Aby zapisać się na listę naszego newslettera, prosimy podać swój adres email:

 

Wyszukiwarka e-Polityki :

 

Strona Główna  |  Praca  |  Reklama  |  Kontakt

 

   e-Polityka.pl / Artykuły - Kraj / Społeczeństwo / Zasada domina               

dodaj do ulubionych | ustaw jako startową |  zarejestruj się  

  ..:: Polityka

  ..:: Inne

  ..:: Sonda

Czy jesteś zadowolony z rządów PO-PSL?


Tak

Średnio

Nie


  + wyniki

 

P - A - R - T - N - E - R - Z - Y

 



 
..:: Podobne Tematy
12-06-2006

 

06-01-2012

 

09-12-2011

 

07-10-2009

 

02-10-2009

  Spotkanie ws. "afery hazardowej"

02-10-2009

 

17-09-2009

 

+ zobacz więcej

Zasada domina 

17-05-2006

  Autor: Witold Filipowicz

Pojawiła się wieść porażająca. W resorcie finansów zatrzymano naczelnika wydziału, a więc nie jakiegoś pośledniego urzędnika, za podejrzane umorzenia zobowiązań wobec Skarbu Państwa. Samo dziwne umarzanie nie byłoby niczym nadzwyczajnym, bowiem wielokrotnie już pojawiały się doniesienia prasowe o zwolnieniach i umorzeniach zobowiązań udzielanych politykom. Różnych barw, zresztą. Rzecz w tym, że tym razem chodzi o zrobienie dobrze autentycznemu gangsterowi. Wstrząsające.

 

 

Jak to możliwe, by kryształowo czysty i nieskazitelnie profesjonalny korpus służby cywilnej wyhodował na własnej piersi żmiję? Co na to pierwszy wśród nieskazitelnych – szef służby cywilnej? No cóż, pewnie usłyszymy stwierdzenie, że w każdym środowisku znajdzie się czarna owca. Prawda to, niewątpliwie. Tylko że w tym przypadku, wydaje się, mamy do czynienia z całym stadem takich owiec.

To odkrycie medialne zdumiewa też i z innego względu. Mianowicie, kto wydał zezwolenie na publikacje tej rewelacji oraz z jakiej przyczyny? Argumenty o profesjonalizmie i rzetelności mediów w ujawnianiu przestępczych działań w życiu publicznym należy raczej potraktować z przymrużeniem oka. Zjawiska o charakterze przestępczym w środowisku administracji rządowej ukazują się od wielu lat, tyle że głównie w serwisach gazet internetowych. Konsekwentnie ignorowanych przez media tradycyjne, jak i informacji tam się pojawiających.

W trakcie prac pierwszej sejmowej komisji śledczej po raz pierwszy publicznie ukazano sieć powiązań oraz skutki, do których te powiązania mogą prowadzić. Sprawa pod powszechnie znaną nazwą „lub czasopisma” pokazała niebezpieczeństwo tolerowania układów wewnątrz struktur państwa, gdy powiązania polityczno-towarzysko-rodzinne determinują sposób konstruowania kadr w administracji publicznej.

Co najmniej więc od kilku lat powszechna jest wiedza o chorym systemie konstruowania i sprawowania władzy publicznej. A jednak, w sposób zastanawiający, te same media, które od czasu do czasu rzucają społeczeństwu na żer jakieś pojedyncze zdarzenie, nigdy nie pokusiły się o choćby próbę zdiagnozowania zjawisk kryminogennych w sposób kompleksowy. Znamiennym wydaje się fakt, że każde doniesienie, jak i obecne, ogranicza się w gruncie rzeczy do jakichś epizodycznych wzmianek, jakby marginalizując znaczenie aspektów o szerszym wymiarze.

Niewiedza, brak profesjonalizmu? Mało prawdopodobne, choć niewykluczone. Trzeba by jednak mieć wyjątkowo impregnowany umysł, by wierzyć, że za pojedynczymi przypadkami kryminalnej działalności urzędnika rozpościera się pustka. Nie ma takiego przypadku działania w administracji publicznej, by przeprowadzenie jakiegokolwiek postępowania, od początku do końca, pozostawione było w rękach jednego tylko urzędnika. Każde postępowanie administracyjne wymaga współdziałania wielu osób, często na wielu szczeblach urzędu, nierzadko też współdziałania kilku urzędów.

W przypadku zarzutów wobec naczelnika z resortu finansów cała historia bierze swój początek w jednostce podległej – w urzędzie skarbowym. Potem jest szczebel kolejny – izba skarbowa i dopiero na końcu minister finansów. Minister, należy podkreślić, co oznacza, że projekt tego typu decyzji musi przebyć drogę od, co najmniej, owego naczelnika wydziału, poprzez dyrektora departamentu do gabinetu ministra lub jego zastępcy. Kilka urzędów, kilkanaście różnych szczebli i kilkadziesiąt stanowisk w administracji rządowej. Tak, w skrócie, wyglądać mogą drogi odbywane przez tego rodzaju decyzje.

Czy jest możliwe, by na wszystkich tych szczeblach nikt nie dojrzał niczego niepokojącego? To nie tylko jest nieprawdopodobne, to jest niemożliwe. No, chyba żeby założyć, iż na wszystkich tych szczeblach administracji rządowej, do najwyższego włącznie, zasiadały osoby wyjątkowo odporne na wiedzę. To z kolei raczej się kłóci z ustawicznie wygłaszanymi hymnami pochwalnymi, głównie w wykonaniu szefa służby cywilnej, o wyjątkowym profesjonalizmie, rzetelności i bezstronności członków korpusu służby cywilnej. Jak więc to możliwe, że dochodzi nagle do tak szokujących odkryć?

Przed kilku laty zaczęły pojawiać się w internecie oraz w niektórych pismach społeczno-politycznych artykuły o procedurach sposobów zatrudniania w administracji rządowej. Wskazywane były patologiczne przykłady i przewidywane skutki tworzonych w ten sposób sieci powiązań. W Raporcie o służbie cywilnej (dostępnym na stronach Fundacji Batorego) sprzed dwóch lat opisane zostały z drobiazgowymi szczegółami takie właśnie procedery. Natomiast we wstępie przytoczono cytat z wypowiedzi prof. Wiktora Osiatyńskiego o konsekwencjach, prowadzących do przenikania struktur mafijnych do struktur państwa.  W kolejnych latach pojawiało się coraz więcej takich artykułów, ukazując też już nie tylko sposoby konstruowania państwa swojaków na niższych szczeblach administracji.

Opisywane były – i są nadal – przypadki tzw. „konkursów” na wyższe stanowiska w służbie cywilnej, to znaczy od zastępcy dyrektora departamentu wzwyż. To właśnie na tym poziomie bierze swój początek obszar mgły i ruchomych piasków w zakresie konstrukcji personalnych administracji rządowej. Umożliwiają pływanie krętymi strumieniami postępowań przede wszystkim same przepisy ustawy o służbie cywilnej. Ale też i wykonywanie ich, bądź nie, przez stosujących to mgliste prawo urzędników. Z szefem służby cywilnej na czele, któremu sądy administracyjne już nieraz wytknęły łamanie prawa.

Zaniechania w kwestiach ewidentnego sprzeniewierzania się zasadom służby cywilnej, szczególnie bezczynność lub pozorowanie działań w sygnalizowanych przypadkach bezspornego łamania prawa, dopełnia obrazu rzeczywistego stanu aparatu wykonawczego państwa.

Ale cóż, jaki dowódca, takie wojsko. I nawet trudno się tu czymś specjalnie ekscytować, jeśli takie same reakcje, głównie bezczynności, przejawiają setki parlamentarzystów wszystkich opcji, a z kolei najwyższe władze – tak poprzednie, jak i obecne – co najwyżej ograniczały się i nadal ograniczają do szablonowego rejestrowania otrzymywanych informacji. Bez ciągu dalszego.

Co się nagle wydarzyło, że media dojrzały zjawisko sugerujące kryminalne zachowania na wysokich szczeblach korpusu służby cywilnej? A może nie tyle nagle dojrzały, co nagle dostały zgodę lub wręcz nakaz opublikowania tych rewelacji?

I pytanie zasadnicze: jaskółka to tylko, która, jak to bywa w takich przypadkach, przeleciała i zaraz zniknie, czy też może początek oczyszczania państwa i suszenie bagien?

Nawet przedszkolaki znają reguły funkcjonowania układów korupcyjnych. By mogły powstać i się rozwijać, potrzebują odpowiedniego otoczenia. Zwłaszcza w administracji publicznej, gdzie co do zasady wszelkie działania przechodzą przez wiele rąk.

Aby więc miały takie zdarzenia odpowiedni klimat, trzeba im najpierw zapewnić odpowiednią konstrukcje personalną. O tych konstrukcjach, przede wszystkim, decyduje się na poziomie dyrektorów departamentów. Tych dyrektorów, którzy mają obejmować stanowiska w drodze bezstronnych, przejrzystych i rzetelnych konkursów. Niektóre z tych konkursów już znalazły odzwierciedlenie w artykułach.

Jeden z nich – dotyczy Urzędu Patentowego Rzeczypospolitej Polskiej – właśnie został oceniony przez sąd pracy. Wyrok przyznający odszkodowanie powodowi oraz treść uzasadnienia wskazują jednoznacznie na świadome i celowe działanie funkcjonariuszy publicznych wysokich szczebli, sprzeczne z co najmniej ideą służby cywilnej. Sposób pozbycia się dyrektora z konkursu oceniony został przez sąd, jako bezsporne naruszenie zasad współżycia społecznego.

W kraju faktycznej demokracji i praworządności taki wyrok byłby jednoczesnym wyrokiem na funkcjonariuszy publicznych. Złożona apelacja, z powodu zagadkowych pominięć wielu istotnych aspektów tej kuriozalnej historii, może przenieść dalsze zadziwienia.

Kolejny konkurs na wyższe stanowisko w służbie cywilnej – w Urzędzie Transportu Kolejo-wego – jest na końcowym etapie kompletowania dokumentacji, z której wynika jednoznacznie, że został rozstrzygnięty na rzecz osoby zatrudnionej w sposób nielegalny przez byłego dyrektora generalnego, co – zdaniem szefa Służby Cywilnej – nie ma żadnego znaczenia dla wyników konkursu na stanowisko wymagające nie tylko wiedzy, ale i odpowiedniej sylwetki etycznej oraz gwarancji przestrzegania prawa.

Wkrótce opis tych zdarzeń ukaże – w szczegółach i wielu aspektach – jak się tworzy aparat administracji rządowej. Również i reakcje wysokich przedstawicieli władzy publicznej. Oba konkursy zostały umieszczone tu w taki zestawieniu, bowiem łączy je wspólnota podmiotowa i przedmiotowa – sposoby zarządzania kadrami na wyższych stanowiskach w służbie cywilnej i personalia łączące te dwa urzędy. Sieci jeszcze innych powiązań – abstrakcyjnych tylko pozornie – można byłoby się doszukiwać szerzej.

Konsekwencje podobnych zdarzeń mogą potem skutkować tym, czym właśnie poskutkowały w resorcie finansów. Ale, trzeba podkreślić, znów ukazywany jest tylko skutek. Przyczyny nadal dla mediów zdają się nie istnieć. Rozważania o związkach przyczynowo-skutkowych w procesie myślowym dziennikarzy wydają się nie zajmować zbyt wiele miejsca.

Zasada domina niektórym nic nie mówi.

 

  drukuj   prześlij na email

  powrót   w górę
  Wasze komentarze
 

 

(~Mac.Iek, 19-05-2006 22:08)

Opis:

  [ 11 ]

(~xxx, 17-05-2006 23:30)

Opis:

  Przyczyny? [ 1 ]

(~Mac.Iek, 17-05-2006 21:36)

Opis:

 

Copyright by (C) 2007 by e-Polityka.pl - Biznes - Firma - Polityka. Wszelkie Prawa Zastrzeżone.

Kontakt  |  Reklama  |  Mapa Serwisu  |  Polityka Prywatności  |  O nas


e-Polityka.pl