Pierwszym krokiem do zapewnienia sobie sukcesu była zmasowana kampania wyborcza. Rodzina Aliyewów zapewniła sobie przewagę w środkach masowego przekazu. Najbardziej dobitny przykład tego procesu stanowią dane statystyczne dotyczące czasu antenowego w telewizji poświęconego poszczególnym kandydatom. Ilhamowi Aliyewowi przez ostatnie 4 tygodnie przed wyborami przyznano ponad dwie i pół godziny na prezentację programu. Jego ojcu Hejdarowi ( który wycofał się potem z wyborów) przyznano 46 minut czasu antenowego. Natomiast pozostałych sześciu kandydatów miało aż 12 sekund!! Co daje średnio po dwie sekundy dla każdego z nich.
Podobna sytuacja miała miejsce w prywatnych stacjach telewizyjnych. Tu w głównych serwisach informacyjnych poświecono działaniom Ilhama ponad 10 godzin. Natomiast o dwóch głównych kandydatach niepopieranych przez rząd - Yennim Musavacie i Isie Gambar mówiono jedynie przez 24 minuty, przedstawiając ich głównie w negatywnym świetle. Szczytem niesprawiedliwości było jednak drastyczne podniesienie przez telewizję opłat za ogłoszenia polityczne, co niewątpliwie utrudniło rozdrobnionej opozycji prezentacje swego programu. Jak się można spodziewać ogólnonarodowe gazety także stały się bastionem propagandy prorządowej.
Innymi działaniem zmierzającym do pokrzyżowania planów opozycji była postawa władz lokalnych. Otóż często zabraniano organizacji wieców wyborczych na centralnych placach miast wskazując zamiast tego miejsca o gorszej lokalizacji. Dodatkowo manifestacje opozycyjne były „gęsto” obstawiane przez policję. Jak wiadomo wśród ludzi na tych pochodach znajdowali się także prowokatorzy, którzy wszczynali często burdy z siłami porządkowymi. Do największych tego typu zajść doszło 21 września w Baku, Massali i Lenkoran, gdzie polała się krew. Sprawcom zamieszek, pomimo, że zostali ujęci nie przedstawiono żadnych zarzutów i zwolniono ich do domu następnego dnia.
Niezależni obserwatorzy informowali także o presji, jaką wywierano na aktywistów sił opozycyjnych. Bardzo często pojawiały się doniesienia o zastraszeniu niezależnych mediów. W noc poprzedzającą wybory wielu działaczy zostało tymczasowo aresztowanych lub też przeprowadzono „rewizję” w ich domach.
Oficjalnie jednak wszystko wyglądało w porządku, gdyż procedura głosowania w tym plebiscycie oparta była o nową ordynację wyborczą. W założeniu miała ona chronić demokratyczny przebieg elekcji, a także zapobiec rozmaitym manipulacjom przy głosach. W tym celu wprowadzono numerowanie urn wyborczych, a także udoskonalono system wydawania i liczenia kart. Dodatkowo wprowadzono także do obwodowych komisji mężów zaufania, oraz dopuszczono obserwatorów międzynarodowych np. z ramienia OBWE. Kolejnym zabezpieczeniem prawidłowego przebiegu plebiscytu miał być obowiązek ogłoszenia przez poszczególne komisje wyborcze przybliżonych wyników głosowania w ciągu 48 godzin od jego zakończenia.
Pozycję klanu Aliyewów jednak wzmacniała jedna ważna ustawa o nazwie „ Prawo o związkach publicznych i fundacjach”. Otóż wprowadza on zasadę, że organizacja finansowana w ponad 30% przez rząd nie może wystawiać swych obserwatorów wyborczych. W tej sytuacji większość organizacji w Azerbejdżanie wliczając w to także niektóre dotowane Ngo’s zostały wyłączone z czuwania nad demokratycznym przebiegiem całego przedsięwzięcia.
To właśnie wykorzystały władze, które delikatnie rzecz ujmując starały się wywrzeć bezpośredni wpływ na rezultat wyborów. Próbowano to osiągnąć poprzez wprowadzanie sił policyjnych do lokali wyborczych, odnotowano także w wielu przypadkach obecność nieupoważnionych osób przy otwieraniu urn wyborczych i przy liczeniu głosów. Znane są również relacje o filmowaniu ludzi wchodzących do lokali wyborczych, a także o rejestrowaniu wnętrz kabin do głosowania. Ciekawym pomysłem było także organizowanie komisji obwodowych w jednostkach wojskowych, gdzie żołnierze często „doradzali” wyborcom, na kogo oddać swój głos. W wielu wypadkach okazywało się, że listy wyborców nie pokrywają się z aktualnym stanem meldunków w mieszkaniach, co wzbudzało liczne protesty społeczne. Wystąpiły także liczne problemy z formularzami sprawozdawczymi z działalności obwodowych komisji. Na wielu brakowało podpisów członków komisji, a w niektórych przypadkach wstrzymywano się z niezrozumiałych powodów z publikowania rezultatów głosowania.
Wszystkie te działania okazały się skuteczne. Ilham Aliyew otrzymał prawie 80% poparcie społeczne deklasując swych największych rwali ( główny opozycjonista Yenni Musavat otrzymał około 12 % głosów). Obserwatorzy OBWE stwierdzili jednak naruszenie procedur demokratycznych w ponad 40% z badanych obwodów. Wskazano liczne uchybienia i nieprawidłowości proceduralne, a także zwykłe fałszerstwa przy liczeniu głosów.
Następnego dnia po ogłoszeniu wyników plebiscytu wybuchły w Baku zamieszki. W starciach z policją i wojskiem padło wielu zabitych. To już jednak materiał na inny artykuł...
Autor: Marcin Szcześniak
Pisząc ten artykuł oparłem się o raport OBWE i Rady Europy z 15 października o stanie przygotowań do wyborów prezydenckich w Azerbejdżanie. Jest on dostępny na stronie www.osce.org