Telenowela

22-08-2008

Autor: Andrzej Gwarda

Już od dłuższego czasu zaczynam mieć poważne wątpliwości, co do poziomu racjonalności w zachowaniu prezydenta Lecha Kaczyńskiego. I nie chodzi tu brak znaku równości między moimi oczekiwaniami a rezultatami jego działalności politycznej.


Bardziej skupiłbym się na kwestii prezydenckich żądań wobec środowej uroczystości podpisania umowy między Polską a Stanami Zjednoczonymi. Jak powszechnie wiadomo, dokument ten dotyczy porozumienia oraz szczegółowych zobowiązań obu stron, względem budowy bojowego elementu tarczy antyrakietowej umiejscowionego na Pomorzu. W zaplanowanym na środę spotkaniu ministra Radosława Sikorskiego oraz sekretarz Stanu USA Condollezzy Rice zabrakło miejsca na wystąpienie prezydenta Kaczyńskiego. I nic w tym dziwnego. Negocjacje toczyły się na linii rządowej, logicznym więc jest podpisanie umowy pomiędzy w/w osobami dyplomatów.

Jednak, gdy cel staje się sukcesem (wielce dyskusyjnym sukcesem w przypadku oczekiwań społecznych i sytuacji międzynarodowej), wówczas o ojcostwo ubiega się większa liczba osób. Kancelaria Prezydenta zgłosiła pretensje do udziału swojego szefa w tym spotkaniu. Brak reakcji MSZ doprowadził do sugestii Michała Kamińskiego, aby podpisanie umowy odbyło się w Belwederze, przy równoczesnym udziale Lecha Kaczyńskiego. Tłumaczył to konstytucyjną odpowiedzialnością Głowy Państwa za bezpieczeństwo narodowe oraz olbrzymim wkładem prezydenta w negocjacje dotyczące tarczy. Pozostaje zadać pytanie: Jaki był to wkład? Nie licząc oczywiście niefortunnej wizyty Anny Fotygi, która to podróż jedynie znacznie zatrzęsła polska sceną polityczną.

Bez rewelacji. Podpisana w Kancelarii Premiera umowa faktycznie oznacza milowy krok dla Polski. Prezydent w uroczystości wziął udział. W ramach swojego wystąpienia jawnie podkreślał i wyolbrzymiał zasługi swojego zaplecza politycznego, czyli rządu Jarosława Kaczyńskiego. Donald Tusk tymczasem nawet słowem nie wspomniał o faktycznych bohaterach tego procesu. Każdy popierał swojego. Kolejny projekt, gdzie doszło do zwykłej, codziennej walki politycznej. Aż boję się tego, co oni zrobią z Euro 2012..




Copyright by © 2006 by e-polityka.pl - Pierwszy Polski Serwis Polityczny. Wszelkie Prawa Zastrzeżone.