W piątek prezes PiS, Jarosław Kaczyńsk, powiedział że są spełnione wszystkie warunki aby samorozwiązanie Sejmu nastąpiło w kwietniu. Jeśli nie to wybory powinny sie odbyć w 2009r., po zakończeniu kadencji obecnego Sejmu.
"Jeżeli ktoś sądzi, że my przeprowadzimy wybory na jesieni, po iluś tam jeszcze miesiącach wojny z nami (...) - oczywiście nie będziemy ich robili. Jeżeli wyborów nie będzie teraz, to będą w 2009 roku" - wytłumaczył J.Kaczyński dziennikarzom w Sejmie. Odniósł się w ten sposób do deklaracji PO, która nie akceptuje majowego terminu o obstaje przy wyborach na jesieni.
Mimo to, Jarosław Kaczynski liczy że Platforma poprze wniosek o samorozwiązanie Sejmu. Żeby zachęcić Platforem do wyborów proponuje zmiany w ordynacji wyborczej "w kierunku, który jest możliwy w ramach tej konstytucji i jednocześnie odpowiada Platformie Obywatelskiej". Kaczynski uważa też że PO nie może zakładać z góry swojej przegranej ponieważ prowadzi obecnie w sondażach.
Jeśli jednak wniosek nie przejdzie to PiS będzie szukało "jakiejś" większości. Kiedy znajdzie się taka większość do koalicji rządowej, to zapadnie decyzja, wcześniej nie będzie żadnych deklaracji, powiedział Kaczyński.
Jeśli Platforma nie poprze wniosku to według Kaczyńskiego będzie to oznaczać że PO zależy na permamentnym kryzysie w Polsce, a swój interes utożsamia z jak najgorszą sytuacją Polski. Prezes PiS stwierdza że w tym momencie z PO nie można w ogóle rozmawiać bo partia atakuje "agresywnie i chamsko". "Ten nadmiernie - ale nie przez nas zaostrzony konflikt polityczny można wyjaśnić w czasie wyborów" - powiedział J.Kaczyński.
Donald Tusk poproszony o komentarz, odpowiedział że majowy termin wyborów jest nie do przyjęcia.