Urzędnicy państwowi to prawie 2 miliony wiernych aparatowi władzy pracowników wykonujących bardzo różne funkcje. Dla przypomnienia Republika Federalna posiada ogólnie 38,3 mln obywateli pracujących zawodowo na ogólną liczbę 80 mln populacji. Urzędnicy państwowi to policjanci, straż pożarna, nauczyciele, pracownicy gmin i urzędów miast, wydziałów finansowych i socjalnych. Do tej pory pozostała cześć pracującego społeczeństwa spoglądała zazdrosnym okiem na przywileje tej grupy.
Dożywotnie prawo do statusu urzędnika (niemożność zwolnienia z pracy), niepłacenie składek emerytalnych, zmniejszony podatek dochodowy i wiele innych zwolnień od innych świadczeń socjalnych to fakt i prawo. Aktualny rząd jak i opozycja chciałyby zmienić te historyczne naleciałości minionego dobrobytu gospodarczego ostatnich 30 lat. Ku lepszemu zrozumieniu tego problemu pragnę nieco przybliżyć struktury systemu socjalnego w Niemczech. Każdy pracujący obywatel (wyłączając urzędników państwowych) musi zapłacić, co miesiąc następujące socjalne rachunki: ubezpieczenie na opiekę w wieku starczym, ubezpieczenie emerytalne, ubezpieczenie na wypadek bezrobocia. Podatek dochodowy, podatek solidarnościowy dla byłego NRD, podatek kościelny (nie na tace!) oraz kasę chorych (ok. 14% wartości pensji brutto) płacą wszyscy. Ten pozornie skomplikowany system dokładnie precyzuje pojedyncze filary systemu socjalnego. Patrząc na polski ZUS, musze przyznać, ze włos się jeży na głowie.
Dla przykładu policjantka (40 lat, stanowisko komisarz kryminalny) zarabia 2588 Euro brutto na miesiąc. Na konto państwo niemieckie przelewa 2015 Euro, reszta to podatki i obciążenia socjalne. Równocześnie zwykły pracownik przemysłu chemicznego przy podobnej wysokości pensji brutto otrzyma na konto około 1700 Euro. Mimo niepłacenia ubezpieczenia emerytalnego ta sama policjantka otrzyma po przejściu na emeryturę ok. 1/3 więcej pieniędzy niż wyżej wymieniony pracownik z branży chemicznej.
Nic dziwnego, że w sytuacji aktualnego kryzysu gospodarczego rząd próbuje środowisko urzędników pozbawić przywilejów. Poprzez cięcia budżetu zostały zmniejszone nieco realne dochody np. w Policji i Straży Pożarnej. Ponieważ prawo federalne daje wielka wolność landom, powiatom i gminom dochody policji zostały zredukowane w Berlinie o 4,53 % w Westfalii o 2,25% a Bawarii o 0,57%.
Innym obciążeniem dla systemu fiskalnego jest grupa ludzi żyjących z zasiłku socjalnego, czyli tych, co nigdy z reguły nie pracowali lub nie zamierzali pracować, a posiadają pełne prawo do opieki zdrowotnej, bezpłatnych mieszkań i dopłat na utrzymanie standardu życiowego. Duża część tej grupy to obcokrajowcy z Turcji, byłej Jugosławi, Rosji czy Polski, samotne matki lub ojcowie z dziećmi oraz naturalnie poszkodowani obywatele jak inwalidzi i psychicznie chorzy.
W porównaniu z ta „słabą” częścią społeczeństwa dochody urzędników są niewiele większe. Przykładowo ojciec trojga dzieci na służbie państwa otrzyma tylko 300 Euro więcej na miesiąc niż trzykrotny ojciec (nigdzie niepracujący i niezgloszony jako bezrobotny), który „ siedzi” cały dzień w domu.
Pojawia się pytanie: czy urzędnik za swoja prace dostaje za dużo, czy tez słaby obywatel otrzymuje za mały impuls zachęty żeby cokolwiek robić? W praktyce pójście do pracy dla ludzi niewykształconych oznacza spadek dochodów realnych w stosunku do zasiłku socjalnego. Ten „humanitarny” system zrójnował by pewnie takie kraje jak USA czy Polskę, a powoduje ok. 3% deficytu budżetowy państwa niemieckiego. Podobny problem istnieje we Francji i jest głośno krytykowany ze strony innych państw członkowskich UE.
Wracając do statusu urzędnika państwowego pragnę podąć nieco statystycznych danych odnośnie dochodów brutto:
- Szef komisariatu policji – 1870 EURO
- Kapitan statku żeglugi morskiej – 2800 EURO
- Ambasador – 4800 EURO
- Profesor Uniwersytetu – 5200 EURO
- Sekretarz stanu 10.000 – EURO
Prawdą jest, ze niska płaca demotywuje pracowników, równocześnie mówi się o możliwości oszczędności ok. 25 miliardów EURO rocznie poprzez zredukowana, skonsolidowana i zoptymizowana organizacje administracji państwa. Zmiany są bardzo trudne, ponieważ aktywni zawodowo urzędnicy są wszędzie: w parlamencie, rządzie, w partiach politycznych i w gminach. Nikt nie podetnie gałęzi, na której sam siedzi. Ten aparat jest potrzebny dla prawidłowej funkcjonalności państwa, jednocześnie musi zrozumieć, że ciężar kryzysu musi ponieść każdy obywatel. A przede wszystkim ten, co NIC NIE ROBI!