3 x nie

20-09-2009

Autor: Andrzej Gwarda

No i stało się. Jak już Państwo zdążyli zapewne wyczytać z poprzednich artykułów, kształt bojowych elementów tarczy antyrakietowej, zawarty w umowie podpisanej w ubiegłym roku przez polskiego szefa MSZ i sekretarz stanu USA, jest nieaktualny. Amerykanie wycofali się z najdroższego, militarnego przedsięwzięcia w historii. Zapewnili jednak, za pośrednictwem sekretarza obrony Roberta Gatesa, że nowy projekt będzie realizowany. Jego wymiar będzie miał charakter globalny. Pociski umieszczone w bazach, rozsianych po Europie Północnej i Południowej, będą wystrzeliwane głównie z okrętów podwodnych oraz z baz wojskowych m.in. w Polsce. Nie będą to jednak rakiety dalekiego zasięgu, a średniego i krótkiego.

Czynniki, które złożyły się na taką a nie inną decyzję Amerykanów, występują w liczbie mnogiej. Wynikają z czystego pragmatyzmu, realiów ekonomicznych i rzeczywistych zagrożeń, które powstały z takiej a nie innej sytuacji międzynarodowej na świecie.

Na początek należałoby tu wspomnieć o samych kosztach związanych z budową. Jak już wcześniej wspomniałem jest to najdroższa obronna inwestycja, jaka kiedykolwiek została podpisana. Koszty liczyło się w grubych miliardach dolarów, do tego dochodziły koszty eksploatacji i zużycia niektórych elementów. I choć niewątpliwie największym beneficjentem tego projektu, był amerykański przemysł zbrojeniowy, nasze przedsiębiorstwa z tej branży też miały uzyskać z tego wymierne korzyści. W dobie kryzysu ekonomicznego, który dotknął również Stany Zjednoczone, refleksja nad rzeczywistą potrzebą istnienia takiego a nie innego modelu GMD, stała się jednak nieunikniona. Mimo wcześniejszych zapewnień Busha o przygotowaniu specjalnych funduszy na ten cel, zrezygnowano z drogiej inwestycji.

Kolejnym argumentem przemawiającym za wycofaniem się z projektu tarczy, było stanowisko Federacji Rosyjskiej. Jak powszechnie wiadomo, Rosjanom nie podobało się to, że rakiety umieszczone w silosach bazy antyrakietowej w Polsce, będą miały głowice balistyczne długiego zasięgu i będą w rzeczywistości wymierzone w Rosję. Dodatkowo, o czym rzadko kiedy mieliśmy szansę usłyszeć/zobaczyć/przeczytać w mediach to fakt istnienia radaru, którego realna funkcja mogła sprowadzać się również do obserwowania niektórych obiektów na terenie... właśnie Rosji. Władimir Putin czy Dmitrij Miedwiediew nigdy o tym nie wspominali oficjalnie w mediach, co nie znaczy, że kwestia ta nie była poruszana, podczas rozmów z Barackiem Obamą w Londynie i Moskwie w tym roku.

Idąc dalej wytoczonym tropem, można odnieść wrażenie, że decyzja wynikała niejako z polityki zagranicznej, wyznaczonej przez gabinet Obamy. Zdecydowane odejście od "bushowskiego" dyktatu i przejście na multilateralizm, włączenie Rosji w stabilizację na Bliskim Wschodzie oraz współprace gospodarczą, zmuszało Waszyngton do pewnych ustępstw aby punkty te można by było swobodnie zrealizować. I tak, włączenie Rosji w projekt GMD (szczegółów wciąż brak) oraz rezygnacja z radaru oraz rakiet dalekiego zasięgu, wyraźnie usatysfakcjonowała Kreml. Stała się kolejnym etapem w historii relacji dyplomatycznych pomiędzy USA i Rosją. Pozostaje tylko czekać, jaka będzie w tym wszystkim rola Rosji- nowego i pokuszę się nawet o to stwierdzenie, strategicznego sojusznika USA.

Kolejnym argumentem jest fakt, że nie ma żadnych oficjalnych poszlak świadczących o tym, iż Iran posiada broni nuklearną oraz rakiety mogące ponieść głowice na daleki zasięg. Argument najprostszy i najdobitniej nokautujący realizację projektu Busha. W swojej pierwotnej wersji baza antyrakietowa w Polsce miała służyć obronie, przed rakietowym atakiem, któregoś z tzw. państw bandyckich (głównie chodziło o Iran i Koree Płn.). Jednakże rakiety balistyczne o dalekim zasięgu w regionie posiada jedynie Rosja, bliski sąsiad Polski. Ulokowanie radaru w Czechach zaś rakiet w naszym kraju, oznaczać mogło tylko jedno. Dodatkowo Amerykanie wykorzystali fakt, skonfliktowania naszych władz z władzami w Moskwie. Nie trzeba być tęgim logikiem aby zrozumieć przeciw komu tak naprawdę była wymierzona tarcza antyrakietowa.

Podsumowując, projekt opracowany przez administracje Busha, był nieopłacalny ze względów ekonomicznych, politycznych oraz bezpieczeństwa. Umieszczanie elementów GMD na terytorium Polski, z zachowaniem ich pierwotnych celów, było po prostu irracjonalne z punktu widzenia kosztów, zaplecza oraz innej wszelkiej infrastruktury. I chyba swoista radość, która wówczas się narodziła w narodzie, wynikała chyba tylko z egoizmu i pewnego poczucia wyższości w stosunku do innych nacji. A wynikać to mogło z tego, iż cieszyliśmy się szczególnym zainteresowaniem ze strony atlantyckiego mocarstwa. Teraz te zainteresowanie dryfuje do innych, ważniejszych regionów świat. Nam pozostaje się z tym pogodzić i walczyć o to co jeszcze można ugrać.


Copyright by © 2006 by e-polityka.pl - Pierwszy Polski Serwis Polityczny. Wszelkie Prawa Zastrzeżone.