Gen. Wojciech Jaruzelski, któremu IPN postawił zarzuty związane z wprowadzeniem w Polsce stanu wojennego, powiedział, że przed sądem będzie miał możliwość, ujawnić "całą prawdę", która - jego zdaniem - będzie "bardzo przykra i gorzka dla wielu osób".
Pion śledczy IPN postawił Jaruzelskiemu dwa zarzuty: "kierowania zorganizowanym związkiem przestępczym o charakterze zbrojnym, mającym na celu popełnianie przestępstw" oraz podżegania członków Rady Państwa PRL do wprowadzenia wbrew Konstytucji dekretów o stanie wojennym. Grozi mu do 8 lat więzienia.
Generał przyznał, że "oskarżenie" go nie było dla niego zaskoczeniem. "Uważam to przede wszystkim za działanie bardzo niesprawiedliwe, nie odpowiadające rzeczywistości owego czasu" - powiedział Jaruzelski w poniedziałek w radiu RMF FM. Dodał, że zaskoczeniem był moment w którym postawiono mu zarzuty. "Niemalże w przeddzień tej rocznicy, którą przecież cały nasz naród przeżywał w wielkim skupieniu" - powiedział.
Jego zdaniem, Rada Państwa wydając uchwałę - zgodnie z Konstytucją - miała prawo wprowadzić stan wojenny. Natomiast nie miała prawa, w związku z trwającą sesją Sejmu, wydawać dokumentów wykonawczych, czyli dekretów. "Te dekrety zostały potem zatwierdzone przez posiedzenie Sejmu 25. stycznia 1982 roku. (...) Gdyby te dekrety nie były wydane to byłyby wydane zarządzenia ministra, rady ministrów, rządu i funkcjonowałby tak samo" - dodał.
|