Aby zapisać się na listę naszego newslettera, prosimy podać swój adres email:

 

Wyszukiwarka e-Polityki :

 

Strona Główna  |  Praca  |  Reklama  |  Kontakt

 

   e-Polityka.pl / Artykuły - Świat / 33 % osi zła               

dodaj do ulubionych | ustaw jako startową |  zarejestruj się  

  ..:: Polityka

  ..:: Inne

  ..:: Sonda

Czy jesteś zadowolony z rządów PO-PSL?


Tak

Średnio

Nie


  + wyniki

 

P - A - R - T - N - E - R - Z - Y

 



 
..:: Podobne Tematy
21-11-2010

 

30-05-2010

 

21-05-2010

 

03-05-2010

 

25-04-2010

 

14-06-2009

  Korea pali flagi

13-06-2009

 

+ zobacz więcej

33 % osi zła 

18-09-2003

  Autor: Marcin Szcześniak

Korea Północna jako państwo ukonstytuowała się w wyniku II wojny światowej na terenach okupowanych do 1945 roku przez Japonię. Komunistyczne, koreańskie elementy przeszkolone w kraju rad, a wspierane w ojczyźnie przez Chińską Republikę Ludową i okupacyjną armię czerwoną, w ciągu paru lat objęły totalną kontrolę nad północną częścią kraju. W dalszej kolejności próbowały one również zjednoczyć cały półwysep, co jednak uniemożliwiła interwencja wojsk ONZ i związana z nią 3-letnia wojna (1950 – 1953). Ponieważ władze Korei Północnej nie miały już możliwości ekspansji i „eksportu rewolucji” (graniczyły tylko z CHRL i ZSRR) to zajęły się wewnętrzną konsolidacją ideologiczną społeczeństwa. Rozpoczęto wiele programów szkoleniowych, informacyjnych i propagandowych, a także usprawniono cenzurę. Efektem tych działań jest to, że ojczyzna Kim Ir Sena stała się najbardziej wyizolowanym krajem na świecie, zarówno pod względem gospodarczym jak i politycznym. Powstał także system kultu jednostki na skalę nieporównywalnie większą od tego z lat 1948 –1953 w krajach demokracji ludowej. Porządku i prawomyślności wśród obywateli pilnuje policja polityczna przy której polscy zomowcy czy ludzie związani z SB wydają się prawdziwymi dżentelmenami. Jednak komuniści pod wodzą Kim Dzong Ila mają spore problemy ekonomiczne. Uważny obserwator z łatwością zauważy powtarzające się co jakiś czas apele władz KDRL do świata o pomoc gospodarczą (chodzi tu głownie o zboże i opał na zimę) co jest znakiem, że reżim obawia się o sytuację wewnętrzną.

 

 

Komunistyczne kraje zawsze szczyciły się nienaganną sztuką dyplomacji i bardzo rozbudowanym wywiadem, który pozwalał odgadnąć przyszłe działania przeciwnika, a także poznać oczekiwania partnera negocjacyjnego. Dlatego też około roku 1999 Korea Północna chcąc uzyskać pomoc gospodarczą zaczęła kokietować USA i UE perspektywą zbliżenia ze swoim południowym sąsiadem. Wyrazem tej tendencji był tzw. proces łączenia rodzin, zaprzestanie incydentów na wodach terytorialnych i wzdłuż granicy 38 równoleżnika. Szczytowym momentem było spotkanie się w Phenianie przywódców obu Korei w roku 2000. Wtedy to już spekulowano o negocjowaniu planu zjednoczeniowego, a co bardziej porywczy południowo-koreańscy ekonomiści zaczęli obliczać ewentualne koszty tego przedsięwzięcia. Takie gry polityczne pomimo swojej niewielkiej wartości dawały możliwość dalszych konsultacji już w powiększonym gronie (np. o Japonię i Chiny) a w efekcie przynosiły odprężenie w tej części Dalekiego Wschodu. 

Jednak cała ta misterna konstrukcja dyplomatyczna została zburzona w czasie urzędowania obecnego prezydenta USA. George W. Bush po zamachach na WTC wyczuł szanse swojej prezydentury w aktywnej polityce zagranicznej. To jej właśnie przyznał priorytet przed sprawami gospodarczymi, a nawet przed tak ważną dla republikanów moralnością. Pomimo to polityka aktywizacji międzynarodowej po 11 września znana szerzej pod nazwą „wojny z terroryzmem” byłaby całkiem rozsądna, gdyby jej cele zostały jasno sprecyzowane. Ponieważ tak się nie stało, po ataku na Afganistan prezydent Bush uległ naciskom „jastrzębi” (Rumsfeld, Cheney) i dołączył do swej doktryny również teorię o istniejącej „osi zła”. Zaliczono do niej takie kraje jak Irak, Iran i Koreę Północną.

Nie dziwi chyba nikogo fakt, że takie stanowisko USA bardzo niekorzystnie wpłynęło na proces odprężenia na półwyspie koreańskim. Władze komunistyczne znając doskonale republikański charakter rządów Busha, a także predyspozycje intelektualne prezydenta zaczęły obawiać się o swoją przyszłość. Doszło nawet do tego, że Kim Dzong Il zaczął nerwowo reagować na jakiejkolwiek dyskusje na temat swego kraju w ramach struktur ONZ, a przedstawiciele dyplomatyczni KDRL zapewnili, że próba nałożenia na ich kraj sankcji będzie uważana za agresję. Tak wiec w Azji reaktywowano zagrożenie, które jest dostatecznie niebezpieczne by zdestabilizować cały region. W Waszyngtonie zdano sobie z tego sprawę, jednak cała uwaga administracji była zwrócona wtedy na wmówienie obywatelom tego, że Saddam Hussain ma broń masowej zagłady, której może użyć w ciągu niecałej godziny (przy tym nikt nie mówił, że była ona podarkiem amerykanów jeszcze z lat 80). Usztywnienie stanowiska administracji wobec Korei miało pokazać Irakowi, że USA mogą prowadzić ofensywę dyplomatyczną na kilku frontach jednocześnie, a tym bardziej zademonstrować to, że nie boją się one zaangażować w wielu rejonach świata. Odpowiedź komunistów na taki obrót spraw zszokowała cały świat. Wycofanie się z zawartego w 1994 porozumienia o nierozprzestrzenianiu broni masowego rażenia na powrót doprowadziło do zaostrzenia stosunków dyplomatycznych. Korea rozpoczęła program forsownych zbrojeń i nasiliła prace nad nowymi rakietami balistycznymi. Na efekty tych działań nie trzeba było długo czekać. Naukowcy opracowali kilka bomb atomowych co oficjalnie przyznał szef CIA George J. Tenet, a ich ostatnim osiągnięciem są rakiety Taepo Dong 2 mogące razić cele nie tylko w Japonii, ale także w USA. 

Kim Dzong Il wzmocnił więc niewątpliwie pozycje swego kraju, a sukcesy przemysłu zbrojeniowego wykorzystuje w buńczucznej kampanii przeciw amerykańskim imperialistom. Korea doskonale wie, że teraz nadszedł jej moment w polityce międzynarodowej. Komuniści pomimo, że instynktownie boją się USA zdają sobie sprawę, że aktualnie nic im nie grozi. Tezę tę udowadnia prosta kalkulacja. Atak na Irak nie tylko spowodował „stratę” na okres kilku lat około 200-250 tysięcy żołnierzy co spowodowane jest potrzebą rotacji składu w armii, a także zabezpieczaniem sytuacji w sojuszniczych krajach Bliskiego Wschodu. Do tego jeszcze dochodzi armia stacjonująca w Afganistanie, gdzie są najlepsze jednostki do zwalczania terrorystów. Całe to wojsko - razem około 300 tysięcy ludzi stanowi jedynie 25% armii będącej w dyspozycji George`a Busha, a mimo to kładzie się cieniem na budżecie. Pamiętajmy, że ostatnio prezydent wystąpił do kongresu o dodatkowe 87 mld na wojnę, a wiceprezydent Dick Cheney powiedział, że na tej dotacji się nie skończy, co wzbudziło ostre sprzeciwy demokratów. Tak więc Korei nie trudno było się zorientować, że jako cześć „osi zła” okazała się sprytniejsza od goniącego ją krzyżowca, który zdrenował swoje siły w innym rejonie świata. Dzięki temu może ona liczyć na zmiękczenie amerykańskiego stanowiska negocjacyjnego w sprawie zamknięcia programu atomowego. Otworem stoją także perspektywy pomocy gospodarczej i humanitarnej. Wydaje się to jeszcze bardziej prawdopodobne w obliczu zbliżającego się roku wyborczego, w którym Bush będzie potrzebował spektakularnych sukcesów jeśli nie gospodarczych to politycznych jak np. zaprzestanie przez Koreę programu zbrojeniowego.

Tak więc krwawy reżim, potencjalna ofiara na razie może spać spokojnie wyczekując nowych propozycji od Stanów Zjednoczonych. Paradoksalnie prezydent, który tak zapalczywie zapowiadał wyplenienie zła, może zostać jednym z jego animatorów. Oczywiście, aby to osiągnąć Kim Dzong Il musi od czasu do czasu pomachać szabelką tak jak po ostatnich negocjacji wielostronnych, kiedy to przedstawiciel KRDL powiedział: Korea Północna nigdy nie złoży broni w obliczu uzbrojonego po zęby wroga. Parę dni później pojawiła się natomiast nowa deklaracja, okazało się bowiem, że: Korea Północna gotowa jest uczestniczyć w drugiej rundzie sześciostronnych rozmów w sprawie jej programu nuklearnego, jeśli Waszyngton przygotuje nowe propozycje w sprawie uregulowania tego problemu.

 

  drukuj   prześlij na email

  powrót   w górę

Tego artykułu jeszcze nie skomentowano

Copyright by (C) 2007 by e-Polityka.pl - Biznes - Firma - Polityka. Wszelkie Prawa Zastrzeżone.

Kontakt  |  Reklama  |  Mapa Serwisu  |  Polityka Prywatności  |  O nas


e-Polityka.pl