ulubionych | ustaw jako startową |  zarejestruj się  

  ..:: Polityka

  ..:: Inne

  ..:: Sonda

Czy jesteś zadowolony z rządów PO-PSL?


Tak

Średnio

Nie


  + wyniki

 

P - A - R - T - N - E - R - Z - Y

 



 
..:: Podobne Tematy
P2P nie dla internautów! 

04-07-2008

  Autor: Marcin Małyska

Do Polski dotarła już praktyka firm fonograficznych rodem z Europy. Osoby ściągające filmy bądź muzykę, za pośrednictwem programu P2P mogą, ale nie muszą stać się ofiarami firmy fonograficznej.

 

 

Niestety policja udostępnia dane osób, które ściągają bądź udostępniają film czy muzykę. Za wymianę w sieci plików muzycznych czy filmowych, polscy internauci dostają już pisma od warszawskiej kancelarii prawniczej, która straszy sądem i żąda odszkodowań za piractwo. Praktyka stosowana przez polski wymiar sprawiedliwości, jak można zauważyć, nikomu nie przeszkadza, tylko gdzie ochrona danych osobowych? Jeżeli naprawdę potwierdzą się informacje TVN24, działania przeciwko internautom spowodują skandal, jakiego w naszym kraju dotychczas nie spotkano.

Jak rozumieć słowo "piractwo"? Każda firma fonograficzna broniąca praw autorów (np. ZAiKS) rozumie to słowo inaczej - jedni uważają piractwo za ściąganie i udostępnianie filmów bądź muzyki, inni z kolei samo ściąganie na własne potrzeby uważają za piractwo. Korzystanie z P2P nie jest jednak jeszcze przestępstwem, pod warunkiem, że pobierane pliki użytkownik przechowuje na własny użytek. Zupełnie inaczej jest, gdy ten sam użytkownik udostępnia wcześniej ściągnięte pliki innym internautom. Mimo zaostrzonego prawa do korzystania z P2P, nie jest to zakazane, a więc ściągać może każdy, co chce i kiedy chce.

Według informacji podanych przez telewizję TVN24, firmy fonograficzne, mając na uwadze jak mówią "dobro producentów i wykonawców", wysyłają do obywateli pismo następującej treści: "Zatrudniony specjalnie w tym celu przeze mnie personel, we współpracy z międzynarodową firmą wyspecjalizowaną w ściganiu przestępstw oraz przestępców internetowych, ustalił, że jako użytkownik internetu (...) bezprawnie rozpowszechniał (rozpowszechniał czyli udostępniał innym) Pan utwory chronione przepisami ustawy prawa autorskiego - prawo autorskie wyraźnie zabrania rozpowszechniania jakichkolwiek plików, chyba że ma się na to zgodę odpowiednich instytucji”. Takiego "pirata" ma czekać proces karny, cywilny, postępowanie komornicze i wpis wpis do Rejestru Dłużników Niewypłacalnych, chyba że pokaja się, podpisze ugodę i zapłaci stosowne odszkodowanie.

Na stronie portalu www.napisy.info właściciel zachęca do zgłaszania się osób, które takowe wezwanie dostały, twierdząc jednocześnie, iż zgłosiło się już kilkadziesiąt osób. Być może najwyższy czas przyjrzeć się bliżej zapisom prawa autorskiego - jeśli komuś oczywiście chce się szukać zapisów tegoż prawa - tak często używanego w grze o pieniądze za ściąganie. Dziwi tylko fakt, że w Europie, gdzie o wiele więcej użytkowników korzysta z internetu, ten problem nie jest tak szeroki jak w Polsce. Niestety tylko u nas jest prawo działające wyraźnie przeciwko zwykłemu obywatelowi, łaskawe dla prawdziwych "łamaczy" prawa.

 

  drukuj   prześlij na email

  powrót   w górę

Tego artykułu jeszcze nie skomentowano

Copyright by (C) 2007 by e-Polityka.pl - Biznes - Firma - Polityka. Wszelkie Prawa Zastrzeżone.

Kontakt  |  Reklama  |  Mapa Serwisu  |  Polityka Prywatności  |  O nas


e-Polityka.pl