Szwedzki dziennik Dagens Nyheter zamieścił kilka lat temu artykuł o tym, jak premier Göran Persson podejmuje decyzje w sprawach ekonomicznych. Ponieważ zupełnie nie zna się na ekonomii o pomoc prosi... syna kolegi, który właśnie studiuje ekonomię. Chłopak przyjeżdża do niego na rowerze, obaj panowie siadają i dyskutują o sprawach państwa, a potem premier podejmuje decyzję...
Reporterzy telewizyjni przeprowadzili kiedyś sondę w rodzinnym mieście premiera Vingåker, pytając się mieszkańców czy będą głosowali na Perssona w zbliżających się wyborach. Ktoś odpowiedział ze śmiechem: – Na Perssona, nie, przecież my go znamy dobrze, on stąd pochodzi...
Elita polityczna wyłaniana jest w sposób mafijny wśród socjaldemokratycznych towarzyszy partyjnych i ich rodzin. Jeżeli ktoś miał ojca lub matkę w rządzie, może liczyć, że sam też zostanie ministrem, co zdarza się dość w Szwecji dość nagminnie, ostatnio w przypadku ministra sprawiedliwości...
Politycy nie mają więc w Szwecji wysokiego statusu, ani uznania społecznego. Może właśnie to, że sami też nie uważają się za prawdziwych polityków, a tylko za zwykłych ludzi, sprawia, że nie czują zagrożenia. Ot, najwyżej ktoś ich wyśmieje na konferencji prasowej, co przytrafiło się ministrowi finansów. Po ulicach chodzą bez obstawy, bo po co. Szwecja to bezpieczny kraj, tu przecież nie może się nic groźnego zdarzyć. Że zastrzelono Palmego, no tak, ale to było dawno i tak naprawdę nie dotarło do świadomiości społecznej – było aż tak nierzeczywiste. Niedługo po śmierci Palmego spotkałem na głównej ulicy Sztokholmu - Sveavägen - premiera Ingvara Carlssona, rozmawiającego sobie spokojnie z innym mężczyzną. Jakieś 200-300 metrów od tego miejsca zastrzelono Palmego... Nie było żadnej obstawy. Tymczasem osoba podejrzana o zamach na Palmego udzielała wywiadów w telewizji i uczestniczyła w sesjach zdjęciowach do popularnych tygodników.
Kiedy w 1982 roku przyjechałem do Szwecji, robiliśmy z żoną zakupy w Ikei. Przed nami w kolejce do kasy stał... Król i Królowa. Brzmi to może absurdalnie, ale ... kupowali szklane słoiki... Nie było żadnej obstawy. Innym razem na spacerze po Starym Mieście zauważyłem znajomą sylwetkę. Ukłoniłem się odruchowo, Carl Bildt, kolejny premier Szwecji odkłonił się i poszedł w swoją stronę. Był bez obstawy.
Policja była zupełnie zdezorientowana po zamachu 10 września na Ministra Spraw Zagranicznych Annę Lindh. Nikt nic nie wie, nikt nic nie widział, ktoś gdzieś uciekał, podobno miał 180 cm wzrostu i wojskową kurtkę maskującą. Pani Minister kupowała coś w eleganckim domu towarowym NK, może szminkę... Konferencja prasowa rano 11 września została przesunięta z powodu konsternacji wywołanej Jej zgonem, po wielogodzinnej operacji. Premier wygłosił łamiącym się głosem krótki komunikat i nie odpowiedział na pytania dziennikarzy. Eksperci po prostu nie wymyślili jeszcze co należy teraz zrobić.
14 września będzie w Szwecji referendum na temat wprowadzenia EMU. Anna Lindh była sztandarową postacią obozu zwolenników EMU. Czy zamach zostanie przypisany fanatycznemu przeciwnikowi wprowadzenie EMU i wpłynie na wynik referendum?
Autor: Krzysztof Mazowski
Sztokholm
Autor jest publicystą polonijnego serwisu internetowego relacjeonline.com