Jarosław Kaczyński na koferencji prasowej we Wrocławiu powiedział że pakt stabilizacyjny jest poważnie zagrożony. Powodem tego są działania i wypowiedzi współsygnatariuszy paktu, Romana Giertycha i Andrzeja Leppera. Kaczyński powiedział wprost: "Pan Giertych zaczyna się ostatnio zachowywać bardzo dziwnie". "Nic nie zyska krytykując rząd", dodał przewodniczący PiS.
Odniósł się w ten sposób do piątkowej wypowiedzi szefa LPR po spotkaniu z premierem Kazimierzem Marcinkiewiczem,kiedy to stwierdził że rząd nie realizuje programu Taniego Państwa. Jarosław Kaczyński zaczął w związku z tym znowu straszyć przedterminowymi wyborami. Powiedział że skoro pakt stabilizacyjny jest zagrożony to alternatywą jest rozwiązanie Sejmu i nowe wybory, albo wspólny rząd PO, SLD i Samoobrony, o ile Platforma byłaby skora do takich rządów. Wtedy mógłby powstać "alternatywny rząd", uznał szef PiS.
Na tej samej Konferencji prasowej, J. Kaczyński odniósł się również do swojej wypowiedzi że w Polsce nie ma wolnych mediów. "Jeśli mówiłem o braku wolności w polskich mediach, to mówiłem, o sytuacji polskiego dziennikarza, w moim przekonaniu w bardzo wielu przypadkach, sytuacji niedobrej, sytuacji, która skłania do różnego rodzaju kompromisów, do pisania nie tego, co się sądzi" - powiedział prezes PiS. Kaczyński stwierdził że ma w głowie pare nazwisk osób które dzwoniły do niego i przepraszały go za pewne sytuacje. Ponieważ jednak te osoby uczestniczyły w tych sytuacjach to Kaczyński nie może podać konkretnych nazwisk. Ogólnie prezes PiS stwierdził że sytuacja dziennikarzy w Polsce w wkiększości redakcjach jest "fatalnie słaba".