Aby zapisać się na listę naszego newslettera, prosimy podać swój adres email:

 

Wyszukiwarka e-Polityki :

 

Strona Główna  |  Praca  |  Reklama  |  Kontakt

 

   e-Polityka.pl / Artykuły - Kraj / Felietony / Znajomy ze śmietnika               

dodaj do ulubionych | ustaw jako startową |  zarejestruj się  

  ..:: Polityka

  ..:: Inne

  ..:: Sonda

Czy jesteś zadowolony z rządów PO-PSL?


Tak

Średnio

Nie


  + wyniki

 

P - A - R - T - N - E - R - Z - Y

 



 
..:: Podobne Tematy
Znajomy ze śmietnika 

04-03-2005

  Autor: Ewa Dryjańska

Jak prawie co dzień wychodząc z domu zabrałam rzeczy do śmietnika. Tam siedział on - zarośnięty, z przekrwioną twarzą, siedział na stercie gazet opierając się o ścianę kontenera. Nieporadnie wygrzebywał ze starej otwartej puszki mięsną maź. Widać było, że jest przemarznięty. Nic dziwnego: na zewnątrz był duży mróz i prószył śnieg, a on miał tylko cienkie spodnie od garnituru i rozchełstane półbuty. Dobrze przynajmniej, że kurtka, choć brudna, była porządna.

 

 

Drugi raz spotkałam go w tym samym miejscu parę dni później. Nieoczekiwanie dla siebie samej zaczęłam z nim rozmowę:

- Ile lat jest Pan już bezdomny?
- A który dziś jest?
- 4 marca.
- Oooo… Z dziesięć to na pewno.
- Jak to się stało? Stracił Pan pracę?
- Różne czynniki się na to złożyły i alkohol…
- Nie próbował Pan znaleźć miejsce w schronisku dla bezdomnych?
- Pani, tam jest wszystko obstawione - powiedział z rezygnacją i machnął ręką.
- Nawet na noc Pana nie przyjmą?
- Powiedzieli mi, że mogłem się o to starać na jesieni…
- W Monarze też Pana nie przyjęli?
- Monar wygląda dobrze tylko w telewizji…
- A co jest z nim nie w porządku?
- Wie Pani jak tam jest? Tam siebie nawzajem okradają. Tam smród, kiła i mogiła - na jego twarzy odmalowała się rezygnacja.
- A ma Pan możliwość podjęcia jakiejś dorywczej pracy? Może warto by było pochodzić i się popytać?
- To wszystko jest już obstawione… W zimie to wszyscy się kurczowo trzymają roboty. Jak przyjdzie wiosna, to się coś znajdzie, dorywczo się popracuje przy jakimś gospodarstwie, na tym się znam.
- I wtedy Pan wynajmie sobie jakieś mieszkanie?
- Nie. Gospodarz zapewnia mi mieszkanie i jedzenie. Dostaję też pieniądze.
- A nie może Pan jakoś zaoszczędzić tych pieniędzy, aby zostało coś na zimę?
- Pani, to się tak mówi - powiedział zrezygnowanym tonem. Następnie siedział dłuższą chwilę w milczeniu…
- Jest Pan z Warszawy?
- Nie, jestem z podwarszawskiej wsi.
- Ale przeniósł się Pan tu dopiero, kiedy stał się pan bezdomny?
- Tak. Tu jest łatwiej - odpowiedział przeglądając pozostawione w śmietniku worki z ubraniami.
- A gdzie Pan nocuje?
- Na Żeraniu - tam w tym przejściu podziemnym (jest ono zaadoptowane na mieszkanie dla bezdomnych - przyp.red.)
- Tam się ludzie nie okradają?- zapytałam jeszcze, ale on nie odpowiedział…

 

  drukuj   prześlij na email

  powrót   w górę

Tego artykułu jeszcze nie skomentowano

Copyright by (C) 2007 by e-Polityka.pl - Biznes - Firma - Polityka. Wszelkie Prawa Zastrzeżone.

Kontakt  |  Reklama  |  Mapa Serwisu  |  Polityka Prywatności  |  O nas


e-Polityka.pl