Amerykańska sekretarz stanu rozmawiała z minister spraw zagranicznych Izraela na temat kryzysu na Bliskim Wschodzie. Condoleezza Rice przyleciała wczoraj do Izraela z misją dyplomatyczną. Wcześniej gościła w Bejrucie.
Condoleezza Rice przed spotkaniem z Cipi Livni podkreśliła, że warunkiem zakończenia konfliktu jest rozbrojenie Hezbollahu, uwolnienie izraelskich żołnierzy oraz rozmieszczenie w południowym Libanie sił międzynarodowych i libańskiej armii. Amerykańska sekretarz stanu wcześniej mówiła to samo w Bejrucie. Ale propozycje te odrzucili premier Libanu i przewodniczący libańskiego parlamentu.
Biuro premiera poinformowało, że Fuad Siniora zażądał natychmiastowego zawieszenia broni. Powiedział, że izraelska operacja wojskowa cofnęła jego kraj o 50 lat.
Przewodniczący libańskiego parlamentu Nabih Berri zaproponował Condoleezzie Rice inny plan. Najpierw rozejm i negocjacje w sprawie wymiany więźniów, a dopiero potem rozmowy o rozwiązaniu problemu w południowym Libanie.
Amerykańska sekretarz stanu będzie dzisiaj rozmawiała z premierem Izraela Ehudem Olmertem i prezydentem Autonomii Palestyńskiej Mahmudem Abbasem.