Po niedawnej wizycie prezydenta Kaczyńskiego w Wilnie, wizyta premiera na Łotwie i Estonii miała pokazać, że polskie władze dostrzegają rosnące znaczenie trzech małych republik, które powoli stają się jednymi z najszybciej rozwijających się nowych członków Unii Europejskiej. Znaczenia, którego do tej pory władze nie zauważały, a obfite deklaracje o strategicznym partnerstwie i zapowiedzi współpracy były tylko pustymi obietnicami. Oby nie było tak i tym razem.
W pierwszym dniu wizyty premier Marcinkiewicz odwiedził Rygę, uważaną za najważniejszą i największą z trzech stolic bałtyckich. Tu spotkał się z premierem Aigarsem Kalvītisem i podkreślił już na początku spotkania: „między Polską a Łotwą nie ma żadnych rozbieżności, a nasze wzajemne stosunki są jak tutejsza pogoda”. I rzeczywiście: pogoda dopisała. Premierzy rozmawiali głównie o stosunkach polsko-łotewskich, polityce energetycznej, sytuacji Polonii na Łotwie. Według ostatnich danych mieszka tam ponad 60 tysięcy osób polskiego pochodzenia. Delegacje podpisały także umowę o współpracy kulturalnej i edukacyjnej oraz porozumienie o ekstradycji nielegalnych imigrantów. Muzeum Narodowe w Szczecinie odzyskało od Łotyszy dwie zabytkowe płaskorzeźby zagrabione w czasie II wojny światowej przez armię radziecką, a znajdujące się do tej pory w ryskim Muzeum Sztuki Zagranicznej. Popołudniu premier spotkał się z prezydent Łotwy Vairą Vīķe-Freibergą oraz przewodniczącą parlamentu Ingridą Udre. Wizytę w Rydze zakończyło zwiedzanie starego miasta. Marcinkiewicz dodał, że cieszy się z faktu, iż jest pierwszym polskim premierem, który zawitał do Rygi.
Stolica Estonii, Tallin, był miejscem spotkań w czasie drugiego dnia wizyty. Tu premier rozmawiał z przewodniczącą parlamentu Ene Ergmą, szefem komisji spraw zagranicznych Ennem Easmaanem, a także spotkał się z tutejszą Polonią. W czasie spotkania z premierem Andrusem Ansipem poruszone zostały tematy infrastrukturalnych projektów mających połączyć oba państwa, a więc sieci drogowej Via Baltica oraz kolejowej Rail Baltica. Dużo rozmawiano także o bezpieczeństwie i polityce energetycznej. Według Ansipa koniecznym jest wypracowanie wspólnej polityki energetycznej UE, bo przykład kryzysu na linii Rosja-Ukraina szczególnie uwydatnił brak konkretnych rozwiązań ze strony Unii. Premierzy odnieśli się także do budowy Gazociągu Północnego łączącego Rosję i Niemcy i przebiegającego po dnie Morza Bałtyckiego. Estoński premier wyraził nadzieję, że „w przyszłości Niemcy i kanclerz Merkel będą bardziej informować Polskę i Estonię o przebiegu tej inwestycji”. Polscy lotnicy zostali zaś pochwaleni za spokojny i udany przebieg misji NATO „AirPolicing”. Do końca marca Polacy strzegli przestrzeni powietrznej nad Litwą, Łotwą i Estonią.
Po niedawnej wizycie prezydenta Kaczyńskiego w Wilnie, wizyta premiera na Łotwie i Estonii miała pokazać, że polskie władze dostrzegają rosnące znaczenie trzech małych republik, które powoli stają się jednymi z najszybciej rozwijających się nowych członków Unii Europejskiej. Znaczenia, którego do tej pory władze nie zauważały a obfite deklaracje o strategicznym partnerstwie i zapowiedzi współpracy były tylko pustymi obietnicami. Oby nie było tak i tym razem.
Na zdjęciu prezydent Łotwy, pani Vaira Vīķe-Freiberga. Zdjęcie pochodzi z Wikipedia Commons.