Amerykański przełom?

22-11-2008

Autor: Agata Motyl

Obama na prezydenta

LEAD: Wybory w Ameryce już się zakończyły, jednak prasa nie przestaje o nich pisać, a to za sprawą czarnoskórego senatora Baracka Obamy, który będzie kolejnym, 44 prezydentem Stanów Zjednoczonych. Obama pokonał w kampanii Johna McCaina, doświadczonego republikańskiego polityka i otworzył nowy rozdział w historii amerykańskiej polityki. A to za sprawą kilku rzeczy.


Po pierwsze, co zauważył już świat, w nie zawsze politycznie poprawnych wypowiedziach, Obama jest pierwszym czarnoskórym na tak wysokim urzędzie. To, co zjednało mu poparcie latynoskiej ludności USA może stać się jednak przeszkodą w polityce zagranicznej. O ile w Stanach obowiązuje political corectness i poruszanie kwestii rasowych w kampanii nie można było zaliczyć do objawów dobrego smaku, o tyle Europa nie jest już tak łaskawa. Zaczęli Włosi ustami Berlusconiego, dołączyła Polska z sejmowej trybuny. Jakkolwiek te wypowiedzi mogą być traktowane jako swoisty lapsus polityczny, odzwierciedlają one nie tak małą część postaw w społeczeństwie, które boi się zmian, a przepowiednie o końcu świata po objęciu przez czarnoskórego władzy traktuje jako prawdziwe.

Obama może przejść do historii jako ten, który pogrążył lub wyprowadził świat z jednego z większych kryzysów finansowych. Jego prezydentura nie zaczyna się w łatwym momencie. Kiedy George W. Bush obejmował swój urząd, przejął od Billa Clintona wysoki wzrost gospodarczy, zrównoważony budżet i rozwijającą się gospodarkę. Chaotyczne działania, w trudnej bądź co bądź sytuacji, w jakiej postawił Amerykę atak na World Trade Center i wytyczona przez Republikanów linia reagowania na takie wydarzenia spowodowały, że pierwszą kwestią jakiej Obama będzie musiał poświęcić czas będzie gospodarka. Od tego jakie efekty przyniesie jego działanie, zależy, czy zostanie zapisany w historii jako drugi Reagan i Clinton (który moim zdaniem jest pod tym względem niedoceniany), czy jako kolejny, bezbarwny portret mieszkańca Białego Domu.

Specyfika Obamy przejawia się również w jego cechach osobowości. Najpełniej ujawniały się one w kampanii wyborczej, w starciach słownych z Johnem McCainem. Obama zachowywał się raczej spokojnie, potrafił porwać i zarazić słuchaczy swoim optymizmem, nie obiecując im nic, poza hasłem zmian. McCain często wydawał się spięty, uśmiechał się jakby z przymusu, słabo wykorzystywał komunikację niewerbalną. Istotny okazał się wybór wiceprezydentów – Sarah Pailin, która miała być atutem (młoda kobieta) i przekonać demokratycznych wyborców do głosowania na McCaina okazała się strzałem w stopę. Przeciwstawienie jej doświadczonemu i stonowanemu Joe Bidenowi okazało się jednym z najlepszych posunięć Demokratów. Szczególnie wtedy, gdy prasę zaczęły obiegać coraz to mniej pochlebne informacje o przyszłej pani wiceprezydent, od ciąży nastoletniej córki zaczynając, aż po koszty związane z kreowaniem wizerunku kończąc.  Kogokolwiek Demokraci nie wybraliby na wiceprezydenta, ciężko byłoby popełnić im aż taką pomyłkę jak Republikanie. Joe Biden swoim spokojem i doświadczeniem doskonale uzupełnił wizerunek charyzmatycznego, młodego, pełnego energii Obamy.

Jak Obama zapisze się w historii Stanów? Wiele zależy od niego i od pierwszych miesięcy prezydentury. Wyzwaniem będzie brak doświadczenia, szczególnie w polityce zagranicznej, chociaż kompletowany w ostatnich dniach skład doradców i współpracowników pozwala przypuszczać, że jest ich świadomy. Wygląda na to, że Obama wykorzysta swoją charyzmę i optymizm i zwróci się raczej w kierunku polityki mediacji Clintona, niż zimnowojennej polityki Busha. Wyrazista osobowość może jednak sprowadzić na Obamę również problemy, ze strony radykalnych przeciwników. Równie charyzmatyczny JFK został zastrzelony w Dallas, Reagan przeżył zamach jedynie dzięki szczęściu i szybkości reakcji ochroniarzy, a Clintona zniszczono medialnie. Co czeka Obamę w najbliższej przyszłości?

Artykuł nadesłany w dniu: 15.11.2008.


Copyright by © 2006 by e-polityka.pl - Pierwszy Polski Serwis Polityczny. Wszelkie Prawa Zastrzeżone.