Aby zapisać się na listę naszego newslettera, prosimy podać swój adres email:

 

Wyszukiwarka e-Polityki :

 

Strona Główna  |  Praca  |  Reklama  |  Kontakt

 

   e-Polityka.pl / Artykuły - Kraj / Hazadowe zagrywki               

dodaj do ulubionych | ustaw jako startową |  zarejestruj się  

  ..:: Polityka

  ..:: Inne

  ..:: Sonda

Czy jesteś zadowolony z rządów PO-PSL?


Tak

Średnio

Nie


  + wyniki

 

P - A - R - T - N - E - R - Z - Y

 



 
..:: Podobne Tematy
17-03-2010

 

06-02-2010

  Zwrot w aferze hazardowej?

08-01-2010

  Szansa powrotu dla Kempy i Wassermanna

05-01-2010

 

02-12-2009

  Zegar komisji hazardowej tyka

06-11-2009

 

19-07-2009

 

+ zobacz więcej

Hazadowe zagrywki 

04-08-2010

  Autor: Paweł Krysiński
W ubiegłym roku polską sceną polityczną wstrząsnęła afera hazardowa powodując niemałe zamieszanie, które trwa po dziś dzień. Komisja hazardowa powołana do życia w listopadzie 2009 roku miała na celu wyjaśnienie nieprawidłowości przy pracach nad ustawą hazardową. Posłowie PiS  sądzili, że wyjaśnienia skupią się na środowisku PO i zamieszanych w aferę Zbigniewie Chlebowskim, Mirosławie Drzewieckim czy biznesmenie Ryszardzie Sobiesiaku, tymczasem premier Donald Tusk jasno dał do zrozumienia, że na tym nie poprzestanie. Pierwsze decyzje Tuska, czyli dymisje wręczone Chlebowskiemu i Drzewieckiemu wzbudziły uznanie obserwatorów sceny politycznej, konkurencji zaś wytrąciły z ręki możliwość krytyki. Niestety następne posunięcia nie były udane: badanie historii prac nad ustawą za czasów rządów PiS czy nawet SLD wzbudziło zdziwienie i uzasadnioną frustrację przeciwników rządu. Jak to, argumentowali dociekliwi, komisja zajmuje się czasami sprzed wielu lat spychając na margines najnowsze czasy, w których PO ma coś za uszami? Szybko okazało się, że celem rządu i premiera był ówczesny szef CBA Mariusz Kamiński, zdymisjonowany w ub. roku przez Donalda Tuska. Tak się stało, powołany naprędce jego następca, Paweł Wojtunik, szybko obsadził kluczowe stanowiska w instytucji swoimi ludźmi. Szybkiemu wyjaśnieniu sprawy oczywiście to nie służyło.

 

 

Nie obyło się bez awantur przy tworzeniu komisji: posłowie PiS uważali, że wiceprzewodniczącym będzie ich człowiek, stało się inaczej. Beata Kempa mówiła wprost o arogancji władzy lekceważącej kandydata na zastępcę przewodniczącego, którym ostatecznie został Mirosław Sekuła z PO. Według Kempy premier musiał czegoś bardzo się obawiać bojąc się Zbigniewa Wassermanna, którego ona sama widziała w roli zastępcy szefa komisji śledczej…  Czyli – komisja z wiceprzewodniczącym Wassermannem byłaby doskonała, z członkiem komisji Wassermannem – przeciętna. Skąd takie przywiązanie do sprawowanych funkcji i tytułów? Głosy, że Wassermann równocześnie był wice w komisji zajmującej się sprawą Krzysztofa Olewnika w PiS zignorowano, co i rusz mówiąc o rozgrywkach za kulisami polityki. Zdrowy rozsądek jak widać w polityce to towar deficytowy…

Jarosław Kaczyński zapewne od początku istnienia komisji liczył, że będzie ona gwoździem do trumny koalicji PO – PSL. Znienawidzony Donald Tusk wespół ze swoimi współpracownikami winien znaleźć się jeśli nie w więzieniu, to na śmietniku historii. Dlatego też posłowie z partii Kaczyńskiego interesowali się jedynie okresem prac nad ustawą za czasów rządów PO. Czasy gdy majstrowano przy niej za rządów Kazimierza Marcinkiewicza czy Jarosława Kaczyńskiego zupełnie zignorowali. Gdzie bezstronność i staranne dopełnienie obowiązków? Gdy na jaw zaczęły wychodzić i sprawki Przemysława Gosiewskiego PiS podniósł wrzask, że jest to niegodziwość. Kali ukraść – dobrze,  Kalemu ukraść – źle… Donald Tusk, gdy już Polska zapoznała się z ustaleniami komisji, kiedy nie dało się ukryć powiązań Zbigniewa Chlebowskiego i Mirosława Drzewieckiego z Ryszardem Sobiesiakiem nikogo nie osłaniał i nie chronił. Konsekwentnie pozbawił stanowisk i funkcji wszystkich mających coś na sumieniu w związku z aferą hazardową. Dziś mało kto pamięta o Chlebowskim i Drzewieckim; nadal są posłami w PO, ale to już nie trzeci, ale czwarty garnitur. Chlebowski otrzymał szanse oczyszczenia się i udowodnienia przed komisją swej niewinności i w dużym stopniu mu się to udało. Drzewiecki zaś, nie mogąc pogodzić się z degradacją, skarżył się jakim to dzikim krajem jest Polska. Nie przeszkadza mu to zasiadać w ławach poselskich i pobierać godziwego uposażenia poselskiego…

Komisja w założeniach miała zakończyć prace w lutym bieżącego roku. Przedłużające się ekspertyzy, coraz to nowi świadkowie i ponowne przesłuchanie już zeznających wydłuża ten czas w nieskończoność. Przewodniczący komisji, Mirosław Sekuła, postanowił samowolnie zakończyć jej prace przedstawiając próbny raport końcowy, przed kluczowymi zeznaniami prokuratorów. Raport nie został przyjęty, co zatem czyni Sekuła? W nocy przynosi poprawioną wersję, którą porównują z jej poprzedniczką Beata Kempa i Bartosz Arłukowicz. Sekuła zostaje ostro skrytykowany przez dwójkę posłów za najzwyklejsze w świecie szachrajstwo: otóż jeden raport niewiele się różnił od drugiego. Mirosław Sekuła dokonał kosmetycznych zabiegów – tu dodał przecinek, tu skrócił zdanie, tam cos dopisał… Sens raportu pozostał ten sam: afery hazardowej nie było, winnym całego zamieszania jest były szef CBA Mariusz Kamiński.

 

  drukuj   prześlij na email

  powrót   w górę

Tego artykułu jeszcze nie skomentowano

Copyright by (C) 2007 by e-Polityka.pl - Biznes - Firma - Polityka. Wszelkie Prawa Zastrzeżone.

Kontakt  |  Reklama  |  Mapa Serwisu  |  Polityka Prywatności  |  O nas


e-Polityka.pl