A 65 lat po wojnie...

05-04-2010

Autor: Paweł Krysiński

Zbliżające się obchody zakończenia II Wojny Światowej wywołują w Polsce coraz więcej dyskusji i kontrowersji. Przywódcy Rosji na 65. rocznicę obchodów zaprosili gen. Wojciecha Jaruzelskiego – pierwszego prezydenta wolnej Polski,  która w 1989 roku zrzuciła z siebie jarzmo komunizmu i podległości wobec ZSRR. Prócz Jaruzelskiego zaproszono byłych dziewięciu szefów państw, którzy brali czynny udział w ostatniej wojnie światowej, m.in.: byli prezydenci USA i Francji: George Bush – senior i Valery Giscard d'Estaing. Wojciech Jaruzelski uczestniczył w obchodach w 2005 roku, w których wziął udział ówczesny prezydent RP Aleksander Kwaśniewski wywodzący się z – jak podkreślali oponenci – postkomunistycznego ugrupowania: Sojuszu Lewicy Demokratycznej. W tym roku zaproszono też prezydenta Lecha Kaczyńskiego. I się zaczęło…

Poseł rządzącej Platformy Obywatelskiej Jarosław Gowin, od pewnego czasu największy oponent Wojciecha Jaruzelskiego, w ostrych słowach skrytykował pomysł zaproszenia  generała do Moskwy. Jakże to, dowodzi Gowin, zdrajca ma reprezentować Polskę? Ten, który lata wysługiwał się Związkowi Radzieckiemu przeciwnemu wolnej Polsce? Krok dalej idzie Stanisław Żaryn: według niego prezydent Lech Kaczyński nie powinien przyjmować zaproszenia od Rosjan – z kilku powodów. Po pierwsze: Kancelaria Prezydenta zasugerowała, że w prezydenckim samolocie lecącym na moskiewskie uroczystości znajdzie się miejsce dla gen. Jaruzelskiego. To zostałoby źle odebrane przez wyborców, a przecież za pasem wybory prezydenckie. Po drugie: to nie są żadne obchody zakończenia II Wojny Światowej lecz rosyjska, postsowiecka propaganda pielęgnowana po dziś dzień przez kremlowską wierchuszkę, która wyolbrzymia zwycięstwo nad faszyzmem, co wcale nie było radosnym wydarzeniem. Po trzecie wreszcie: najważniejszym momentem obchodów ma być defilada na Placu Czerwonym, a tam ma wisieć portret Józefa Stalina. Po czwarte: w 1945 roku Polska przeszła z rąk jednego okupanta (Niemiec) w ręce innego (Związek Radziecki). Jednak nie pada ani jedno słowo o tym, kto przekazał Polskę w ręce Związku Radzieckiego, o konferencji w Poczdamie, o tym, że nasi sojusznicy nie wywiązali się z zobowiązań w 1939 roku i pozostawili Polskę bez pomocy 6 lat później.

W Polsce ścierają się różne fronty, których zwolennicy i przeciwnicy inaczej postrzegają postać generała Jaruzelskiego, inaczej widzą wynik zakończenia II Wojny Światowej, wreszcie inaczej postrzegają wolność, którą odzyskaliśmy w roku 1989. Co o tej wolności powie przedstawiciel mniejszości wyznaniowej, seksualnej czy też światopoglądowej?

Postać generała Jaruzelskiego będzie budziła kontrowersje dopóty, dopóki on żyje. Także po jego śmierci nie ustaną dyskusje o nim, nie ustaną sady nad nim, nad wprowadzeniem przezeń stanu wojennego, jego agenturalnej przeszłości i zdradzie ojczyzny. Jednakże faktem jest, że to Wojciech Jaruzelski walczył z orężem w dłoni o Polskę, przebył szlak bojowy jako prawdziwy frontowiec. Jego zwolennicy przypominają co zrobił rząd Polski uciekając z kraju, skąd usiłował rządzić Polska. Dziś posłowie prawicy z oburzeniem komentują brak zaproszenia na moskiewskie uroczystości ostatniego prezydenta RP na uchodźstwie, Ryszarda Kaczorowskiego. Oni nie wpłyną na postrzeganie historii przez Rosjan i ich przywódców: tam rząd na uchodźstwie był nieważny i nielegalny, tego stanu nic i nikt nie zmieni. Dziwi taka nienawiść do postaci gen. Jaruzelskiego tych samych osób i polityków, którzy składali hołd generałowi Augusto Pinochetowi mającemu na sumieniu tysiące istnień ludzkich, gdy jako dyktator Chile obalał legalny lewicowy rząd, a w trakcie swoich dyktatorskich rządów okradał państwo i jego obywateli gromadząc istną fortunę. Jedynym argumentem jakim posługują się zwolennicy Pinocheta jest to, że nie dopuścił on do rozprzestrzenienia się komunizmu w Chile. Jak przy nim wygląda Wojciech Jaruzelski? Jakież to zgromadził bogactwa?

Słuchając komentarzy pewnych polityków czy dziennikarzy można odnieść wrażenie, że klęska hitlerowskich, faszystowskich Niemiec w 1945 roku to czarny dzień w historii Europy. Dla nich bardzo bliska jest tamta ideologia, dostrzega się jej rzekome dobre strony zapominając o zbrodniach.


Copyright by © 2006 by e-polityka.pl - Pierwszy Polski Serwis Polityczny. Wszelkie Prawa Zastrzeżone.