
Prezes PiS na specjalnej konferencji prasowej ujawnil swoją teczkę. Dotrzymał w ten sposób słowa danego jeszcze przed wyborami. Decyzję tą przyśpieszyły wypowiedzi ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, który mówił że dokumenty w teczce Prezesa PiS mogą być sfałszowane.
Kaczyński pokazując swoją teczkę powiedział że nie ma w niej nic komptomitującego. Na potwierdzenie swych słów pokazał również zaświadczenie IPN z 2004 roku, przyznające Kaczyńskiemu status pokrzywdzonego. Przy ujawnianiu dokumentów prezes PiS zwrócił na dwa dokumenty, jego zdaniem, sfałszowane przez UOP. Te dwie notatki opisują rzekome podpisanie przeze mnie "lojalki" w okresie stanu wojennego - zaznaczył Kaczyński. Pytany, czy ma podejrzenia, kto mógł stać za fałszerstwami, odpowiedział, że "nie che formułować żadnych podejrzeń". Dodał, że pozostałe dokumenty są prawdziwe.
O ujawnienie teczki Kaczyńskiego domagał sie jak najszybciej Jan Rokita. Według niego prezes PiS traktowanz jest jak król a nie zwykły obywatel. Przy różnych okazjach bardzo wiele osób - zwłaszcza takich, które miały coś ciemnego w tych teczkach - twierdziło, że te materiały są sfałszowane i nie było do tej pory takiego przypadku, by w tej sprawie występował prokurator generalny, a prokuratora prowadziła jakiekolwiek śledztwo - powiedzał Rokita.