Aby zapisać się na listę naszego newslettera, prosimy podać swój adres email:

 

Wyszukiwarka e-Polityki :

 

Strona Główna  |  Praca  |  Reklama  |  Kontakt

 

   e-Polityka.pl / Artykuły - Kraj / Społeczeństwo / Tanie, czyli jakie?               

dodaj do ulubionych | ustaw jako startową |  zarejestruj się  

  ..:: Polityka

  ..:: Inne

  ..:: Sonda

Czy jesteś zadowolony z rządów PO-PSL?


Tak

Średnio

Nie


  + wyniki

 

P - A - R - T - N - E - R - Z - Y

 



 
..:: Podobne Tematy
13-12-2008

 

05-04-2008

 

23-02-2008

 

08-11-2007

 

24-10-2007

 

29-08-2007

  Popisowa walka

27-05-2007

  Polityczny program Platformy Obywatelskiej

+ zobacz więcej

Tanie, czyli jakie? 

09-08-2010

  Autor: Bartłomiej Kałucki
Po zapowiedzianym przez rząd projekcie podwyżki podatku VAT posypały się gromy zarówno (co zrozumiałe) ze strony opozycji jak i wszelkiej maści ekonomistów, także, o dziwo, wewnątrz samej Platformy pojawiła się opozycja wobec tego pomysłu. Głównym zarzutem jest to, że rząd poszedł po najmniejszej linii oporu, aby jakoś przetrwać najbliższy rok do wyborów parlamentarnych, spełnić kilka obietnic wyborczych Bronisława Komorowskiego z jako takim długiem publicznym. A tak naprawdę pomysłu na kompleksowe, systemowe rozwiązania dotyczące naprawy stanu finansów publicznych jak nie było, tak nie ma. Na pewno te argumenty są w jakiejś mierze uzasadnione. Jednym z postulatów wszelkiej maści ekonomistów jest tzw. odbiurokratyzowanie państwa – pomyślane jako ograniczenie „armii” (aby dosadniej w ich opinii zabrzmiało) urzędników, procedur podejmowania decyzji administracyjnych – jednym słowem jest to idea taniego państwa zapowiadana przez nieomal wszystkie partie polityczne.

 

 

Do niedawna najbardziej kojarzącą się z postulatem zerwania z wariantem bizantyjskim (jak podkreśla premier Tusk) była Platforma Obywatelska. Ideę taniego państwa popularyzowała szczególnie przed przegranymi wyborami parlamentarnymi i prezydenckimi w roku 2005. Wówczas poddał ją krytyce w jednym ze swoich artykułów red. Jacek Żakowski, pisząc, że tanie państwo to państwo byle jakie. Idea ta wiąże się choćby z ograniczeniem liczby urzędników, zmniejszeniem ich wynagrodzeń. Tylko co wtedy, kiedy państwo przez kadrowy niedobór nie będzie mogło sprawnie funkcjonować? Czy w jakimkolwiek przedsiębiorstwie – przy stale zwiększających się obrotach, gdzie do obsłużenia jest zwiększająca się liczba klientów (w przypadku pracowników administracji publicznej – do obsłużenia jest prawie 40 mln „klientów”) – ogranicza się wtedy etaty? Oczywiście mówimy wówczas do widzenia, ale tym, którzy są niewydajni, nie dają rady, nie sprawdzają się na danym stanowisku. Tuż po podaniu informacji przez rząd Tuska o planach związanych ze zwiększeniem VAT – u pojawiła w mediach – wielce wszystkich oburzająca wiadomość, że oto rząd nie ogranicza etatów urzędniczych, a wręcz zwiększa zatrudnienie i, o zgrozo, jeszcze do tego nie zmniejsza uposażeń urzędników. Pal licho, że płace w budżetówce zostały zamrożone – to się już nie sprzeda.

Często też zapomina się, że za jednym, czy drugim znienawidzonym „urzędasem” stoi również człowiek, ze skromnymi zarobkami – z podsycaną przez media wizją urzędnika fajtłapy i nadętego biurokraty, którego jedynym celem życiowym jest utrudnianie życia „biednemu” petentowi, który za to, że ów urzędas działa zgodnie z aktami prawnymi jego obowiązującymi gotowy jest składać na niego skargi i zażalenia, gdzie się tylko da.

 

  drukuj   prześlij na email

  powrót   w górę

Tego artykułu jeszcze nie skomentowano

Copyright by (C) 2007 by e-Polityka.pl - Biznes - Firma - Polityka. Wszelkie Prawa Zastrzeżone.

Kontakt  |  Reklama  |  Mapa Serwisu  |  Polityka Prywatności  |  O nas


e-Polityka.pl