Według Donald Tuska (PO), dyskusja na temat powołania komisji śledczej do spraw NBP ma w istocie na celu odsunięcie uwagi od powołania komisji, która zajęłaby się zbadaniem inwigilacji dziennikarzy w okresie, gdy nad ministerstwem sprawiedliwości kontrolę sprawowali obecni politycy PiS.
Tusk powiedział, że "ta nadzwyczajna nerwowość i agresja, to wydobycie znowu Jacka Kurskiego, ta solidarna współpraca z Andrzejem Lepperem, nastąpiły wtedy, kiedy zapowiedzieliśmy wyjaśnienie kwestii inwigilacji dziennikarzy." platforma Obywatelska złożyła w sejmie wniosek o zbadanie sprawy rzekomej inwigilacji dziennikarzy Rzeczpospolitej, którą miał zlecić ówczesny minister sprawiedliwości Lech Kaczyński,
Zapytany dzis w radiowej Trójce o to, jakie są szanse na powołanie komisji do spraw mediów, Tusk odpowiedział, że jest gwarancją, że sprawa ta zostanie wyjaśniona.
Tusk odniósł się również do przytoczonych przez Rzeczpospolitą słów Jarosława Kaczyńskiego, który powiedział, że Jacek Kurski może powiedzieć „całą prawdę o ciemnych stronach życiorysu Tuska”. Lider powiedział, ze insynuacja stała się bronią PiS. Dodał, że jest dumny ze swojego życiorysu, tak jak przestał być dumny, że współpracował z ludźmi, którzy posuwają się teraz do takich metod. Zaznaczył, ze jego życie z racji działalności publicznej jest dokładnie prześwietlone i nie ma czego ukrywać.