Wszystko to opatrzone słowami: "powrót do korzeni" i "protest kroczący". Można było także zobaczyć wywiady z przypadkowymi kierowcami, usłyszeć nawoływania przez megafon. Co to za wydarzenie? Przyjazd ważnej osobistości do kraju? Podpisanie ważnej umowy międzynarodowej? Nic z tych rzeczy. Był to protest Andrzeja Leppera i blokada wraz z działaczami Samoobrony drogi krajowej w Polichnie.
Wersja realna: Widz oglądający 7 lipca TVN 24 mógł zobaczyć jedno. Andrzej Lepper wraz z kilkunastoma działaczami do końca niewiedzącymi, co tam tak na prawdę robią z dziećmi, próbuje przypomnieć się opinii publicznej przez zablokowanie drogi krajowej w Polichnie. Dziennikarzy i osób związanych z realizacją więcej niż samych blokujących. Z oddali słychać pytania: "Czy idziemy z transparentem?", co zostaje zagłuszone megafonem w ręku Andrzeja Leppera: "Żadnej agresji, żadnych prowokacji" – tak, jakby niewyobrażalny tłum napierał na walkę ze wszystkimi. Buńczuczne zapowiedzi o fali protestów, o zgłoszeniach z różnych rejonów Polski. Po godzinie było po wszystkim.
Powyżej przedstawiłem dwie wizje tego samego zdarzenia. Jedną medialną, drugą realną. Na pierwszy rzut oka mogą się nie różnić - a jednak. Dlaczego? Własna degradacja z stacji opiniotwórczej na sensacyjną, nieustający pogoń za sensacją doprowadzający do własnej „kreacji wydarzeń” powoduje w najlepszym razie zniekształcenie informacji i tworzenie czegoś, co dla przeciętnego obywatela jest nic nieznaczące. W tym przypadku możemy zauważyć ośmieszenie samego wydarzenia, gdzie dziennikarzy jest więcej niż protestujących, gdzie protest tak na prawdę istnieje w przestrzeni medialnej - nie w realnej. Gdzie tak na prawdę nic sie nie stało, wypełniając przestrzeń medialną nieważnymi informacjami, tym samym spychając na boczny tor te, które są niezbędne dla obywatela. Prawda jest taka, że podobny protest może zrobić większa rodzina na tej samej drodze krajowej. Pytaniem jest tylko, czy poświęcenie środków i czasu będzie podobne, a głowa rodziny otrzyma możliwość wywiadu i wypowiedzi w "Faktach po Faktach"? Opowiadając przy tym, jak to walczy o Polskę i godne życie Polaków - godne, bo w parlamencie na diecie poselskiej a o Polskę i Polaków, bo tylko tutaj takie rzeczy.