Zdaniem Tuska, Platforma, choć atakowana, dalej zachowuje swoją siłę i może iść do przodu. Nawet ostatnie wybory, choć dla wielu rozczarowujące, były w istocie potwierdzeniem siły partii, która przez minioną kadencję dwukrotnie zwiększyła swój elektorat. Społeczeństwo jest zmęczone nieustanną paranoją i tworzeniem podziałów i szuka partii, która gwarantuje w polityce i w życiu społecznym utrzymanie pewnego poziomu zaufania. Taka jest Platforma Obywatelska – partia ceniąca demokrację, prawa człowieka, wolny rynek i Europę, bez wodza rządzącego żelazną ręką, za to ze swobodą poglądów i opinii. Obecny rząd stanowi tego przeciwieństwo – jest niekompetentny, niezdolny do rządzenia i złożony po części z nieprzyzwoitych ludzi, więc ludzie przed nim uciekają. Najczęściej do Irlandii.
Najbliższą okazją do przeciwstawienia się „szaro-brunatnym siłom socjalizmu” (określenie Tuska) są wybory samorządowe. Choć oficjalnie kampania samorządowa Platformy jeszcze się nie rozpoczęła (nastąpi to 18 marca w Hali Mery), to poszczególni działacze już teraz objeżdżają Polskę, mobilizując lokalne struktury – Tusk w najbliższych dniach ma udać się do Torunia, co żartobliwie określił jako „podwójne niebezpieczeństwo”. Samorząd jest dla PO szczególnie ważny, gdyż stanowi największe osiągnięcie ostatnich 16 lat i nie można pozwolić na jego zmarnowanie. Zwłaszcza ustępując rządowej koncepcji centralizacji państwa, zapisanej w programie rządzenia, i projekcie nowej konstytucji, która ideę samorządności unicestwia.
Szczególnym polem bitwy między Platformą a „szaro-brunatnymi siłami socjalizmu” jest Warszawa – jako stolica, miasto zamieszkane przez młodych, wyedukowanych i wierzących w przyszłość ludzi. To w Warszawie PO i Tusk otrzymywali najlepsze wyniki w ostatnich wyborach – wyniki znacznie lepsze od prezydenta miasta. Dlatego, jeśli PO tam nie wygra, nie ma po co walczyć dalej. Determinacja Platformy w walce wyborczej będzie tym większa, bo, jak mówiła Gronkiewicz-Waltz, ostatnie trzy lata to dla Warszawy rządy beznadziei i najwyższy czas to zmienić.
Platforma zachowuje optymizm w sprawie ewentualnych wyborów parlamentarnych. Podstawy do niego daje nowy sondaż PBS, w którym PO wyprzedza po raz pierwszy PiS o 2 punkty procentowe (choć Tusk wyznał, że po wyborach prezydenckich na żadne sondaże nie zwraca uwagi). Zmiany w kampanii wyborczej mogą nastąpić najwyżej na poziomie taktycznym, strategia zostanie taka sama, bo zmiana jej oznaczałaby wyrzeczenie się własnych przekonań, a na to Tusk, tak długo, jak będzie przewodniczącym, zgody nie da. Na razie nie będzie rozważań o żadnej koalicji, bo być może nie będzie takiej potrzeby. Platforma chce rzucić partii braci Kaczyńskich wyzwanie – poprze wniosek PiS o samorozwiązanie Sejmu w zamian za ordynację większościową i jednomandatowe okręgi wyborcze. I wtedy po wyborach wszystko będzie wiadomo.
Została też poruszona sprawa otrzymywania przez Platformę subwencji państwowych, które, choć ideologicznie są złem, coraz większa liczba działaczy traktuje jako zło konieczne, niezbędne do zwycięstwa. Tusk jest temu przeciw i będzie twardo bronił swojej pozycji, ale ostateczną decyzję podejmie Rada Krajowa lub nawet Zjazd Krajowy, a tam nastroje mogą być inne.
A mistrzem Polski według Tuska zostanie Wisła Kraków.
Zdjęcie Donalda Tuska oraz logo Platformy Obywatelskiej RP pochodzą z Wikimedia Commons.