"Super Express" dotarł do zaświadczenia lekarskiego, w którym czytamy, że Lech Kaczyński cierpi na chorobę wieńcową serca.
Wszystko wskazuje na to, że to nie zaburzenia układu pokarmowego były przyczyną wielu ostatnio niedyspozycji prezydenta Lecha Kaczńskiego, ale wyjątkowo niebezpieczna choroba wieńcowa serca, która może doprowadzić do nagłego zgonu, zawału czy udaru mózgu - pisze "Super Express".
Chorobę u Kaczyńskiego odkryto z końcem lat 70. Stawiający diagnozę ordynator szpitala w Gdańsku napisał, że Lech Kaczyński jest leczony ambulatoryjnie, przyjmuje stale propranolol. Winien być pod stałą obserwacją lekarską, w wypadku wystąpienia częstoskurczu wymaga hospitalizacji.
- Choroby wieńcowej nie potrafimy odwrócić - twierdzi dr Stefan Karczmarewicz z Kliniki Kardiologii Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego. - Jeśli pacjent zmieni tryb życia: przestanie palić, nie będzie miał nadwagi, będzie unikał przewlekłego stresu, będzie regularnie uprawiał wysiłek fizyczny to możemy spowolnić rozwój choroby. Choroba wieńcowa jest raz na zawsze.
W każdym przypadku kardiolodzy ustalają, co chory powinien robić, a czego robić mu nie wolno. - Niektórzy mogą sobie pozwolić na znaczny wysiłek fizyczny a dla niektórych zwykła aktywność seksualna może być śmiertelnym zagrożeniem - dodaje dr Karczmarewicz.
Bardzo groźny przy chorobie wieńcowej jest przewlekły stres. Polega na tym, że po jednym dużym stresie przechodzimy następny. Organizm nie ma wtedy czasu na regeneracje. - Przy chorobie wieńcowej taki stres szkodzi dramatycznie - mówi dr Karczmarewicz. Z pewnością artykuł w niemieckim "Die Tageszeitung" dostarczył prezydentowi dużej dawki stresu - uważa "Super Express".