Amerykański ambasador opuszcza Boliwię

16-09-2008

Autor: Piotr Czubowicz

Najpoważniejsza wojna dyplomatyczna ostatnich lat pomiędzy USA i Boliwią rozpoczęła się w środę 10.09.2008 r. w La Paz, kiedy to boliwijski prezydent Evo Morales odwołał ambasadora USA Philipa Goldberga za domniemaną konspirację i poparcie dla grup rebelianckich autonomistów ze wschodu kraju. „Amerykański ambasador dąży do rozpadu Boliwii” – uzasadniał swoją decyzję Morales.


Nazajutrz 11.09.2008 r. Stany Zjednoczone podniosły rzuconą rękawiczkę i zadeklarowały, iż boliwijski ambasador Gustavo Guzman jest „persona non grata” w USA.

W niedzielę 14.09.2008 r. Goldberg opuścił Boliwię, kwalifikując w swojej ostatniej deklaracji dla prasy boliwijskiej decyzję Moralesa jako „poważny błąd” i komentował, że wszelkie oskarżenia w kierunku jego osoby są niegodziwe, nieprawdziwe i bezpodstawne.

W Boliwii – najbiedniejszym kraju Ameryki Łacińskiej od kilku miesięcy trwa spór pomiędzy prezydentem a gubernatorami wschodnich, gazonośnych prowincji. Morales dąży do reformy ustawy zasadniczej, która w nowej wersji przyznawałaby głowie państwa większe uprawnienia. Mieszkańcy wschodnich prowincji, bogatych w złoża gazu ziemnego sprzeciwiają się centralnym i socjalistycznym rządom, domagając się większej autonomii regionu oraz udziału w zyskach z wydobycia bogactw mineralnych.

Nowa Boliwia według Moralesa, to kraj, który dzięki wydobyciom i eksportu gazu przyniesie dobrobyt nie prywatnym koncernom, a tubylczej ludności kraju. Warto pamiętać, iż Wenezuela Hugo Chaveza – największego sojusznika Moralesa również miała zapewnić dobrobyt biednym masom, a z Wenezueli uczynić mocarstwo. Tak się nie stało.


Copyright by © 2006 by e-polityka.pl - Pierwszy Polski Serwis Polityczny. Wszelkie Prawa Zastrzeżone.