Aby zapisać się na listę naszego newslettera, prosimy podać swój adres email:

 

Wyszukiwarka e-Polityki :

 

Strona Główna  |  Praca  |  Reklama  |  Kontakt

 

   e-Polityka.pl / Prawo / Gorąco we Włoszech               

dodaj do ulubionych | ustaw jako startową |  zarejestruj się  

  ..:: Polityka

  ..:: Inne

  ..:: Sonda

Czy jesteś zadowolony z rządów PO-PSL?


Tak

Średnio

Nie


  + wyniki

 

P - A - R - T - N - E - R - Z - Y

 



 
..:: Podobne Tematy
15-04-2008

  Berlusconi po raz trzeci

14-04-2008

 

06-02-2008

 

10-07-2006

  Kronika wyborcza: czerwiec 2006

10-05-2006

 

09-05-2006

 

10-04-2006

  Prodi triumfuje, Berlusconi przegrywa wybory

+ zobacz więcej

Gorąco we Włoszech 

26-03-2006

  Autor: Katarzyna Dobrowolska
Amerykański Departament Stanu określił Włochy jako kraj potencjalnie niebezpieczny ze względu na przedwyborcze rozruchy oraz na możliwość ataków terrorystycznych. Radzi się więc turystom amerykańskim w Italii, by unikali miejsc przeludnionych oraz by śledzili na bieżąco wiadomości dotyczące porządku publicznego.

 

 

Stan zagrożenia miałby trwać do majowych wyborów do samorządów lokalnych. Wiadomość o zagrożeniu, choć ewidentnie przesadzona, ma swe podłoże w wydarzeniach ostatnich dni. W Mediolanie doszło do zamieszek podczas manifestacji antyglobalistów (miasto poniosło duże szkody); demonstraci w Genui chcieli wyrazić swą dezaprobatę wobec polityki premiera obrzucając go wyzwiskami i obsypując mąką (Berlusconi określił ich on jako „szwadrony lewicy”); ex-przewodniczący związku zawodowego CGIL, aktualny burmistrz Bolonii Sergio Cofferati, w obawie przed starciami, zabronił demonstracji Włoskiego Ruchu Społecznego „Trzykolorowy Płomień” (ekstremalna prawica, epigoni Mussoliniego).

Prawdopodobnie zniekształciły wizerunek Włoch ostre tony używane przez polityków w kampanii przedwyborczej (wczoraj premier Berlusconi mówił o „zagrożeniu demokracji” we Włoszech, jeżeli wybory wygrałaby lewica – tę retorykę znamy z kampanii przedwyborczej w Polsce).

Kandydat centrolewicy Romano Prodi zadzwonił natychmiast do ambasadora amerykańskiego we Włoszech z dementi; Berlusconi określił jego gest jako „ingerencję w sprawy amerykańskie”.

 

  drukuj   prześlij na email

  powrót   w górę

Tego artykułu jeszcze nie skomentowano

Copyright by (C) 2007 by e-Polityka.pl - Biznes - Firma - Polityka. Wszelkie Prawa Zastrzeżone.

Kontakt  |  Reklama  |  Mapa Serwisu  |  Polityka Prywatności  |  O nas


e-Polityka.pl