Podpisy i popisy

11-05-2010

Autor: Michał Jezierski

Dobiegł końca czas, w  którym partie i komitety mogły zgłaszać swoich kandydatów w nadchodzących wyborach prezydenckich. Z ponad 20 osób, które miały ambicje wystartowania w tych wyborach, Państwowa Komisja Wyborcza zarejestrowała oficjalnie dziesięć nazwisk. Głównym powodem, który wpłynął na zmniejszenie się liczby kandydatów o blisko połowę była konieczność zebrania przez komitety 100 tysięcy podpisów na listach pod daną kandydaturą. Jak widać dla wielu potencjalnych kandydatów była to liczba nierealna do osiągnięcia, tym bardziej, że komitety nie dysponowały zbyt dużą ilością czasu.

Największe propagandowe zwycięstwo i pierwszy wyborczy sukces odniósł kandydat PiS. Jarosław Kaczyński zdołał zgromadzić blisko 1,7 miliona podpisów pod własną kandydaturą. Wynik znaczący zważywszy na fakt, iż jego główny kontrkandydat w wyborach Bronisław Komorowski zgromadził „tylko” 769 tysięcy. Jednakże liczby te mają wymiar propagandowy i mają wskazywać jak wielu zwolenników zmobilizowały poszczególne komitety.
   
Sporym zaskoczeniem może być fakt, iż kandydat lewicowy – lider SLD Grzegorz Napieralski – uzyskał aż 380 tysięcy podpisów, na czwartym miejscu znalazł się Andrzej Olechowski z 233 tysiącami. Stawkę zamyka Andrzej Lepper (122 tysiące), który ogłosił, iż liczy na trzeci wynik i poparcie rzędu 15%. Wydaje się to być stwierdzeniem mocno przesadzonym, a realne poparcie dla przewodniczącego Samoobrony nie powinno przekroczyć 5%.
   
Kandydatami, którzy nie mają większych szans na poparcie w okolicach 5% są Marek Jurek, Bogusław Ziętek oraz etatowy kandydat w każdych wyborach Janusz Korwin – Mikke.
   
Wybory za niespełna dwa miesiące wskażą na ile realną siłę miały zebrane podpisy i czy to poparcie przełoży się na końcowy wynik wyborczy.


Copyright by © 2006 by e-polityka.pl - Pierwszy Polski Serwis Polityczny. Wszelkie Prawa Zastrzeżone.