Imperium, mocarstwo, carat - te słowa najczęściej pojawiają się przy opisie współczesnej Rosji. O imperialistycznych zapędach świadczy rola hegemona w regionie, z kolei mocarstwowa pozycja ugruntowana została dzięki surowcom naturalnym a także silnej i dobrze uzbrojonej armii. Jeśli zaś chodzi o carat, to opinia ta tyczy się formy sprawowania władzy. Nic dziać się nie może bez wiedzy jednego człowieka, premiera a do niedawna prezydenta Rosji, Władimira Putina. Czy w obliczu zmieniającego się świata Rosja stoi w miejscu?
Odpowiedź po wydarzeniach gruzińskich nie jest tak oczywista. Przebłyski demokratyzacji i liberalizacji, jakie zachód obserwował od upadku ZSRR, nie powinny odwrócić uwagi od spraw dla Rosji najważniejszych. Tymi zawsze była silna armia i mocna pozycja na arenie międzynarodowej. Dzięki surowcom naturalnym, w szczególności pokładom gazu i ropy naftowej, a także przez fakt bycia strategicznym partnerem dla Europy, Rosja czuła i czuje się silna. Na tyle, by lekceważąc ogólnie przyjęty ład dyplomatyczny, a także odejście od (tam gdzie nie są one konieczne) rozwiązań siłowych, które cechuje kraje wysoko rozwinięte, ingerować w wewnętrzne sprawy drugiego kraju. Sytuacja jest o tyle dramatyczna, że Gruzja będąca składową częścią ZSRR, stała się teraz orędownikiem Amerykańskich interesów w regionie. To małe państwo ma w planach wstęp do NATO i co dla Rosji równie ważne budowę gazociągu przesyłowego dla Europy. Nie do pomyślenia jest fakt utraty przewagi militarnej i monopolu handlowego przez Rosję. Jeden gazociąg nie zachwieje gigantem, ale stanowić będzie alternatywę z której niewątpliwie skorzystać będą chciały kraje zainteresowane, w tym Polska.
Czyli krok w tył?
Wojna w Gruzji do złudzenia przypomina sytuację Czeczenii. W obu przypadkach wystarczył pretekst do podbudowania własnej pozycji. O ile sprawa Czeczeńska jest bardziej złożona, której możliwy przebieg ujawnia książka Aleksandra Litwinienki i Juriego Felsztyńskiego Wysadzić Rosję, o tyle atak na Gruzję był jawnym sprzeniewierzeniem się zasadom nieingerencji w sprawy wewnętrzne drugiego państwa. Dlatego rację mają komentatorzy przypominający rok 1938, ingerencja w suwerenność innego państwa jest jawnym przejawem agresji. Oby przywódcy państw znali historię…
Powracając do zagadnienia zmian zachodzących w Rosji. Musimy wyraźnie oddzielić zagadnienie społeczeństwa od polityki jaką prowadzi Rosja. Społeczeństwo zmienia się na modłę zachodnią. Przez to zachodzi proces demokratyzacji i liberalizacji, zakłócony jednak na płaszczyźnie politycznej. Nie sposób nazwać zdrowym społeczeństwo które wybiera swoich przywódców nie w systemie wielopartyjnym, lecz w praktyce dokonuje ono wyboru „jedynej słusznej drogi”. Opozycja, która nie może swobodnie działać to wyznacznik demokracji, w przypadku Rosji widać że jest on na bardzo niskim poziomie. Kraj ten cierpi na chorobę zwaną imperializmem, realizując swój własny sen o potędze. Spowalnia tym samym własne możliwości rozwoju ekonomicznego angażując zbyt wielkie środki w potencjał militarny a zaniedbując modernizację innych dziedzin życia.
|