Informację taką Olmert przekazał podczas spotkania wczoraj wieczorem z wysłannikiem ONZ ds. pokoju na Bliskim Wschodzie Terje Roed-Larsenem.
Zdaniem komentatorów, zaostrzenie stanowiska szefa izraelskiego rządu, oceniane przez część kół jako „ultimatum”, adresowane jest przede wszystkim do ONZ i ma prowadzić do szybszego sformowania i przybycia do LIbanu sił międzynarodowych.
Tymczasem prezydent Syrii Baszar el-Asad zdecydowanie odrzucił izraelskie żądania rozmieszczenia sił międzynarodowych na syryjsko-libańskiej granicy. Izrael argumentuje, że drogą tą jest przemycana jest broń dla Hezbollahu. – Byłoby to odebranie Libanowi suwerenności i wrogie działanie – oświadczył Asad.
Zgodnie z rezolucją Rady Bezpieczeństwa ONZ, stacjonujące obecnie w Libanie siły pokojowe ONZ (UNIFIL) mają zostać zwiększone z 2 tys. do 15 tys. żołnierzy i pilnować przestrzegania rozejmu między Izraelem i szyickim Hezbollahem.
Początkowo misji pokojowej miała przewodzić Francja. Nieoficjalnie mówiło się, że Paryż chce wysłać do południowego Libanu ponad 3 tys. ludzi. Byłaby to aż jedna piąta z 15 tys. żołnierzy ONZ, których rozlokowanie zapowiada rezolucja.W ubiegłym tygodniu natomiat Francja niespodziewanie ogłosiła, że na razie posyła 200 żołnierzy.
Pokojowa misja ONZ w Libanie jeszcze się nie zaczęła, ale już niebezpiecznie dryfuje na mieliznę. Z krajów europejskich tylko Włochy zadeklarowały realny udział w kontyngencie. Wczoraj rząd Włoch oficjalnie zadeklarował, że może posłać do Libanu do 3 tys. żołnierzy. Jednak włoscy komentatorzy przestrzegają przed "walką o pokój w pojedynkę" i "misją kamikadze". "Jeżeli Włosi nie znajdą sojuszników do udziału w kontyngencie, uczciwe i uprawnione będzie, że nie pojadą do Libanu" - pisze "Corriere della Sera".
Tymczasem pozostałe kraje Europy, które najczęściej głośno domagały się rozejmu w Libanie, dziś milczą w sprawie kontyngentu ONZ, który ma rozejmu pilnować. Włosi chcą, żeby sprawa kontyngentu stanęła na zwołanym w trybie pilnym piątkowym spotkaniu szefów MSZ krajów UE w Brukseli. Uważają, że Europa powinna wystawić od 6 do 9 tys. żołnierzy. Swój udział rozważają podobno Hiszpanie, Belgowie i Holendrzy. - Mamy nadzieję, że Francja ponownie przemyśli swoje stanowisko - mówił wczoraj w Rzymie minister spraw zagranicznych Massimo D'Alema.