Waldemar Długołęcki z NIK-u uważa, że minister skarbu mógł określić wyższą górną granicę wartości przedziału cenowego akcji banku w ofercie publicznej. Według niego, trudno odpowiedzieć jednoznacznie na pytanie o ile więcej pieniędzy zyskałby skarb państwa gdyby ustalono wyższą cenę akcji banku.
Długołęcki wyjaśnił, że nie robiono takich symulacji. Zaznaczył, że prywatyzacja PKO BP była szczególna i trudno ją porównywać z innymi.
Mimo zarzutów, samo przeprowadzenie i przygotowanie do prywatyzacji naszego największego banku detalicznego Izba ocenia pozytywnie. Przestrzegano prawa, a sprzedaż akcji była zgodna z upoważnieniem rządu.
Z informacji Izby wynika, że resort skarbu nie zgadza się z zarzutami.
Kontrolę Izba przeprowadziła z inicjatywy własnej, w okresie od czerwca do października zeszłego roku.