Aby zapisać się na listę naszego newslettera, prosimy podać swój adres email:

 

Wyszukiwarka e-Polityki :

 

Strona Główna  |  Praca  |  Reklama  |  Kontakt

 

   e-Polityka.pl / Artykuły - Kraj / Gospodarka / GPW - czy to już dno?               

dodaj do ulubionych | ustaw jako startową |  zarejestruj się  

  ..:: Polityka

  ..:: Inne

  ..:: Sonda

Czy jesteś zadowolony z rządów PO-PSL?


Tak

Średnio

Nie


  + wyniki

 

P - A - R - T - N - E - R - Z - Y

 



 
..:: Podobne Tematy
GPW - czy to już dno? 

13-07-2008

  Autor: Grzegorz Kołodziej

Wszyscy zastanawiają się nad odpowiedzią na to pytanie, każdy szuka sygnału do inwestycji interpretując rozmaite wskaźniki i wypowiedzi liczących się na rynku. Interpretacje w/w informacji mają to do siebie, że są subiektywnym ujęciem myśli wypowiadających. Mimo to pytanie pozostaje i jest warte rozważenia.

 

 

Sytuacja makroekonomiczna nie układa się po myśli inwestorów - choć każdy liczy, że najgorsze jest już za nami, to obawy pozostają i nie można ich lekceważyć. Rynek to walka kupujących i sprzedających. Zawsze wygrywa ten, kto ma więcej informacji - rynek idealny, gdzie każdy ma równy dostęp do informacji, widnieje dziś jedynie w teorii. Podobnie jest na naszym Warszawskim parkiecie, gdzie informacja ma cenę najwyższą. Analitycy prześcigają się w komentarzach i analizach licząc na to, że któryś z nich trafi w moment wybicia. Jak mniemam, wszyscy są przekonani do tego, że (pewne) wybicie nastąpi – bądź to w trendzie wzrostowym, bądź też jedynie bocznym, problem jednak pojawia się w wyznaczeniu terminu tego wybicia i wyznaczenia dołka. W mediach pojawiają się pierwsze jaskółki, analitycy wyznaczają dno na 2450-2500 punktów doradzając ostrożne zakupy. Analizy zwiastują koniec spadków w obawie przed „ostatnią ucieczką”.

Czy takowe sygnały można brać poważnie?

W moim przekonaniu nie. Sytuacja jasno wskazuje, że póki co polska giełda nie ma siły na wzrosty i w najbliższym czasie potencjał na nie jest wyraźnie ograniczony. Przemawia za tym kilka znaczących argumentów wartych rozważenia.

Po pierwsze - termin. Polska giełda ma swoją charakterystyczną sezonowość, obserwując wykresy na przełomie 6 lat można dostrzec wzmożoną aktywność w miesiącach od października do stycznia oraz od kwietnia do początku maja. Okres wakacyjny, to jedna z gorszych możliwości na wzrosty i zmianę krótkoterminowego trendu, same obroty na GPW nie dają większych nadziei na zmianę kierunku, lipiec oraz sierpień to okres wyciszenia i w moim przekonaniu wakacje muszą pozostać wakacjami, toteż szanse na wzrost obrotów i kursów są marne.

Po drugie - wyniki. Warto zauważyć, że większość komentarzy i rekomendacji pochodzi z biur maklerskich i funduszy inwestycyjnych, wspomniane firmy sektora finansowego bardzo dużo tracą na obecnej tendencji na rynku papierów wartościowych. Pod koniec roku firmy te będą musiały odkryć karty, wtedy to przedstawią całoroczne wyniki finansowe, toteż należy liczyć na wzmożoną grę właśnie pod „rasowanie” raportów rocznych. Sytuacja ta na pozór może być bezpieczna do czasu ponownego „wysypu”. Pragnę zwrócić uwagę na tę sytuację, gdyż małe obroty i zaniżone kursy dają poważny potencjał wzrostowy i łatwość wpływania na kursy akcji. Uważam, iż czwarty kwartał może wnieść duże ożywienie na rynku papierów wartościowych, a nawet przywrócić wiarę w 3000 punktów.

Po trzecie - obroty. Inwestorzy z UE i USA nie pomogą polskim indeksom z racji atrakcyjności bardziej dojrzałych rynków w USA, Wielkiej Brytanii czy Japonii, dodatkowym problemem dla zagranicznych inwestorów może być wyskoki kurs złotego, co przy obecnym kwotowaniu walutowym obniża rentowność polskich papierów wartościowych. Obecne obroty świadczą o marazmie i braku aktywności, co z kolei daje możliwość podatności GPW na impulsy z zewnątrz, to z kolei może być dużym zagrożeniem dla indywidualnego inwestora.

Po czwarte - psychologia. Zrażeni inwestorzy indywidualni - najbardziej podatni na straty - wycofują swoje środki z rachunków w funduszach inwestycyjnych i domach maklerskich. Każde kolejne tąpnięcie pociąga lawinę wyprzedaży, co obserwowaliśmy już nie raz. GPW jest nad wyraz podatną na impulsy. Brak przekonania o wzroście i pamięć o stracie uniemożliwia racjonalizację podejmowanych decyzji, skutki takich decyzji są niewspółmierne do impulsu, jaki do tego doprowadził. GPW próbowało zachęcać klientów indywidualnych do powrotu do macierzystych instytucji finansowych poprzez reklamy i akcję promocyjną, sądząc po obrotach można wnioskować, że nie przyniosło to wymiernych korzyści.

Co robić ?

Najlepiej obserwować i czekać. Moim zdaniem wzrost będzie, a termin jest kwestią czasu. Warto być na bieżąco, gdyż impuls z pewnością przejawi się poprzez obroty i ruchy kursów, wtedy nieważny będzie kierunek zmian, a motywy jakie nimi rządzą.



 

  drukuj   prześlij na email

  powrót   w górę

  Dodaj komentarz
 
Autor:
Tytuł:
Treść:

Przepisz kod z obrazka:    
+ powrót
 

Copyright by (C) 2007 by e-Polityka.pl - Biznes - Firma - Polityka. Wszelkie Prawa Zastrzeżone.

Kontakt  |  Reklama  |  Mapa Serwisu  |  Polityka Prywatności  |  O nas


e-Polityka.pl