Kazimierz Marcinkiewicz uważa, że skoro zdaniem Platformy Obywatelskiej PiS zagraża demokracji i chce zawłaszczyć państwo, powinna się ona zgodzić na majowy termin wyborów, ponieważ w ten sposób będzie miała szansę na odebranie władzy.
Według premiera Marcinkiewicza, jeśli mówi się "A", powinno się powiedzieć i "B". Szef rządu uważa, że jeśli PO nie poprze wniosku o samorozwiązanie, będzie to oznaczało tyle, iż kłamała krytykując jego rząd. Marcinkiewicz powiedział dziś w radiu, że wciąż ma nadzieję na to, że PO zagłosuje w tej sprawie razem z PiS.
Marcinkiewicz nie chciał odpowiedzieć na pytanie, czy poda rząd do dymisji lub zwróci się o wotum zaufania w sytuacji, gdy wniosek o samorozwiazanie nie przejdzie w Sejmie. Według premiera, za wcześnie jest na mówienie o tym, a decyzja podjęta zostanie już po głosowaniu.
Grzegorz Schetyna, sekretarz generalny PO, odpowiadając premierowi, uznał, że sposobem na wcześniejsze wybory będzie dymisja gabinetu, co będzie przyznaniem się do porażki. Schetyna dodał, że PO nie poprze wcześniejszych wyborów, jeśli ordynacja nie będzie zmieniona na większościową.