Obecna władza, powodowana być może słusznymi pobudkami dążenia do sprawiedliwości, wychodzi z założenia, iż Polacy potrzebują moralnego oczyszczenia, a to można osiągnąć jedynie w wyniku zdecydowanej rozprawy z historią PRL i ostatnim szesnastoleciem. Nasi włodarze nie biorą jednak pod uwagę kilku dość istotnych kwestii. Po pierwsze nie są oni osobami bezstronnymi, które mogą ferować sprawiedliwe wyroki, gdyż sami byli współuczestnikami wielu wydarzeń, które zamierzają oceniać. Nemo iudex causa sua (nie ma sędziego we własnej sprawie) głosi stara łacińska paremia prawnicza. Aż dziw bierze, że partia mająca na swych sztandarach prawo w tak wybiórczy sposób potrafi czerpać z tradycji prawniczej.
Drugą zasadniczą kwestię stanowi model rozliczenia komunizmu przyjęty w Polsce w pierwszych latach transformacji, a konkretnie chodzi tu o politykę „grubej kreski” zaproponowaną przez Tadeusza Mazowieckiego. Uzgodniono, że nie będzie powrotu do przeszłości i zdecydowanych rozliczeń z bolesną historią. Modelowi temu przyświecał szczytny cel koncentracji sił elit politycznych i obywateli na rozwiązywaniu bieżących problemów kraju oraz projektowaniu przyszłego demokratycznego państwa prawa. Jeżeli kiedykolwiek był odpowiedni czas na rozliczenie PRL, to właśnie był to przełom lat 1989/90. Wszelkie zabiegi podważenia polityki „grubej kreski” wynikały raczej z koniunktury politycznej niż z rzeczywistej potrzeby powrotu do przeszłości.
Trzecią i chyba najważniejszą kwestię stanowi stosunek młodego pokolenia do historii sprzed 1989 roku. Ludzie wchodzący obecnie w dorosłe życie otarli się wprawdzie dzieciństwem o czas Polski Ludowej, ale żyją w demokratycznym państwie prawnym i ich percepcja minionego okresu opiera się raczej na historycznych relacjach niż własnych doświadczeniach. W związku z tym niewiele ich interesują dylematy historii i orzekanie o winie za to, co dla nich dawno minęło oraz czego nie odczuli osobiście. Dla nas młodych zdecydowanie ważniejsze jest to, w jakim kraju będziemy żyć za 10-20 lat, to co osiągniemy dzięki naszej kreatywności dla nas i dla Polski. Dla młodych ludzi jedynym wyznacznikiem patriotyzmu nie może być stosunek do historii, choć niewątpliwie jest to ważny element więzi z własnym krajem. Problem obecnej władzy polega na tym, że pragnie narzucić sposób widzenia państwa, historii, a nawet takich wartości jak sprawiedliwość, wolność i prawda wszystkim obywatelom, nie licząc się z ich poglądami i wizją rozwoju Polski.
Jeżeli chce się zreformować państwo na rzecz jego uzdrowienia, to przede wszystkim powinno się rozpocząć od rozbudzania inicjatyw obywatelskich, by wreszcie ludzie poczuli, że to państwo współtworzą i że od nich coś w tym kraju zależy, a ich głos jest słuchany przez władzę. Nie można jednak tego osiągnąć nie korzystając z energii drzemiącej w młodym pokoleniu i przebudowując kraj, kierując się politycznymi animozjami opartymi na niedawnej historii. Tego typu działanie skutecznie zniechęca do wszelkiej aktywności politycznej.
Zdjęcie pochodzi z Wikimedia Commons.