Aby zapisać się na listę naszego newslettera, prosimy podać swój adres email:

 

Wyszukiwarka e-Polityki :

 

Strona Główna  |  Praca  |  Reklama  |  Kontakt

 

   e-Polityka.pl / Artykuły - Świat / Zamach w Środku Afryki               

dodaj do ulubionych | ustaw jako startową |  zarejestruj się  

  ..:: Polityka

  ..:: Inne

  ..:: Sonda

Czy jesteś zadowolony z rządów PO-PSL?


Tak

Średnio

Nie


  + wyniki

 

P - A - R - T - N - E - R - Z - Y

 



 
..:: Podobne Tematy
Zamach w Środku Afryki 

11-04-2003

  Autor: Jarosław Błaszczak

Republika Środkowoafrykańska (RŚ) nie należy do państw, o których w polskich mediach mówi się dużo. Tym bardziej warto odnotować, że jednym z najważniejszych wydarzeń marca na afrykańskiej scenie politycznej był przeprowadzony tam zupełnie bezkrawawo, w sposób określany przez komentatorów mianem podręcznikowego, zamach stanu.

 

 

RŚ w pigułce

Republika Środkowoarykańska to kraj powierzchnią przewyższający Polskę prawie dwukrotnie, ale liczący zaledwie 3,5 miliona mieszkańców. Państwo jest bardzo biedne (PKB: 290 dolarów na głowę mieszkańca), eksport opiera się głównie na eksploatacji surowców naturalnych.

RŚ uzyskała niepodległość w roku 1960, po około osiemdziesięciu latach zależności od Francji. Historycznym przywódcą ruchu niepodległościowego był Barthelemy Boganda, założyciel Ruchu Rozwoju Społecznego Czarnej Afryki (MESAN). Boganda nie dożył niepodległości kraju (zmarł w 1959), a pierwszym prezydentem został spokrewniony z nim David Dacko. Polityk ten szybko wprowadził w młodym państwie rządy autorytarne. W 1965 został obalony przez pucz wojskowy pod wodzą Jean-Bedela Bokassy. Bokassa chciał stworzyć w RŚ cesarstwo, a siebie widział w roli monarchy. Jego brutalne rządy trwały do 1979 roku. Lata 80. były okresem politycznej niestabilności pod znakiem rządów armii przewodzonej przez Andre Kolingbę. Pierwsze demokratyczne wybory odbyły się dopiero w 1993. Prezydentem został wtedy Ange-Felix Patasse. Objął kraj pełny społeczny niepokojów, z niezwykle kruchą demokracją. Co gorsza, nie mógł w żadnym razie liczyć na przychylność armii.

Od rozruchów do rozruchów

Prezydent na wygnaniu A-F PatasseW latach 1996-97 w kraju, a zwłaszcza w stolicy, Bangi, miały miejsce groźne zamieszki wywoływane przez żołnierzy, którym rząd miesiącami zalegał z wypłatą żołdu. Mimo to w 1999 prezydentowi Patasse udało się uzyskać reelekcję. Jego najgroźniejszym rywalem był wtedy były wojskowy przywódca kraju, A.Kolingba. Pod koniec roku 2000 rozsierdzeni brakiem regularnych wypłat pracownicy sfery budżetowej przeprowadzili strajk generalny. Koalicja 15 ugrupowań opozycyjnych wykorzystała okazję, by zorganizować potężną manifestacją, podczas której wysuwano pod adresem prezydenta zarzuty o niegospodarność i korupcję. Wiec szybko przerodził się w rozruchy. Sytaucja wyglądała na tyle poważnie, że w styczniu 2001 trafiła pod obrady Rady Bezpieczeństwa ONZ, która zobowiązała rząd do choćby częściowej wypłaty zaległych wynagrodzeń.

Cztery miesiące później Kolingba próbował dokonać przewrotu. Wybuchły walki, w których siłom rządowym przyszły z odsieczą wojska Libii i Czadu, a także rebelianci z Demokratycznej Republiki Kongo. Kryzys pochłąnął 59 istnień ludzkich i odstraszył od lokowania pieniędzy w RŚ ostatnich zagranicznych inwestorów. Kolejna seria walk miała miejsce w listopadzie 2001, kiedy to armia podjęła próbę aresztowania wpływowego generała Francois Bozize'a, oskarżanego przez władze o udział w majowym nieudanym zamachu stanu. Ostatecznie generał znalazł schronienie w Czadzie, ale zachował potęzny wpływ na środkowoafrykańską scenę polityczną, a przede wszystkim agresywną ulicę.

W maju 2002 władze zniosły w stolicy obowiązującą od roku godzinę policyjną. Wydawało się, że wszystko zmierza w kierunku uspokojenia sytuacji na dłuższy czas. Ale cień generała Bazize'a wciąż wisiał nad Bangi. W październiku jego zwolennicy podjęli próbę zbrojnego obalenia prezydenta. Znów do akcji musiała wkroczyć armia libijska, której opanowanie sytaucji zajęło sześć dni. Przy tej okazji doszło do gwałtownego pogorszenia stosunków między RŚ a Czadem. Prezydent Patasse oskarżył Ndżamenę o wspieranie rebeliantów, czemu władze Czadu oczywiście stanowczo zaprzeczyły.

Prezydent wyjechał, wjechał generał

Względny spokój trwał zaledwie pół roku. W marcu 2003 Bozize dokonał zamachu stanu w sposób genialny w swej prostocie. Podczas gdy prezydent Patasse przebywał na konferencji międzynarodowej w Nigrze, Bozize wkroczył do Bangi na czele lekkiej kolumny pojazdów, liczącej około 1000 żołnierzy. Nie napotykając właściwie żadnego oporu ze strony armii, entuzjastycznie witany przez ludność, wprowadził się do Pałacu Prezydenckiego. Kiedy prezydent Patasse próbował wylądować na stołecznym lotnisku, jego samolot został ostrzelany z broni przeciwlotniczej. Nikomu nic się nie stało, ale Patasse wraz z małżonką musiał udać się na wygnanie. Na razie, w oczekiwaniu na dalszy rozwój sytuacji, przebywa w sąsiednim Kamerunie. Nowy lider z miejsca zawiesił konstytucję, zdymisjonował rząd oraz rozwiązał parlament.

Generał F. BoziPierwszym problemem, z jakim musiał poradzić sobie nowy przywódca, były zamieszki i szabrownictwo na ulicach stolicy. Podobnie jak to się dzieje obecnie w miastach Iraku, zadziałał efekt "próżni władzy". Generał nakazał wojsku i policji natychmiastowy powrót do pracy, ale opanowanie sytuacji wymagało wielu dni. RŚ jest w dużej mierze zależna od pomocy z zewnątrz. Odwołany rząd, pod wodzą premiera M. Ziguele, był w trakcie realizacji przyjętego bardzo pozytywnie przez donatorów Republiki programu reform. Rozpoczęto prywatyzację i nadrabianie zaległości w wypłatach wynagrodzeń w sektorze publicznym, wypowiedziano wojnę korupcji. Trudno przewidzieć, czy populistycznie nastawionemu generałowi starczy chęci i możliwości, by kontynuować ten ambitny program. Poza tym wszystko wskazuje na to, że pucz był wspierany przez siły Czadu. Analitycy prognozują, że gdy wieść ta rozejdzie się wśród mieszkańców, sympatia do generała może się gwałtownie osłabić. W końcu nikt nie lubi, gdy kluczowe stabowiska w państwie obsadzane są przy udziale armii sąsiedniego kraju.

Reakcje na zamach

Opozycja zgodnie poparła generała. Mniej korzystne dla Bozize'a były reakcje zagraniczne. Oczywiście pucz poparł Czad, a także Demokratyczna Republika Konga. Bardzo ostro zareagowała natomiast najważniejsza organizacja regionalna - Unia Afrykańska. Nieoficjalnie mówi się, że możliwe jest nawet zawieszenie członkowstwa RŚ w tej organizacji. Ze zdecydowanym potępieniem puczu wystąpiła również Francja. Niejednoznaczne jest stanowisko USA. Można z niego wywnioskować, że Waszyngton jest skłonny uznać nowego lidera, o ile uzyska on dla swojej władzy jakąś formę demokratycznej legitymizacji.

Generał deklaruje, że jest gotowy wyjść naprzeciw tym oczekiwaniom. Zaprosił do kraju 100 żołnierzy sił pokojowych Wspólnoty Gospodarczej i Walutowej Państw Afryki Środkowej (CEMAC). Wybór rozjemcy jest nieprzypadkowy - na czele CEMAC stoi obecnie DR Kongo, jedno z nielicznych państw popierających nowy reżim. Zadeklarował rychłe przeprowadzenie wyborów prezydenckich, a, jak się wyraził, "w razie potrzeby również parlamentarnych". Tylko czy dotrzyma tej obietnicy ? Na ile te wybory będą uczciwe ? Tymczasem Światowy Program Wyżywienia donosi, że ludzie w RŚ są często tak wygłodniali, że próbują siłą zdobyć magazyny żywności. Potrzebna jest pomoc. Potrzebna jest stabilność.

Autor: Jarosław Błaszczak
jarek.blaszczak@pf.pl

Źródło zdjęć: BBC

(Najedź myszką na zdjęcie aby przeczytać podpis)


 

 

  drukuj   prześlij na email

  powrót   w górę

Tego artykułu jeszcze nie skomentowano

Copyright by (C) 2007 by e-Polityka.pl - Biznes - Firma - Polityka. Wszelkie Prawa Zastrzeżone.

Kontakt  |  Reklama  |  Mapa Serwisu  |  Polityka Prywatności  |  O nas


e-Polityka.pl