Kontrofensywa Leppera

15-07-2008

Autor: Andrzej Gwarda

Andrzej Lepper znowu na ustach mediów. Po przegranych wyborach parlamentarnych w 2007 roku wydawało się, że to już koniec politycznej przygody szefa Samoobrony. Widmo populizmu znikło z polskiej sceny sejmowej wraz ze wszystkimi jej aferami, powodującymi stopniową obstrukcję parlamentaryzmu w Polsce. A jednak, niezłamany swą wolą, wierzący w swoje mesjańskie powołanie obrony ludu, znowu wkroczył do akcji. Jak za dawnych lat, gdy Samoobrona dopiero się formowała i nabierała konkretnych kształtów, wyszedł na drogi wraz ze swoimi zwolennikami. Cel był prosty - zwrócenie uwagi i przypomnienie o sobie.


Do wydarzenia doszło w poniedziałek 7 lipca bieżącego roku, między godz. 12-14 na trasie z Warszawy do Wrocławia (w Pochlinie k. Piotrkowa). Tłum kilkudziesięciu osób zablokował trasę w poprzek jezdni (na przejściu dla pieszych) uniemożliwiając dalszą jazdę kierowcom. Ci, zmęczeni trudami podróży i głodni, byli bardzo zdegustowani akcją byłych parlamentarzystów. W wywiadach dla obecnych tam mediów krytykowali postępowanie pikietujących oraz żalili się, że przez to nie będą mogli zrealizować dzisiejszych zadań. Dodatkowo wszystkich przeraził fakt, że Lepper zapowiedział kolejne manifestacje w obronie rolników.

Oprócz Andrzeja Leppera w pikiecie wzięli również udział Janusz Maksymiuk, były poseł, oraz Andrzej Prochoń, przewodniczący ZZ Rolników Samoobrona. Zdaniem organizatorów strajku rząd nie spełnia oczekiwań, jakie pokładają w nim rolnicy. Według nich najważniejsze sprawy, jakimi powinien zająć się gabinet Donalda Tuska, to między innymi: obniżka akcyzy na paliwa, wyeliminowanie nierówności w traktowaniu państwa Nowej i Starej Europy oraz doprowadzenie do równego traktowania emerytów i rencistów w porównaniu do traktowania tej grupy zawodowej w państwach Unii.

Nie ulega wątpliwości, że zachowanie Andrzeja Lepper jest rozpaczliwą próbą ratowania swojej kariery politycznej, która i tak najlepsze lata ma już za sobą. Afery, które narodziły się podczas parlamentarnej działalności Samoobrony zostawiły trwały ślad w świadomości wyborców. I to w każdej grupie społecznej i zawodowej. Rolnicy zrozumieli, że Lepper jest najzwyklejszym populistą i pod przykrywką reprezentowania ich interesów, realizuje partykularne cele posłów i działaczy Samoobrony. Najdobitniejszym tego przykładem jest wynik, jaki partia ta osiągnęła w wyborach parlamentarnych w 2007 roku.

Z drugiej strony wpływ na to ma również proces stygnięcia polskiej sceny politycznej, która z wolna zaczyna zbliżać się do amerykańskiego modelu dwupartyjnego. Ani Tuskowi, ani Kaczyńskiemu nie zależy na tym, aby przykład politycznego cwaniactwa zburzył to, co oni sobie konsekwentnie budowali.


Copyright by © 2006 by e-polityka.pl - Pierwszy Polski Serwis Polityczny. Wszelkie Prawa Zastrzeżone.