Niezależnie od tego, kto będzie kierował naszym samochodem, to i tak my zapłacimy grzywnę. Mówiąc prościej - za przekroczenie prędkości przez pojazd złapany na zdjęciu, grzywnę dostanie kierowca. Za pośpiech na drodze i przekroczenie prędkości o 50 km/h możemy zapłacić 1 tys. złotych, a jeśli zostaniemy złapani co najmniej pięć razy w ciągu pół roku, to każda kolejna grzywna będzie kosztowała 2 tys. zł. Karane będą też minimalne przekroczenia prędkości, choć za nie zapłacimy znacznie mniej.
Wiadomo już, że posłowie PO popierają projekt. Podobnie wiceminister spraw wewnętrznych Adam Rapacki. „Karanie właściciela auta za przekroczenie prędkości spowoduje nieuchronność kary” – mówi wiceminister. Nowy pakiet przepisów trafił do sejmowych komisji infrastruktury oraz administracji i spraw wewnętrznych.
„Chcemy wprowadzić standardy, które od lat sprawdzają się w krajach Europy Zachodniej” – mówi poseł Zbigniew Rynasiewicz, przewodniczący Komisji Infrastruktury.
Podwyższanie kar za zbyt szybką jazdę odzwierciedla europejskie trendy. We Francji, gdzie średnia pensja wynosi 1,7 tys. euro (5576 zł) najwyższy mandat za przekroczenie prędkości wynosi 1,5 tys. euro (4920 zł). Dodatkowo kierowca dostaje punkty karne, a niekiedy natychmiast policja zatrzymuje mu prawo jazdy.
W Hiszpanii, gdzie przeciętne zarobki porównywane są do francuskich, najdotkliwszy mandat za takie przewinienie wynosi 900 euro (2952 zł). Ale już we Włoszech za przekroczenie prędkości zapłacimy dużo więcej – nawet 2 tys. euro (6,5 tys. zł). Przeciętny Włoch zarabia miesięcznie 1,8 tys. euro (5,9 tys. zł). Warto dodać, że Włosi są zainteresowani polskim systemem punktów karnych i chcieliby go wprowadzić na swój grunt.
Są osoby, które nie są pewne, czy nowy system bez punktów będzie bezpieczniejszy - „Mam spore wątpliwości, czy brak punktów przełoży się na bezpieczeństwo na drodze. Wielu kierowców prosi o wyższy mandat zamiast punktów. Odebranie prawa jazdy jest bardziej dokuczliwe” – twierdzi Leszek Kornalewski, kierownik Centrum Monitoringu Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego w Instytucie Badawczym Dróg i Mostów.
Obecnie 127 fotoradarów policyjnych działa na terenie naszego kraju, a już w przyszłym roku ma być ich 700. Do 2012 r. ponad tysiąc fotoradarów ma czuwać i fotografować kierowców, którzy zapominają o ograniczeniach na drogach.
Jak donosi dziennik "Polska", już od nowego roku można spodziewać się podwójnych grzywien za "ciężką nogę" oraz sieci automatycznych fotoradarów w całym kraju. Jest też dobra wiadomość - nie będzie punktów karnych.