Temat spotkania nawiązywał oczywiście do słynnych już wypowiedzi prezesa PiS, Jarosława Kaczyńskiego na temat mediów, a zwłaszcza jego stwierdzenie iż w Polsce nie ma wolnych mediów. Debata rozpoczęła się od odpowiedzi czym dla zaproszonych dziennikarzy są wolne media. Panowie byli tutaj zgodni. Wymieniali takie cechy jak praca bez żadnych zewnętrznych nacisków, służenie społeczeństwu, patrzenie politykom na ręce. Wspomnieli też o wpływie poglądów politycznych dziennikarzy na ich prace; stwierdzili że jeśli dziennikarz wykonuje swoją pracę rzetelnie to wtedy nie mają one znaczenia.
Wbrew tematowi debaty, w początkowej rozmowie nie odwoływano się do polityki i wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego. Tomasz Sekielski stwierdził że większym zagrożeniem dla mediów są zewnętrzne naciski biznesowe i groźba bankructwa przez mniejsze gazety czy rozgłośnie radiowe w wyniku utraty reklamodawców. Według niego, niektóre programy tematyczne, na przykład motoryzacyjne, nie mogą sobie pozwolić na jakąkolwiek krytykę konkretnych produktów (w tym wypadku samochodów), gdyż w przeciwnym razie sponsor konkretnej marki może wycofać się z wielomilionowego kontraktu reklamowego, co dla niektórych jest śmiercią ekonomiczną.
W końcu rozmowa zaczęła dotyczyć polityków i ich wpływu na media. Andrzej Morozowski powiedział że nie jest niczym dziwnym negatywny stosunek ekipy rządzącej do mediów. Według niego tak samo było za rządów SLD, z tą tylko różnicą że wtedy nikt nie mówił publicznie co tak naprawdę myśli o mediach i dziennikarzach. Panowie przyznali że dziennikarz dla polityka opozycyjnego jest przyjacielem, bo razem patrzą na ręce rządzących. Kiedy jednak sytuacja się odwraca to ten sam polityk u steru władzy „nienawidzi” dziennikarzy za to że wszystko mu wytykają a za nic nie chwalą. Dziennikarze próbowali się zastanowić jakie są motywy PiS i Jarosława Kaczyńskiego takiego stosunku do mediów. Wszyscy zgodzili się że Kaczyński próbuje zdyskredytować dziennikarzy jako grupę zawodową cieszącą się wciąż dużym zaufaniem społecznym, w przeciwieństwie do polityków. Tomasz Sekielski przypomniał że w ostatnim wywiadzie Jarosława Kaczyńskiego dla Gazety Polskiej, prezes PiS stwierdził że dziennikarze zarabiają za dużo i to jest powód ich stronniczości. Sekielski odniósł się też do wypowiedzi Kaczyńskiego że tylko media związane z Ojcem Rydzykiem są tak naprawdę wolne. Według niego takie wypowiedzi są zaskakujące gdyż pod koniec lat 90 Jarosław Kaczyński sugerował że Rydzyk jest agentem rosyjskim. Takie zachowania podsumowano tym że przez długi okres Kaczyński był w opozycji i miał dobre stosunki z dziennikarzami, a w obecnej sytuacji nie może się jeszcze odnaleźć.
W rozmowie skupiano się generalnie na czasach współczesnych. Jedynie Piotr Legutko wspomniał o okresie prezesury w TVP Ryszarda Miazka. Legutko powiedział że były wtedy na niego wywierane naciski, a działacze PSL oferowali członkostwo w partii i obiecywali „zawrotną” karierę.
W dalszej dyskusji poruszono jeszcze dwie kwestie: problem lustracji dziennikarzy i, po pytaniu z sali, tak zwany układ. Co do lustracji, zdania były podzielone. Według Morozowskiego ujawnienie tego że ktoś współpracował ze służbami bezpieczeństwa nie ma teraz żadnego znaczenia, o ile dziennikarz ma już ugruntowaną swoją pozycje i jest dobry w swoim fachu. Nie zgodzili się z tym pozostali, zwłaszcza Sekielski, który stwierdził, że taki dziennikarz miałby problemy ze znalezieniem pracy a on by z nim na pewno nie pracował. Według Skowrońskiego lista takich dziennikarzy powinna być podana do wiadomości publicznej. Stwierdzono też, że dziennikarze powinni sami dbać o wolność mediów i zachowanie „czystości” swojego środowiska.
Na koniec padło pytanie czy istnieje „układ”, symbolizowany, jak wielu by chciało, przez Gazetę Wyborczą. Dziennikarze zaczęli żartem, że oni sami w tej sali tworzą jakiś układ, że wypowiadanie się przeciw PiS, też może być jakimś układem. Na taki wielki układ na styku polityki, biznesu i mediów nie ma dowodów. Sekielski na przykład dziwił się że dwie komisje śledcze (ds. Rywina i Orlenu) nie sfinalizowały swoich postanowień co do postawienia przed Trybunałem Stanu najbardziej znanych i wpływowych polityków. Dlaczego PiS teraz nie składa wniosków tej sprawie? Czy chroni ich jakiś układ? Panowie przyznali że tego nie wiedzą.
Cała debata skończyła się brawami, i ogólną konkluzją że media w Polsce są jednak wolne i niezagrożone.