Ma to miejsce np. wtedy, gdy z serwisów informacyjnych (internetowych i telewizyjnych) można się dowiedzieć jedynie o tym, że rok temu umarł papież, i że wszyscy są z tego powodu wielce zasmuceni. Tak jakby reszta świata zupełnie nie istniała. Arystoteles kilkadziesiąt wieków temu sformułował piękną zasadę „złotego środka” – zachowania umiaru we wszystkim, co się robi. O tej zacnej cesze polskie media w rocznicę śmierci papieża chyba zapomniały.
Zdaję sobie sprawę z tego, że każdy chce teraz na papieżu ubić dobry interes. W celu zwiększenia nakładu większość gazet dołącza teraz jakieś filmy o jego życiu. Wydanych książek, kalendarzy, koszulek, kubków, opasek, monet i wszelakiej maści innych bibelotów poświęconych osobie Jana Pawła II nie sposób zliczyć. Trochę smutne to jest, że osoba, której należy się jak największy szacunek, została sprowadzona do roli zwykłego przedmiotu. Mówiąc wprost – ze zmarłego papieża uczyniono maszynkę do robienia pieniędzy.
Czy Polska jest pod względem takiego procederu wyjątkiem? Otóż nie. Podobna sytuacja miała przecież już miejsce kilka lat temu w Anglii. W 1997 roku, gdy w wypadku samochodowym zginęła księżna Diana wszystko potoczyło się podobnie – najpierw nastała „wielka żałoba”, a później „wielki biznes”. Porcelanę i inne przedmioty z wizerunkiem księżnej Diany można było wtedy dostać wszędzie.
A co się dzieje z „pokoleniem JP2”? Co do tego, czy ono istnieje, sądząc po ilości sprzedanych kubków czy koszulek z wizerunkiem papieża, wątpliwości nie mam. Ale czy działalność tego pokolenia ogranicza się tylko do czynności kupowania bibelotów? Jak to jest z tą odnową moralną? Czy wśród młodzieży rzeczywiście do niej doszło? Czy świadectwem tego jest pojednanie kibiców Cracovii i Wisły? Naprawdę piękne było to pojednanie, które skończyło się walką na noże? Symbolizuje ono właśnie „realność” odnowy moralnej, o której tak często się ostatnio mówi.
A może jestem po prostu tak zgorzkniały, że nie chcę dostrzec tej ogarniającej społeczeństwo rewolucji moralnej? Może nie dostrzegam dobroci bijącej z lic uśmiechniętych Polaków? Może to, że panuje znieczulica, jest tylko moim złudzeniem? A może ta rewolucja nie dotarła jeszcze do mojego miasta? Poczekam, zobaczę, może kiedyś zmienię zdanie na ten temat. Obecnie niestety nie ma do tego żadnych podstaw.
Gdyby Polacy starali się z taką samą gorliwością, z jaką chcą się dorobić na papieżu, wypełniać jego nauki, to mielibyśmy w Polsce raj na ziemi. „Naród wielki, społeczeństwo żadne” – tak o Polakach pisał Cyprian Kamil Norwid i chyba się zbytnio nie mylił. Bo o ile Polacy jako naród umieli okazać po papieżu żałobę narodową, o tyle jako społeczeństwo zrealizować jego nauk nie potrafią. Nie jest to może optymistyczna konkluzja, ale wolę właśnie taką – realistyczną – niż fantazje wybajdurzone przez część mediów i dziennikarzy.
Herb Jana Pawła II pochodzi z Wikimedia Commons.